wtorek, 13 listopada 2012

Prawdziwe oblicze

Fanta podążyła Melanią. Nie wiedziała przecież, teraz co ma robić. Pierwszy raz w polskiej szkole, pierwszy raz nowa. Obie udały się pod salę, właśnie koledzy z klasy wchodzili do środka. Melania znowu usiadła w ostatniej ławce, otwierając swój zeszyt od przedmiotu. Fanta usiadła tam gdzie wcześniej i wyjęła tylko żółty piórnik z którego wzięła ołówek. Jej magiczną różdżkę, którą kochała. Uwielbiała mieć w ręce ołówek, wiedziała, że może teraz narysować na ławce co chce i to zetrzeć, kiedy tylko zechce. Szybko przyłożyła ołówek i maznęła jedną wielką kreskę, która po chwili przeistoczyła się w piękną różę. Kwiat, który wyglądał jakby narysował go pięciolatek. Przynajmniej tak sądziła brunetka. Blondynka siedząca obok zerknęła na dzieło Fanty. Spodobała jej się ta róża, którą właśnie rysowała.
- Jak ty pięknie rysujesz - wyszeptała z podziwem. 

-Wątpię.- wyszeptała. Spojrzała na dziewczynę. Nie wiedziała jak takie coś może się podobać. Pewnie to, że jest nowa daje jej taką popularność. Jeszcze raz spojrzała na różę, dostrzegła wielki kwiat, który opisuje jej uczucie. Zaczęła wypuszczać korzenie, czuła, że w Polsce będzie jej dobrze. 
- To bardzo ładna róża – odpowiedziała z przekonaniem. Do końca lekcji już nic nie mówiły, ponieważ nauczyciel coś tłumaczył i obie musiały słuchać, żeby rozumieć. Fanta ze skupieniem słuchała, próbując nie uronić ani słowa. Było jej ciężko przyzwyczaić się do nowego języka, więc nie wszystko rozumiała. Sens tłumaczenia gdzieś jej ulatywał. Po kolejnym niezrozumiałym zdaniu poddała się. Doszła do wniosku, że przeczyta w Internecie tłumaczenie dzisiejszej lekcji. Pewnie niedługo przyzwyczai się do polskiego. Jak na razie szło jej ciężko i tak coś myślała, że to będzie naprawdę ciężki dzień. Z końca sali Fantę obserwowała Melania. Kiedy zobaczyła, że blondynka z nią rozmawia, opuściła głowę ze smutkiem. „No tak – pomyślała – O czym ja marzyłam? Że ładna dziewczyna zainteresuje się takim nic nie wartym człowiekiem jak ja?” Uśmiechnęła się pod nosem do siebie. Ależ była głupia. Słuchała nauczyciela nie słysząc go. Nic nie pamiętała z tego co mówił. Jej myśli krążyły wokół nowej koleżanki i porażki, która ją czekała. Bez zastanowienia skrobała coś w zeszycie. Dzwonek tym razem ją zaskoczył. Pojawił się tak nagle. Rozejrzała się po sali, wszyscy zbierali swoje rzeczy. Zaspała! Będzie musiała pożyczyć zeszyt od kogoś. Wysunęła rękę przed siebie i dotknęła chłopaka o krótkich, brązowych włosach. 
- Przepraszam – powiedziała – mógłbyś mi pożyczyć zeszyt z dzisiejszej lekcji? Chłopak spojrzał na trzymany w ręce zeszyt i podał go dziewczynie.
- Jasne. Trzymaj. 

Zamknął plecak i poszedł na przerwę. Patrzyła za nim przez kilka sekund dopóki nie wyszedł z klasy. Schowała podany zeszyt do swojego plecaka z postanowieniem, że przepisze go na przerwie i jeszcze dziś odda go chłopakowi. Była tak zajęta swoimi myślami, że całkowicie zapomniała o Fancie. Fanta wyjęła ze swojego czarnego plecaka małą, czerwoną szczotkę do włosów. Dotknęła nią swoich brązowych, puszystych włosów. Powoli szczotka zjeżdżała w dół i zmieniała miejsce startu. Oczy dziewczyny były skierowane na podłogę, która nadal lśniła i pozwoliła Fancie się oglądać, gdy czesze włosy. Szczotka w końcu zostawiła wyczesane włosy i runęła do plecaka. Jego suwak się przesunął i nie dał szczotce możliwości wyjścia, dopóki znów nie będzie potrzebna. Fanta spojrzała na Melanię, która siedziała w ławce. Widziała tam młodą dziewczynę, była taka nieśmiała, a zarazem odważna. Zrobiła jeden krok, który zabrał 5 cm odległości między dziewczynami. Ciemnowłosa dziewczyna założyła plecak na ramię i poszła w kierunku wyjścia. Szła szybkim krokiem, więc ze sporym impetem wpadła na Fantę, która stała jej na drodze.
- uff - wysapała upadając na podłogę razem z nową koleżanką. 

-Wypadek?- zaśmiała się lekko Fanta, twierdząc, że to słowo było bardzo śmieszne. Spojrzała na twarz Melanii i szybko wstała. Podała dłoń ciemnowłosej dziewczynie.
-Przepraszam?- spytała niepewnie. 

- To ja przepraszam - odpowiedziała Melania. Chwyciła wyciągniętą dłoń. Zabolała ją kostka, ale nie pokazała tego po sobie. 
- Chodźmy - dodała i wyszła z sali. Nadal chciała przepisać ten zeszyt, więc oddalała się z pośpiechem, żeby zdążyć to zrobić jeszcze na tej przerwie. 
-Gdzie tak biegasz?- spytała Fanta. Próbowała usunąć swój angielski akcent, ale cóż... nie każdemu to się udaje. Melania nie zwolniła, ale raz się obejrzała. Brunetka chciała ją dogonić, ale ciemnowłosa dziewczyna miała bardzo szybkie ruchy. Fanta chciała krzyknąć po angielsku, żeby Melania się zatrzymała. Powoli otwierała usta, gdy usłyszała jedno, ciche, wyraźnie słowo "Milcz..."
Melania odwróciła się, gwałtownie zatrzymując swój bieg. Spojrzała się na osobę, która próbowała ją zatrzymać. Poczuła w powietrzu dziwne wibracje. Wiedziała co one oznaczają, a potem zobaczyła wzrok Fanty. Zbliżyła się do niej i położyła rękę na ramieniu. -Więc nie uciekaj.- wyszeptała brytyjka. Spojrzała na buty Melanii i z wzrokiem zazdrośnicy przeniosła go na twarz dziewczyny. Zobaczyła, że się nie uśmiechała.
-Mogę ci coś powiedzieć?- spytała niepewnie. Melanii zabłyszczały oczy. Jakby właśnie spełniało się jedno z marzeń.
- Możesz - wyszeptała z nadzieją i uśmiechnęła się szczęśliwa. -No wiesz...trudno mi to wypowiedź, ale... ja coś słyszę.- powiedziała nieśmiało. Ciemnowłosa dziewczyna mogła teraz pomyśleć, że nowa jest głupia, lub chora psychicznie. Miała do tego prawo, każda jej odpowiedź mogła być prawdą. Cichą krytyką. Fanta tylko spuściła głowę mając nadzieję, że Melania jej nie wyśmieje. Dziewczyna momentalnie spoważniała.
- Świat jest pełen różnych dźwięków. Każdy przedmiot ma własną melodię, swój głos. Więc jeśli coś słyszysz to naturalne. - po wypowiedzeniu tych słów poczuła się co najmniej okropnie. Dziewczyna jej się zwierzała zapewne z jakieś tajemnicy a ta ją tak potraktowała.
Fanta spojrzała na ręce Melanii, która nie powinna się przejmować swoimi zdaniami, bo brytyjka ledwo co z tego zrozumiała. Zamknęła na chwilkę oczy i skupiła się, próbowała znów coś usłyszeć. Usłyszeć...ducha?
Powoli zaczęła słyszeć szepty, ciche szepty, które zaczęły tworzyć dwa słowa "Zamknij Brytanię". Przynajmniej tak to zrozumiała, próbowała to zrozumieć, ale niestety pustka. Otworzyła oczy.Zobaczyła poważną twarz Melanii. Nie widziała u niej zdziwienia czy też uśmiechu, widziała...Melanię. Powietrze wokół Fanty zafalowało. Było coś nie tak. Ciemnowłosa dostrzegła zarysy postaci obok nowej koleżanki. Te istoty zdawały się atakować biedną, nic nie wiedzącą dziewczynę. Zareagowała szybciej niż pomyślała. Nie usłyszała dzwonka, który właśnie zabrzmiał oznajmiając koniec przerwy. Korytarz był pusty, dzięki czemu nikt nie zobaczył tego co właśnie się działo. Melania uniosła jedną rękę i skierowała ją na Fantę. Oczy diametralnie ściemniały bardziej, skóra zbielała. Brytyjke otoczyła ciemność.

  - Zostawcie ją – powiedziała z mocą Melania, wysyłając w ich stronę więcej cienia. Cień zaczął pochłaniać wrogie postacie. Ciemnowłosa dziewczyna wyglądała jak pani nocy. Piękna, przerażająca i pełna pewności, której nie miała na co dzień. Zrobiło się jaśniej, a przed Fantą znowu stała ta nieśmiała i cicha Melania, którą poznała.

8 komentarzy:

  1. Nie ma to jak nie uważać na lekcji XD
    Widzę, że szkolne zauroczenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona myślała o dziewczynie, to raczej nie zauroczenie XD

      Usuń
    2. Wszystko jest możliwe, to mogło być zauroczenie. W końcu powiedziała "zostawcie ją"

      Usuń
    3. Nie nadinterpetowuj tekstu XD

      Usuń
    4. To jest moja osobista interpretacja! To właśnie czknęło na mojej biednej psychice(::), że kazali mi interpretować tak jak w książce. Rozumiem matematykę na tyle, żeby widzieć, że ją powoli też tak traktują! Wszystko mi zabiorą i ty mi mówisz o nie nadinterpretacji XD

      Usuń