niedziela, 7 kwietnia 2013

Bezczelność


Mrok usiadł na oparciu fotela. Niezbyt dobrze czuł się z faktem, że dziewczyna, która mu się podoba widziała go od tej złej strony. Jego wzrok padł na niebo za oknem. Słońce oświetliło większość zakamarków.
-Mam nadzieję, że kiedyś pójdziemy na spacer.-powiedziała.
- A źle ci się siedziało pod drzewem? - na twarzy zagościł mu figlarny uśmiech.
Brytyjka milczała, nie miała zamiaru odpowiedzieć.
Westchnął i również milczał. Zbyt bardzo martwił się o siostrę. Nasłuchiwał każdego podejrzanego dźwięku. Jego wzrok padł na ciastka. Uśmiechnął się. Przynajmniej kawał mu się udał. Oskar chwycił odpowiednie ciastko. Będzie miał potem problemy żołądkowe.
Fanta patrzyła na Mroka, nie wyczuła jak naszyjnik wyślizgnął się z jej dłoni. Odetchnęła cicho.
-Chyba zaraz pójdę...-wyszeptała.
- Przepraszam - wyszeptał. - Beznadziejny ze mnie teraz kompan. Wkurwia mnie ten łowca, który widzę, że zaczyna manipulować moją siostrą - zgrzytnął zębami - Nic nie poradzę na to, bo nie chcę rozkazywać siostrze. Wolałbym, żeby była z Tomkiem - dodał.
-Tomek jest fajny...-wyszeptała.-Na pewno lepszy niż on.
- O niebo lepszy - przyznał. - Ale co poradzić. Melania twierdzi, że kocha Oskara.
-Tak jak ja Liam'a, powinno jej przejść.-stwierdziła.
- Jeśli Tomek zadziała tak jak ja zadziałałem to powinno jej przejść - dodał od siebie.
-Mhm...-mruknęła Fanta.
- A co? Nie zadziałałem? - uśmiechnął się do dziewczyny.
-Nie nazwałam bym tego tak...-wyszeptała niesłyszalnym głosem.
- No fakt, źle to nazwałem - odpowiedział przepraszającym tonem. - Czar Liam'a przestał na ciebie działać - poprawił się.
-To było zauroczenie.-stwierdziła.
- Ok, masz racje - zgodził się potulnie.
-No widzisz.-wyszeptała.
- Widzę - przyznał. - Ładną dziewczynę, która nie nosi naszyjnika ode mnie - dodał.
-Wiedziałam, że zauważysz.-powiedziała i szerzej się uśmiechnęła.
- No wiesz... naszyjnik wisi tuż nad piersiami - zaśmiał się.
-Ja już pójdę.- wyszeptała.
- Oj no żartowałem - uspokajał dziewczynę. - Nie musisz od razu uciekać.
-Nie uciekam.-zaprzeczyła dziewczyna.
- Jeszcze nie - poprawił dziewczynę. - Będę się powstrzymywał przed takimi wypowiedziami - obiecał.
-Będziesz musiał się postarać.-powiedziała Fanta.
- Eh, zapomniałem, że ty jesteś piętnastolatką - stwierdził. - Wybacz. Już nie będę.
-Dokładnie, to zawsze nią będę.-stwierdziła.
- Wcale nie - zaprzeczył. - Ciałem i owszem, ale duszą już nie. Znaczy się mózgiem - poprawił się.
-Będę miała wiele czasu...-stwierdziła ponownie.
- bardzo dużo - przyznał - Choć mi się wydaje, że szybko dojrzejesz.
-Może...-wyszeptała.
- Ja jestem pewny, że tak - odpowiedział. - Masz mnie za chłopaka - uśmiechnął się szeroko.
-No raczej.-powiedziała.
-Wtorek.-wyszeptała i spuściła wzrok.
- Ledwo przyjechaliście a już wyjeżdżacie - zastanowił się- Czy nie wydaje ci sie to podejrzane?
-Mogę ci coś powiedzieć?- spytała niepewnie.
- Jestem twoim chłopakiem - smakował chwile te słowa - Mnie możesz wszystko powiedzieć.
-Oni coś prze de mną ukrywają.-wyznała.
- Też tak coś się domyśliłem.
-Słyszałam rozmowy..-zaczęła.
- opowiadaj - zachęcił dziewczynę.
Mrok przytulił Fantę na pocieszenie.
- Odkryjesz te tajemnice. W końcu jesteś wampirem - oznajmił.
-Oby...-wyszeptała.
- Na pewno - zapewnił dziewczynę.
Fanta przypomniała sobie o rozmowie, że ojciec miał coś zabrać.
-Muszę iść.-powiedziała.
- Dobrze - zgodził się. - Ale wpierw dam ci coś.
-Co? - spytała.
Wyciągnął z kieszeni małe pudełko i podał je wampirzycy. W środku znajdował się srebrny pierścionek z sercem, serce ozdobione było małymi diamentami.
-To...to dla mnie? - spytała cicho. Pierścionek był piękny.
- Tak - potwierdził. - W końcu jesteśmy parą.
-Jest..piękny.-wyszeptała.
- Tak - zbliżył się do niej. - Ale nie oddaje twojej urody.
Jego usta były blisko ust dziewczyny.
-Muszę już iść, mam sprawę do załatwienia.-powiedziała.
- Ja ci przecież nie bronię - wyszeptał.
Fanta w oka mgnieniu znalazła się pod swoim domem, weszła przez drzwi.

W czasie kiedy Mrok flirtował z Fantą w pokoju Melanii dziewczyna rozmawiała z chłopakiem.
- Przepraszam cię za mojego brata – powiedziała cicho.
- Nic nie szkodzi – odrzekł. – On po prostu cię chroni.
- A ja chciałam, żebyście się polubili – wyszeptała. – Nic z tego nie będzie – spuściła głowę.
Oskar podniósł podbródek dziewczyny kierując jej wzrok na swoje oczy.
- Nie przejmuj się tym – polecił. – Zawsze możemy się spotykać potajemnie.
- Ale brat nie pozwoli – odpowiedziała przestraszona.
- Nie dowie się – chwycił Melanię w talii. – Ja wiem jak się ukrywać.
Dziewczyna próbowała się odsunąć. Oczy chłopaka ją zniewalały. Walczyła chwilę, potem się poddała. Doskonale wiedział, że Mroka rozkojarzyła Fanta. Wampiry już tak mają. To działało na jego korzyść. Wsunął rękę pod spódnicę dziewczyny. Jęknęła bezgłośnie. Użył dźwiękoszczelnej tarczy. Pocałował ją delikatnie. Lekko ułożył na łóżku. Za pierwszym razem wcale nie zrobił tego nie umyślnie. Ta dziewczyna była prosta. Łatwo się nią manipulowało. Jej opór go bawił. Walczyła z nim, cienie oplotły jego ciało.
- Skarbie spokojnie – wyszeptał uwodzicielsko. – to nie będzie cię bolało.
Jednak dziewczyna nie uspokoiła się. Wołała w myślach Mroka i Fantę, ale sama musiała sobie poradzić. Chłopak zsunął jej z nóg rajstopy i dobierał się do bielizny. Tym razem nie miał zamiaru jej rozbierać w całości. Był znacznie silniejszy od niej. „W moim własnym domu” – pomyślała zdenerwowana. Złość dodała jej sił. Oczy pociemniały i chłopaka zaczął dusić cień. Odsunął się od niej, gdyż cień którym go atakowała zaczął go ranić. Przysiadł spokojnie na łóżku.
- Wynoś się – wyszeptała roztrzęsiona.
Bez słowa wyszedł tuż za Fantą.

Tak jak wcześniej przywitała ją matka.
-Pamiętasz Imsirelę?--spytała radośnie.
-Nie, a kto to? - spytała.
-Tak myślałam...-zmartwiła się.-Ale to nic nie szkodzi, jeszcze ci się przypomni.-zapewniła i odeszła. Zdziwiona Fanta w oka mgnieniu znalazła się przed drzwiami pokoju rodziców. Przysłuchała się uważnie, zdecydowała, że wejdzie. Cicho uchyliła drzwi i tak samo je zamknęła. Jej prędkość umożliwiała sprawdzanie kilku szafek, zatrzymała się przy najbliższej szafce koło okna. Drewniana szafka była zdobiona różnym wzorami, sprowadzona była od byłej służącej ojca prosto z Włoch. W jej głębi znalazła małą fotografię przedstawiającą jej ojca i szatynkę z zielonymi oczami. Twarz zdobyło śnieżno-biały uśmiech. Usta były zaróżowione podobnie do policzków. Ubrana była w skromny szary sweter i jeansy. Stopy włożone były w ciemnogranatowe adidasy. Lekko dotknęła jej twarzy, zimna łza spłynęła po jej policzku. Zgniotła fotografie, po czym zatrzymała je w garści i wyszła z pokoju podążając ku swojemu miejscu spoczynku.

wtorek, 5 lutego 2013

Mrok vs Oskar



Brytyjka siedziała nieruchomo, pilnowała drzewa.
-Nie uciekaj.-zaśmiała się cicho i wstała. Podeszła do samochodu.- Podziękuj, że zrobiłam to bezboleśnie.- Gniewała się na samą siebie, walnęła w maskę samochodu, zostawiając głęboki ślad.
Fanta spojrzała na ślad.
-Oh my...-westchnęła. Kopnęła drzwiczki samochodu.-CIESZ SIĘ!- Złość ogarnęła ją, poczuła ukłucie w ręku, kilka szkiełek z szyby wbiły się w skórę.
Fanta szybko przemieściła się do domu. Przez budynkiem zauważyła rowerek.
-Gosia...-wyszeptała. poczuła, że ktoś chwyta jej dłoń, spojrzała się za siebie. To Małgosia. Dziewczynka wtuliła się w nastolatkę.
-Mój rowerek...-wyszeptała.
-Proszę.-powiedziała i pokazała rower.
-A jak spadnę? - spytała cicho dziewczynka.
-Nie spadniesz.-zapewniła Fanta. Dziewczynka wskoczyła na rower i...znikła
Wampirzyca weszła do domu. Od razu przywitał ją ojciec i matka, swoimi "podobnymi" uśmiechami.
-Córeczko, wiesz kiedy jedziemy? - spytała matka i zaprowadziła córkę do jadalni. Usiadła naprzeciwko rodziców.
-Nie.-odpowiedziała.
-We wtorek.-oznajmił szorstkim głosem ojciec.
-Na jaki czas?-  spytała ciekawa Fanta.
-Zastanawiamy się.-odpowiedziała matka.-Na razie trwać będzie to dwa tygodnie.-
-Wrócimy tu? - zadała kolejne pytanie.
-Nie słyszałaś jak matka powiedziała, że się zastanawiamy!?- krzyknął ojciec. Fanta się trochę przestraszyła, a jej matka położyła dłoń na ojcowskim ramieniu.
-Idź już.- wyszeptała. Brytyjka posłusznie wyszła i poszła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i zaczęła rozmyślać.
Nie była pewna co teraz zrobi. Nie miała potrzeby snu, pragnienia ani żadnego innego. Walnęła łóżku, które pod siłą wampira ugięła się w pół, nie było całkiem złamane.
-Pff...Słaba jakość.-stwierdziła.

Mrok pojawił się w domu. Był zmęczony całonocnym siedzeniem przy dziewczynie. Udał się do salonu w celu walnięcia się na kanapę. Niestety zaniechał zamiar widząc siostrę oglądającą telewizję.
- Gdzie byłeś?- spytała.
- Nie gdzie tylko z kim - poprawił dziewczynę. - Byłem z Fantą.
Oczy Melanii się rozszerzyły.
- A co robiliście? - zapytała z przestrachem.
- Nic takiego, siedzieliśmy, ja ją całowałem. To wszystko - zakończył krótką opowieść chłopak.
Nastolatce widocznie ulżyło.
- A co ty myślałaś? - zaśmiał się Mrok.
- Nic takiego - odpowiedziała szybko Melania. Zarumieniła się przy tym.
- Ja nie jestem taki głupi jak Oskar - spoważniał - Jesteście obie za młode na współżycie. - zrobił zniesmaczoną minę.
- On nie jest głupi - oburzyła się - Po prostu nie panował nad sobą - chciała wierzyć w to kłamstwo, tak bardzo chciała.
- Melania... - zawahał się chwilowo chłopak - Słuchaj. To nie jest pewne czy go kochasz. Poznaj go wpierw - polecił - A wtedy się przekonasz czy go kochasz.
- A ty kochasz Fantę? - odbiła piłeczkę.
- Tak. Nic nie mów - powstrzymał siostrę. - Poczułem z nią te więź. Jakby coś mnie do niej przyciągało. Może i ona to do mnie czuje. Myślę, że jak się lepiej poznamy to będziemy pewni swojego uczucia - powiedział pewnie.
Melania przypomniała sobie spojrzenie Tomka i więź ich łączącą. Może ona nie kochała Oskara tylko Tomka? Może popełniła poważny błąd. Już powiedziała Oskarowi, że go kocha. Nie cofnie tych słów. Jednak słowa brata zasiały w niej ziarnko wątpliwości.
- Nie jesteś zmęczony? - spytała, żeby pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia.
- Tak trochę - przyznał. - Ale zostanę tu z tobą, nie myśl, że zostaniesz sama - powiedział.
- Ale ty jesteś zmęczony - wstała - powinieneś się przespać!
- Siostra ty mi tu morałów nie praw - odpowiedział - Tylko powiedz co kombinujesz.
Pod groźnym wzrokiem brata, zmieszała się.
- Chciałam się spotkać z Oskarem - wyznała cicho.
- Zgłupiałaś - stwierdził brat. - Ale to twoje życie. Możecie się spotkać tutaj. - podniósł rękę widząc protest w oczach siostry. - Bez dyskusji. Nie pozwolę mu ponownie zaciągnąć cię do łóżka.
- Ale ty go nie lubisz - była już cała czerwona na twarzy. Nie mogła pojąć jak brat może tak swobodnie mówić o takich wstydliwych rzeczach.
- Jakoś sobie poradzę - odparł tylko kończąc na tym dyskusje.
Melania upewniła się, że Mrok jest pewny swojego postanowienia i wysłała sms do Oskara. *wpadniesz do mnie?*, po krótkiej chwili otrzymała odpowiedź: *A ty nie możesz do mnie?*. Trochę przestraszyła się tego pytania. Spojrzała na brata. On patrzył na nią tym swoim wzrokiem wszystkowiedzącego i widzącego. Westchnęła. *Nie. Brat mi nie pozwala. Musisz przyjść do mnie* - napisała. Długo czekała na odpowiedź. Sekundy trwały tyle co godziny. Kiedy poczuła wibracje telefonu, wzdrygnęła się. *Dobrze wpadnę* przeczytała. Policzki zrobiły się gorące. Przyjdzie. Nie wiedziała czy ma się cieszyć, czy płakać.
Czekała pod drzwiami wejściowymi. Chodziła w te i z powrotem. Niecierpliwiła się bardzo i jednocześnie się bała spotkać Oskara. Mrok z satysfakcją na twarzy siedział w kuchni, przygotowując obiad. Zerkała co chwila na brata. Jego wyraz jej się nie podobał. Wyglądał jakby coś knuł.
Usłyszała dzwonek do drzwi. Chwyciła klamkę powoli ją naciskając. Za drzwiami stał Oskar.
- Cześć - przywitał wesoło Melanię.
- Cześć - odpowiedziała na przywitanie nieśmiało. - Wejdź - wpuściła chłopaka do środka. Porozglądał się po korytarzu.
- Ładne mieszkanie - powiedział.
- Dziękuję - zarumieniła się.
- Witaj Oskar - powitał chłopaka Mrok swoim wyniosłym głosem. - Miło cię widzieć. - wypowiedź przesycona była jadem.
- Cześć cienisty - Oskar nie pozostał mu dłużny.
- Rozsiądź się na kanapie - polecił brat Melanii - Melania cię zaprowadzi.
Między chłopakami trwała cicha wojna. Mierzyli się wzrokami, ciskali piorunami. Ich głosy wyrażały tyle pogardy, chłodu, sarkazmu i jadu, że dziewczyna nie wiedziała co począć. Jednak zachowywali pełną kulturę.
Na stole znajdowało się ciasto czekoladowe, różne rodzaje ciastek, dwie herbaty i kawa. Oskar siedział na kanapie, obok niego usadowiła się Melania, zaś Mrok wygodnie przysiadł na fotelu.
- Częstuj się - zaproponował Mrok z jadowitym uśmiechem.
- Z miłą chęcią - odpowiedział Oskar biorąc jedno z ciastek. Oboje patrzyli się na siebie wrogo.
- Smakuje ci? - próbowała załagodzić sytuację.
- Jasne - jego głos złagodniał kiedy się do niej zwracał, po czym ponownie piorunował wzrokiem Mroka.
Melania patrzyła zrozpaczona. Wtuliła się w Oskara w nadziei, że ten przestanie toczyć niewidzialną walkę z jej bratem. Otoczył ją jednym ramieniem. Na moment poczuła się bezpieczna. Zamknęła oczy, lecz po otworzeniu ich ponownie, przekonała się, że wcale nie zaprzestali wojny.
- Muszę do toalety - stwierdziła wstając.
Szybko uciekła do łazienki wyciągając komórkę z kieszeni spódnicy. *Pomóż, Przyszedł Oskar, a Mrok toczy z nim jakąś walkę. Oni mnie przerażają* wybrała numer Fanty i wcisnęła klawisz wyślij. "Co ja zrobiłam?" - pomyślała.

Fanta szybko dostała sms. Wyjęła komórkę i przeczytała wiadomość. W mgnieniu oka zjawiła się przed blokiem. *Wejść?* napisała sms i odpisała Melanii.
Zaskoczyła ją tak szybka odpowiedź. Ledwo co ją wysłała, a już poczuła wibracje oznaczające sms. *Zapukaj, ja ci otworzę* wysłała Fancie.
Brytyjka przeczytała sms i powoli weszła do bloku. Podeszła do drzwi do domu Melanii i zapukała lekko. Przynajmniej się starała...
Nastolatka szybko podbiegła do drzwi i otworzyła je szeroko.
- Dobrze, że jesteś - ucieszyła się Melania. - Oni są przerażający - wyznała.
-Serio? - spytała Fanta i weszła.
- Bardzo - potwierdziła - Ciągle piorunują się wzrokiem i mówią takim tonem...
-Mrok...-wyszeptała. Nagle coś ścisnęło jej się na szyi, to naszyjnik.-Ciekawe czy zauważy...- Zdjęła go, poczuła jakby coś uleciało z niej.
- Fanta? - zdziwił się chłopak - Myślałem, że chciałaś podpierać drzewo - dodał z uśmiechem.
Oskar lustrował dziewczynę wzrokiem. Nie wypowiedział ani słowa.
- Fanta przyszła - oznajmiła spóźniona Melania.
- To widzę - stwierdził Mrok. - Ale czemu się pojawiła?
- Żeby mnie odwiedzić - odpowiedziała pewnie. Przysiadła przy Oskarze. Modliła się o to, żeby przybycie Fanty poprawiło nastrój między chłopakami.
-Melania chciała żebym wpadła.-powiedziała i uśmiechnęła się do Mroka.
- Aaaa - zrozumiał brat. - Czyli Melania cię tu ściągnęła. A można wiedzieć co ci przeszkadzało?- zwrócił się do siostry.
- Nic takiego - skłamała - Po prostu nie chciałam, żebyś czuł się jakoś głupio - dodała w przypływie natchnienia.
- Kłamać to ty nie umiesz siostra - stwierdził. - Witaj - przywitał Fantę. - Miło cię znowu widzieć.
-Ciebie też.-powiedziała. Zacisnęła w pięści naszyjnik.
Mrok zauważył, że dziewczyna już nie nosi naszyjnika. Zdziwił się tym, ale nie skomentował. Przecież w domu znajdował się łowca. Może i dobrze, że go zdjęła.
- Jak chcesz to siadaj, jak nie to stój - zachęcił chłopak wskazując fotel na którym przed chwilą siedział.
-Nie dziękuję.-odpowiedziała zdecydowanie. Spojrzała na Oskara, ale szybko przerzuciła wzrok na Mroka, bo nie mogła na niego patrzeć.
- Jak tam chcesz - wzruszył ramionami. - Częstowałem naszego drogiego gościa ciastkami właśnie. - skierował pełen mściwości wzrok na Oskara, ten zaś nie pozostał mu dłużny, choć raz na jakiś czas zerkał z zaciekawieniem na wampirzyce.
-Mhm...-mruknęła Fanta.
Melania jęknęła z rozpaczy. Oni nie przestali mimo, że jest Fanta. Co ich innego powstrzyma. Myślała, że Mrok będzie tak zajęty nowopoznaną miłością i zapomni o dogryzaniu Oskarowi, jednak się myliła.
- Coś się stało skarbie? - usłyszała pytanie od chłopaka. Spojrzała się na niego, jej oczy świeciły.
- Skarbem to ona była dopóki ty się do niej nie dorwałeś - syknął Mrok.
Melania skuliła się słysząc pełen agresji głos brata. Wiedziała, że tak to będzie wyglądać, dlatego też chciała jechać do Oskara, a nie przyjmować go w domu.
Fanta patrzyła na całą sytuację.
-Chcesz iść na spacer? - spytała Fanta Mroka, próbując go uspokoić.
Chwilę się wahał nad odpowiedzią. Z jednej strony pragnął przejść się z wampirzycą, z drugiej zaś strony martwił się o siostrę.
- Z chęcią bym poszedł - odpowiedział łagodnie - Ale jak tylko zostawię tego - zdusił brzydkie słowo - osobnika - wykrztusił w końcu. - To dobierze się do mojej siostry.
Fanta spojrzała na łowcę, spuściła wzrok.
-To szkoda...-wyszeptała.
Oskar odwzajemnił spojrzenie. Był bardzo zadowolony z zaistniałej sytuacji. Świetnie się bawił. Co pokazywał. Rozsiadł się wygodniej przytulając do siebie Melanie. Dziewczyna trzęsła się trochę.
- Straszysz swoją siostrę - wyrzucił Mrokowi.
Chłopak w odpowiedzi zmrużył oczy. Gdyby tylko miał sposobność pewnie rzucił by się na niego.
- Nie boję się - zaprzeczyła Melania siadając prosto. - Zimniej mi się zrobiło. Chyba mam nawrót przeziębienia. - na dowód lekko kaszlnęła.
Fanta kątem oka spojrzała na Melanię, słyszała każde bicie serce, nie tylko jej.
-Dobrze, że nie ma tu więcej ludzi...-stwierdziła nie słyszalnym głosem.
- To ja pójdę do swojego pokoju z Oskarem. Będziesz miał mnie na oku - powiedziała natchniona Melania - A ty tu sobie zostań z Fantą. - Bez czekania na odpowiedź chwyciła Oskara za rękę i poszła do swojego pokoju. Mrok odprowadzał chłopaka nienawistym spojrzeniem.
- Nie znoszę go - stwierdził.
-Zauważyłam.-powiedziała Fanta.
- Jeśli tylko ją tknie... rozerwę go na strzępy - oznajmił groźnie.
-Nie bulwersuj się tak.-wyszeptała dziewczyna.
- Przepraszam - spuścił głowę, następnie podniósł ją z powrotem. Oczy mu złagodniały i już nie czaiły się w nich iskry agresji. - Wybacz za to zachowanie.
Fanta lekko się uśmiechnęła.

niedziela, 3 lutego 2013

Wspólna Cisza


Fanta weszła do łazienki. Przeszła koło luster z umywalkami, doszła do kabin, gdy ktoś chwycił ją za rękę. Spojrzała się na ta osobę...
-Co...to damska łazienka wyjdź!- krzyknęła. Osoba chwyciła ją za nadgarstki.
-Ja tylko na chwilkę...-wyszeptał...Liam.
-Po co? - spytała. On szybko otworzył jedną z kabin i wszedł z Fantą. Chwycił ją za gardło, a drugą ręką trzymał dalej nadgarstki.
-Powinnaś być wierna i szczęśliwa, że cię przemieniłem.-mówił.
-Dziękuję, a teraz puść!- krzyknęła. Kły wyszły jej spod warg, nogi zostały przygnieciona stopami wampira.
-Boli? - spytał.-To dobrze.
-A czego ty chcesz? - spytała.
-Teraz? -zadał pytanie.
 
Mrok poczuł wibracje. Fanta była zagrożona. Wszedł do łazienki zasłaniając się cieniem. Nie było nikogo oprócz niego i Liam'a duszącego Fantę.
- Sorki - zaczepił wampira - Ale ja tylko mogę ją dusić. Znajdź sobie inną. - Ręką dotknął ściany, żeby zamaskować wejście do łazienki.
Fanta zamknęła oczy, powoli zaczęła upadać. Pomyślała o duchu *Działaj!* krzyczała w myślach, a jedyne co usłyszała to "Działam." Liam znikł, tak szybko jak się pojawił, natomiast Fanta siedziała nieprzytomnie.
- No i skurwiel zwiał - stwierdził Mrok. Podszedł do dziewczyny i podniósł ją z podłogi - Ale ty to już jesteś cięższa - cicho zaśmiał się. Przytulił brunetkę do siebie dopomagając sobie cieniami. - No i czemu ją atakujesz? - spytał powietrze - jaki debil - dodał na końcu.
-A co u Melanii? - wyszeptała pytanie.
- Ledwo dyszy a już pyta o Melanie - zaśmiał się chłopak - A do mnie miałaś pretensje, że tyle o niej myślę. Nie martw się o nią. Dobrze się bawi - uspokoił dziewczynę. - Liam jej raczej nie zaatakuje, nie miałby po co.
Fanta uśmiechnęła się lekko.
-Dobrze, że przyszedłeś.-wyszeptała bardzo cicho.
- Przecież cię nie zostawię samej - odpowiedział. - Jesteś dla mnie cenna tak samo jak Melania. A tego skurwiela dorwę, jak nie będzie mi uciekał. - uśmiechnął się. Przysiadł na jednej z umywalek, ciągle trzymając Fantę. Dotknął ustami jej czoła. - Spokojnie - szepnął - Jestem tu i nie pozwolę cię skrzywdzić.
Brytyjka uśmiechnęła się.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Teraz? - zadała pytanie.-Dobrze...
- Wiem, że cię dusili - zaczął - ale czy nie chciałabyś zatańczyć?
-Zależy z kim.-odpowiedziała.
- Jak to z kim? - udał zdziwienie - Ze mną oczywiście.
-Może...-wyszeptała.-Dobrze.
Postawił dziewczynę na podłogę, wyciągnął rękę i poprowadził na parkiet. Nikt nie zauważył ich zniknięcia.
- Następnym razem pójdziemy do toalety w moim domu - zaśmiał się. Przysunął do siebie bliżej dziewczynę. Pogrążyli się w tańcu. Nawet nie zauważyli, że bal dobiega końca.
-Ciekawe, kiedy mam jechać...-wyszeptała prawie niesłyszalnym głosem.
- A rodzice przypadkiem nie dzwonili? - odsunął lekko od siebie Fantę. - Chyba bal się kończy. Mogę cię puścić do domu - powiedział.
-Chciałbyś, żeby zadzwonili? - spytała.
- Coś ty - odpowiedział - Jak dla mnie mogliby o tobie zapomnieć i wtedy byś z nami została - przytulił dziewczynę.
-Musiałabym mieć Scorpio...-wyszeptała zmartwiona. Dawno go nie widziała.
- To weźmiesz go ze sobą - zapewnił.
-Nie znasz go prawda? - spytała.
- Nie muszę go znać, choć kojarzę o kim mowa - jego twarz zbliżyła się do twarzy dziewczyny. - Także mam dobry słuch - wyszeptał do ucha.
-Będę musiała zaraz go zobaczyć.-wyszeptała cichutko do siebie.
Mrok westchnął.
- Zobaczysz go jak chcesz - powiedział - przejdę się z tobą. Poczekajmy tylko na Melanię.
-Znowu psuję chwilę? - spytała smutna.
- Przyzwyczajam się do tego  - oznajmił. - A kto powiedział, że mi popsułaś chwilę? - Zniżył głowę dotykając ustami jej ust. - Nic mi nie popsułaś - uśmiechnął się ciepło.
-Do czego się przyzwyczajasz?- spytała ciekawa.-Do mojego charakteru, do czego?
- Do twoich ucieczek - wyznał - Kiedy jestem blisko i jest ta chwila ty wymyślasz pretekst do ucieczki - Jego oczy wpatrzone były w Fantę. Patrzył na nią czule.
-Teraz nie uciekam. Po prostu potem chcę zobaczyć Scorpio.- powiedziała.
- W tej właśnie chwili - szepnął uśmiechając się.
-A ty miałeś kiedyś zwierzę? - spytała.
- Tak miałem - potwierdził - kumpla wampira. Liczy się? - zapytał się niewinnie.
-To twój był kumpel czy zwierzę? - spytała. Poczuła ukłucie w gardle, powoli rozrastało się i umacniało. Wszędzie słyszała bicie serca oraz płynięcie krwi.
- A czy twój zwierzak nie jest twoim kumplem? - odpowiedział pytaniem. Zobaczył błysk czerwieni w oczach dziewczyny. Przytulił ją mocniej. - Ona niedługo przyjdzie. -zapewnił.
-To dobrze.-wyszeptała Fanta.
Melania nic nie wiedziała o tym co się wydarzyło. W wirze tańca zapomniała o całym świecie. Nie tańczyła zbyt dobrze, ale miała wspaniałych partnerów. Zaskoczyło ją, że zwróciła na siebie uwagę. Ale kiedy zobaczyła swoje odbicie w lustrze oniemiała. Wyglądała jak księżniczka. Nawet jej włosy zawsze rozczochrane, teraz lekko opadały na ramiona. Wspaniale się czuła w tańcu. Bal dobiegł końca, a jej wcale nie było dość. W końcu przypomniała sobie o Mroku i Fancie, i zaczęła ich szukać.
-Następnym razem możemy pójść gdzieś, gdzie nie będzie łazienki?- zaśmiała się Fanta do Mroka.
- Nie ma takiego miejsca - zaśmiał się. - Tak mnie zastanawia, po co ci łazienka była.
-Nie wiem.-uśmiechnęła się Brytyjka.
- O znalazłam was - ucieszyła się Melania - Ale chyba wam przeszkadzam - stwierdziła patrząc na przytuloną parę.
-Nie.-odpowiedziała Fanta.
- A niby w czym siostra? - uśmiechnął się do dziewczyny. - Już się całowaliśmy, więc możemy wracać. Jak się bawiłaś? - zwrócił się do siostry.
- Wspaniale - odpowiedziała rozmarzona. - A wy?
- Też super i jeszcze z dodatkiem - zaśmiał się patrząc na Fantę.
- To do mojego domu wpierw - oznajmił - A potem pójdziemy do Scorpio - powiedział ledwo słyszalnie do brunetki.
Kiedy Melania podeszła do brata otoczyła całą trójkę ciemność. Pojawili się w domu rodzeństwa.
- Położę siostrę spać - cicho powiedział. - A potem pójdziemy.
-Dobrze.-wyszeptała.
Melania była zmęczona, więc pozwoliła się zanieść bratu do swojego pokoju. Zamknęła oczy i już spała. Mrok ściągnął jej buty przykrywają kołdrą śpiącą siostrę. Pocałował ją w czoło.
- Możemy iść - podszedł do Fanty. W ciągu sekundy pojawili się przed rezydencją bogaczki.
Fanta gwizdnęła, Scorpio szybko usiadł jej na ramieniu. Lekko ucałowała jego małą, ptasią główkę.
-Hej malutki...-wyszeptała.
Mrok patrzył się na Brytyjkę bez słowa. To była jej chwila i nie chciał jej zakłócać
-Scorpio, to jest Mrok.-wyszeptała ciszej i podeszła do Mroka wraz z ptakiem na ramieniu.
Pomachał ręką do ptaka. Podszedł do niej bliżej i przytulił od tyłu dziewczynę.
Scorpio odleciał.
-Słodki, prawda? - spytała Brytyjka.
- Jeśli drapieżnika można nazwać słodkim - dotknął ustami jej szyi.
-Ludzie są gorsi.-stwierdziła.
- Zgodzę się - potwierdził.
-No widzisz.-wyszeptała.
- Chyba ja aż taki zły nie jestem? - ponownie pocałował Fantę w szyję.
-A ty jesteś normalnym człowiekiem? - spytała.
Chwilę się zastanowił.
- No w sumie nie - przyznał.
-No widzisz...-wyszeptała.
- Widzę - przytulił mocniej dziewczynę - To co teraz zrobisz?
-Nie wiem...-wyszeptała bardzo cicho.
- A chcesz wyjeżdżać? - spytał cicho.
- Trochę.-odpowiedziała.
- mhmm- wymruczał.
-Chcę zobaczyć te morze...Uczyłam się od dziecka tego języka, po to, by w końcu mieć taką okazję.-wyjaśniła.
- To będę cię odwiedzał - obiecał całując Fantę w szyję. Odwrócił ją do siebie i złożył pocałunek na jej ustach. - Szkoda, że wyjeżdżasz - wyszeptał.
-Przecież odwiedzisz mnie, to nie wiem jaki problem.-powiedziała.
- Nie będziesz chodzić do szkoły - odpowiedział. - Melanii będzie smutno.
-Chyba, że przez jakiś czas tam będę chodzić.-stwierdziła.
- Ale jednak cię nie będzie - stwierdził.
-To aż tak cię dręczy? - spytała.
- Nie, że od razu męczy - zaprzeczył - Raczej pozostawia niesmak. Mógłbym stać tak cały dzień - wyznał tuląc dziewczynę.
-Dokładnie, to ja też, a nawet jeszcze dłużej niż ty.-wyszeptała i się lekko uśmiechnęła.
- No racja - zgodził się.
Fanta poczuła straszne ukłucia w gardle, poczuła pragnienie. A do jej nosa dotarł zapach ludzkiej krwi...
-Mrok...-wyszeptała.
- Tak? - odsunął od siebie dziewczynę.
Wysunęła kły. Nie chciała zamiaru pić ludzkiej krwi, ale pokusa rosła.
-Czuję...-zaczęła. Rozglądała się wszędzie.
- Nawet do twarzy ci w kłach - uśmiechnął się figlarnie. - Ale widzę, że jesteś głodna. Kogo chcesz chapnąć? - spytał ciekawski.
-To nie śmieszne. Bo przez jedno pragnienie może trochę ludzi zginąć.-powiedziała. Pokusa nadal rosła, podchodziła do przodu i cofała się. Szybko znalazła się w lesie, przed nią stał samochód, który rozbił się przez drzewo. Podeszła do niego, w środku siedziała młoda kobieta. Rozbiła szybkę samochodu i otworzyła drzwi. Zapach krwi docierał do układu oddechowego wampirzycy.
- Czyli to ją chcesz chapnąć? - stanął na dachu samochodu. Kobieta nie mogła go widzieć, bo zasłonił sie przed nią cieniem.
-Nie denerwuj mnie.-powiedziała przez zęby Fanta. Chwyciła gardło kobiety, czuła jej puls. W zaskakującym momencie, jej kły zanurzyły się w krwi kobiety. Smak płynął przez gardło Fanty, krew rozkosznie uspakajała ukłucia. Zabrała kły, skończyła. Kły nadal były czerwone, nie chowała ich jeszcze.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział ignorując groźbę w głosie dziewczyny. Spojrzał się na kobietę. - Zamieniłaś ją czy ona nie żyje?
-Nie żyje...-wyszeptała smutna. Odeszła kawałek i usiadła na trawie pod pobliskim drzewem.
Zeskoczył z dachu i podszedł do Fanty. Przysiadł przy niej lekko przytulając.
- Jeszcze się nauczysz - uspokajał dziewczynę.
-Nie o to chodzi...-wyszeptała.
- Nie? - spojrzał na nią zdziwiony. - A o co?
-Nie ważne.-wyszeptała jeszcze ciszej. -Robi się ciemno, czy nie powinieneś być w domu?
- Ciemność to mój dom - powiedział. - Wyśpię się później. Przecież mogę dotrzymać ci towarzystwa.
-A Melania? - spytała.
- Śpi spokojnie, więc mamy dla siebie całą noc - odpowiedział.
Fanta milczała, patrzyła na skrywający się w ciemności las.
-Chciałabym, siedzieć tu wieki.-wyszeptała niesłyszalnym głosem.
- Ja może nie wieki, ale większość czasu - siedział patrząc na Fantę.
Przymknęła oczy.
-Muszę się kiedyś wybrać do zoo...-stwierdziła.
- Możemy się wybrać razem - zaproponował.
-Kiedyś...-myślała Fanta.
Mrok nie skomentował tej wypowiedzi. Przysunął do siebie dziewczynę mocniej ją przytulając. Jedną dłonią dotknął jej policzka. Wzrok skierowany miał na oczy Fanty. Patrzył na nią tak chwilę, a następnie pocałował. Nie mógł się powstrzymać. Może i Fanta była młoda, ale całowała świetnie. Coś czuł, że przed nim byli inni. Miał nadzieję, że po nim nie będą kolejni. Oparł dziewczynę o drzewo, sam znacznie się przybliżając. Mógłby ją tak ciągle całować. Te pocałunki miały w sobie magię, której do tej pory nie zaznał. Po dłuższym czasie odsunął swoje usta i przytulił dziewczynę. Nic nie może trwać przecież wiecznie.
-O czym teraz myślisz? - spytała cicho i znów utkwiła wzrok w lesie.
- O seksie - odparł krótko.
-Mhm...- mruknęła Fanta. Skuliła nogi i spojrzała na niebo, które ukrywało się nad gałęziami.
- Ale nie tylko - dodał po chwili - O tym myślałem w tej sekundzie głównie. Taki rozum chłopaka - zaśmiał się - A tak to myślę o tobie i o Melanii. Ale głównie o tobie, bo jesteś przy mnie.
-Ja o tobie też...-wyszeptała cicho.
Objął dziewczynę jedną ręką i zerknął na niebo. Księżyc już mniej oświetlał ziemię. Jego blask przygasł. Drugą ręką zaczął gładzić ciało brunetki.
-Ciekawe co by było, gdybym nie poznała Melanii...-głośno myślała Fanta.
- Byłabyś z nudnym Liam'em, a on by tobą pięknie manipulował - odpowiedział. Pocałował ją lekko w szyję wywołując u dziewczyny dreszcz.
-On nie był nudny, po prostu... nie taki jak sobie go wyobrażałam.-powiedziała.
- Jak dla mnie to nudziarz - stwierdził.
-Ledwie go znasz...-wyszeptała.
- Nie muszę go dobrze znać, żeby stwierdzić, że to nudziarz - oznajmił - wystarczy na niego spojrzeć. Jego ulubionym zajęciem jest męczenie samotnych dziewczyn. - zaśmiał się.
-Wcale nie.- wyszeptała.- Żeby kogoś ocenić, najpierw trzeba go dobrze poznać.-
- Nie mam zamiaru go poznawać - powiedział. - Wystarczy mi moja ocena. Zresztą chciał ci zrobić krzywdę.
Brytyjka zamknęła oczy, odpływała. Jej dłonie poczerniały, a oczy nabrały tego krwistego koloru. Otworzyła je trochę i leżała.
Mijały minuty, a potem godziny. Para trwała przytulona do siebie przy drzewie w lesie. Niebo zaczęło szarzeć i pokazał się pierwszy promień słońca.
- Już ranek - zauważył zaskoczony. - Jak ten czas szybko leci - dodał.
-Mój czas stoi w miejscu...-stwierdziła.
- Twój tak, ale nie twoich rodziców, którzy chcą cię zabrać do Hiszpanii i nie dla Melanii. - zmienił pozycję - Niedługo będzie się budziła.
-Lub już się obudziła.-powiedziała.
- Wróciliśmy późno. Pewnie sobie śpi.
-Pewnie...-potwierdziła Fanta.
- Kocham cię - wyszeptał cicho i pocałował dziewczynę. - Muszę się niestety zbierać, ale odprowadzę cię do domu.
-Ja tu zostaję.-odpowiedziała zdecydowana.
- Czemu? - spytał. - Nie chcesz wrócić do domu?
-Nie.-odpowiedziała.
- To zawsze możesz wpaść do mnie - zaproponował uradowany Mrok.
-Chcę siedzieć tu.-powiedziała.
- Jak chcesz - zrezygnował z dalszego namawiania. Pocałował ją po raz ostatni i zniknął.