Mrok usiadł na oparciu fotela. Niezbyt dobrze czuł się z faktem, że dziewczyna, która mu się podoba widziała go od tej złej strony. Jego wzrok padł na niebo za oknem. Słońce oświetliło większość zakamarków.
-Mam nadzieję, że kiedyś pójdziemy na spacer.-powiedziała.
- A źle ci się siedziało pod drzewem? - na twarzy zagościł mu figlarny uśmiech.
Brytyjka milczała, nie miała zamiaru odpowiedzieć.
Westchnął i również milczał. Zbyt bardzo martwił się o siostrę. Nasłuchiwał każdego podejrzanego dźwięku. Jego wzrok padł na ciastka. Uśmiechnął się. Przynajmniej kawał mu się udał. Oskar chwycił odpowiednie ciastko. Będzie miał potem problemy żołądkowe.
Fanta patrzyła na Mroka, nie wyczuła jak naszyjnik wyślizgnął się z jej dłoni. Odetchnęła cicho.
-Chyba zaraz pójdę...-wyszeptała.
-Chyba zaraz pójdę...-wyszeptała.
- Przepraszam - wyszeptał. - Beznadziejny ze mnie teraz kompan. Wkurwia mnie ten łowca, który widzę, że zaczyna manipulować moją siostrą - zgrzytnął zębami - Nic nie poradzę na to, bo nie chcę rozkazywać siostrze. Wolałbym, żeby była z Tomkiem - dodał.
-Tomek jest fajny...-wyszeptała.-Na pewno lepszy niż on.
- O niebo lepszy - przyznał. - Ale co poradzić. Melania twierdzi, że kocha Oskara.
-Tak jak ja Liam'a, powinno jej przejść.-stwierdziła.
- Jeśli Tomek zadziała tak jak ja zadziałałem to powinno jej przejść - dodał od siebie.
-Mhm...-mruknęła Fanta.
- A co? Nie zadziałałem? - uśmiechnął się do dziewczyny.
-Nie nazwałam bym tego tak...-wyszeptała niesłyszalnym głosem.
- No fakt, źle to nazwałem - odpowiedział przepraszającym tonem. - Czar Liam'a przestał na ciebie działać - poprawił się.
-To było zauroczenie.-stwierdziła.
- Ok, masz racje - zgodził się potulnie.
-No widzisz.-wyszeptała.
- Widzę - przyznał. - Ładną dziewczynę, która nie nosi naszyjnika ode mnie - dodał.
-Wiedziałam, że zauważysz.-powiedziała i szerzej się uśmiechnęła.
- No wiesz... naszyjnik wisi tuż nad piersiami - zaśmiał się.
-Ja już pójdę.- wyszeptała.
- Oj no żartowałem - uspokajał dziewczynę. - Nie musisz od razu uciekać.
-Nie uciekam.-zaprzeczyła dziewczyna.
- Jeszcze nie - poprawił dziewczynę. - Będę się powstrzymywał przed takimi wypowiedziami - obiecał.
-Będziesz musiał się postarać.-powiedziała Fanta.
- Eh, zapomniałem, że ty jesteś piętnastolatką - stwierdził. - Wybacz. Już nie będę.
-Dokładnie, to zawsze nią będę.-stwierdziła.
- Wcale nie - zaprzeczył. - Ciałem i owszem, ale duszą już nie. Znaczy się mózgiem - poprawił się.
-Będę miała wiele czasu...-stwierdziła ponownie.
- bardzo dużo - przyznał - Choć mi się wydaje, że szybko dojrzejesz.
-Może...-wyszeptała.
- Ja jestem pewny, że tak - odpowiedział. - Masz mnie za chłopaka - uśmiechnął się szeroko.
-No raczej.-powiedziała.
-Wtorek.-wyszeptała i spuściła wzrok.
- Ledwo przyjechaliście a już wyjeżdżacie - zastanowił się- Czy nie wydaje ci sie to podejrzane?
-Mogę ci coś powiedzieć?- spytała niepewnie.
- Jestem twoim chłopakiem - smakował chwile te słowa - Mnie możesz wszystko powiedzieć.
-Oni coś prze de mną ukrywają.-wyznała.
- Też tak coś się domyśliłem.
-Słyszałam rozmowy..-zaczęła.
- opowiadaj - zachęcił dziewczynę.
Mrok przytulił Fantę na pocieszenie.
- Odkryjesz te tajemnice. W końcu jesteś wampirem - oznajmił.
- Odkryjesz te tajemnice. W końcu jesteś wampirem - oznajmił.
-Oby...-wyszeptała.
- Na pewno - zapewnił dziewczynę.
Fanta przypomniała sobie o rozmowie, że ojciec miał coś zabrać.
-Muszę iść.-powiedziała.
-Muszę iść.-powiedziała.
- Dobrze - zgodził się. - Ale wpierw dam ci coś.
-Co? - spytała.
Wyciągnął z kieszeni małe pudełko i podał je wampirzycy. W środku znajdował się srebrny pierścionek z sercem, serce ozdobione było małymi diamentami.
-To...to dla mnie? - spytała cicho. Pierścionek był piękny.
- Tak - potwierdził. - W końcu jesteśmy parą.
-Jest..piękny.-wyszeptała.
- Tak - zbliżył się do niej. - Ale nie oddaje twojej urody.
Jego usta były blisko ust dziewczyny.
Jego usta były blisko ust dziewczyny.
-Muszę już iść, mam sprawę do załatwienia.-powiedziała.
- Ja ci przecież nie bronię - wyszeptał.
Fanta w oka mgnieniu znalazła się pod swoim domem, weszła przez drzwi.
W czasie kiedy Mrok flirtował z Fantą w pokoju Melanii dziewczyna rozmawiała z chłopakiem.
- Przepraszam cię za mojego brata – powiedziała cicho.
- Nic nie szkodzi – odrzekł. – On po prostu cię chroni.
- A ja chciałam, żebyście się polubili – wyszeptała. – Nic z tego nie będzie – spuściła głowę.
Oskar podniósł podbródek dziewczyny kierując jej wzrok na swoje oczy.
- Nie przejmuj się tym – polecił. – Zawsze możemy się spotykać potajemnie.
- Ale brat nie pozwoli – odpowiedziała przestraszona.
Oskar podniósł podbródek dziewczyny kierując jej wzrok na swoje oczy.
- Nie przejmuj się tym – polecił. – Zawsze możemy się spotykać potajemnie.
- Ale brat nie pozwoli – odpowiedziała przestraszona.
- Nie dowie się – chwycił Melanię w talii. – Ja wiem jak się ukrywać.
Dziewczyna próbowała się odsunąć. Oczy chłopaka ją zniewalały. Walczyła chwilę, potem się poddała. Doskonale wiedział, że Mroka rozkojarzyła Fanta. Wampiry już tak mają. To działało na jego korzyść. Wsunął rękę pod spódnicę dziewczyny. Jęknęła bezgłośnie. Użył dźwiękoszczelnej tarczy. Pocałował ją delikatnie. Lekko ułożył na łóżku. Za pierwszym razem wcale nie zrobił tego nie umyślnie. Ta dziewczyna była prosta. Łatwo się nią manipulowało. Jej opór go bawił. Walczyła z nim, cienie oplotły jego ciało.
- Skarbie spokojnie – wyszeptał uwodzicielsko. – to nie będzie cię bolało.
Jednak dziewczyna nie uspokoiła się. Wołała w myślach Mroka i Fantę, ale sama musiała sobie poradzić. Chłopak zsunął jej z nóg rajstopy i dobierał się do bielizny. Tym razem nie miał zamiaru jej rozbierać w całości. Był znacznie silniejszy od niej. „W moim własnym domu” – pomyślała zdenerwowana. Złość dodała jej sił. Oczy pociemniały i chłopaka zaczął dusić cień. Odsunął się od niej, gdyż cień którym go atakowała zaczął go ranić. Przysiadł spokojnie na łóżku.
- Wynoś się – wyszeptała roztrzęsiona.
Bez słowa wyszedł tuż za Fantą.
Dziewczyna próbowała się odsunąć. Oczy chłopaka ją zniewalały. Walczyła chwilę, potem się poddała. Doskonale wiedział, że Mroka rozkojarzyła Fanta. Wampiry już tak mają. To działało na jego korzyść. Wsunął rękę pod spódnicę dziewczyny. Jęknęła bezgłośnie. Użył dźwiękoszczelnej tarczy. Pocałował ją delikatnie. Lekko ułożył na łóżku. Za pierwszym razem wcale nie zrobił tego nie umyślnie. Ta dziewczyna była prosta. Łatwo się nią manipulowało. Jej opór go bawił. Walczyła z nim, cienie oplotły jego ciało.
- Skarbie spokojnie – wyszeptał uwodzicielsko. – to nie będzie cię bolało.
Jednak dziewczyna nie uspokoiła się. Wołała w myślach Mroka i Fantę, ale sama musiała sobie poradzić. Chłopak zsunął jej z nóg rajstopy i dobierał się do bielizny. Tym razem nie miał zamiaru jej rozbierać w całości. Był znacznie silniejszy od niej. „W moim własnym domu” – pomyślała zdenerwowana. Złość dodała jej sił. Oczy pociemniały i chłopaka zaczął dusić cień. Odsunął się od niej, gdyż cień którym go atakowała zaczął go ranić. Przysiadł spokojnie na łóżku.
- Wynoś się – wyszeptała roztrzęsiona.
Bez słowa wyszedł tuż za Fantą.
Tak jak wcześniej przywitała ją matka.
-Pamiętasz Imsirelę?--spytała radośnie.
-Nie, a kto to? - spytała.
-Tak myślałam...-zmartwiła się.-Ale to nic nie szkodzi, jeszcze ci się przypomni.-zapewniła i odeszła. Zdziwiona Fanta w oka mgnieniu znalazła się przed drzwiami pokoju rodziców. Przysłuchała się uważnie, zdecydowała, że wejdzie. Cicho uchyliła drzwi i tak samo je zamknęła. Jej prędkość umożliwiała sprawdzanie kilku szafek, zatrzymała się przy najbliższej szafce koło okna. Drewniana szafka była zdobiona różnym wzorami, sprowadzona była od byłej służącej ojca prosto z Włoch. W jej głębi znalazła małą fotografię przedstawiającą jej ojca i szatynkę z zielonymi oczami. Twarz zdobyło śnieżno-biały uśmiech. Usta były zaróżowione podobnie do policzków. Ubrana była w skromny szary sweter i jeansy. Stopy włożone były w ciemnogranatowe adidasy. Lekko dotknęła jej twarzy, zimna łza spłynęła po jej policzku. Zgniotła fotografie, po czym zatrzymała je w garści i wyszła z pokoju podążając ku swojemu miejscu spoczynku.
-Pamiętasz Imsirelę?--spytała radośnie.
-Nie, a kto to? - spytała.
-Tak myślałam...-zmartwiła się.-Ale to nic nie szkodzi, jeszcze ci się przypomni.-zapewniła i odeszła. Zdziwiona Fanta w oka mgnieniu znalazła się przed drzwiami pokoju rodziców. Przysłuchała się uważnie, zdecydowała, że wejdzie. Cicho uchyliła drzwi i tak samo je zamknęła. Jej prędkość umożliwiała sprawdzanie kilku szafek, zatrzymała się przy najbliższej szafce koło okna. Drewniana szafka była zdobiona różnym wzorami, sprowadzona była od byłej służącej ojca prosto z Włoch. W jej głębi znalazła małą fotografię przedstawiającą jej ojca i szatynkę z zielonymi oczami. Twarz zdobyło śnieżno-biały uśmiech. Usta były zaróżowione podobnie do policzków. Ubrana była w skromny szary sweter i jeansy. Stopy włożone były w ciemnogranatowe adidasy. Lekko dotknęła jej twarzy, zimna łza spłynęła po jej policzku. Zgniotła fotografie, po czym zatrzymała je w garści i wyszła z pokoju podążając ku swojemu miejscu spoczynku.