czwartek, 15 listopada 2012

Rozkojarzenie



Fanta zauważyła błysk w oku Melanii, czarny pas. Chciała się o to spytać, ale zachowała to dla siebie. Spojrzała się na swoje kozaki, lubiła na nie patrzeć. Ogólnie lubiła podziwiać buty.
-Idziemy do klasy? - spytała i spojrzała na twarz Melanii.
Ciemnowłosa dziewczyna bez słowa kiwnęła głową. Fanta była świadkiem niespotykanej rzeczy. Otoczyła ją ciemność i w żaden sposób tego nie skomentowała. Nawet nie zwróciła uwagi na umiejętności Melanii. Była trochę tym zniesmaczona, a jednocześnie zadowolona, że nic się nie wydało. Korytarz był pusty. Lekcje dawno już się zaczęły, spóźniły się. Miała spóźnienie, pierwszy raz i chyba nie ostatni. Coś jej mówiło, że z Fantą czeka ją nie łatwe życie, pełne niespodzianek. Udały się obie do klasy. Kiedy tylko weszły od razu zwróciły na siebie uwagę ludzi w środku.
Melania podeszła do nauczyciela i cicho powiedziała:
-Przepraszamy za spóźnienie - szybko wróciła na swoje miejsce na końcu sali, odprowadzana wzrokiem kolegów i koleżanek z klasy.
Fanta usiadła przy swojej ławce. Patrzyła na różę narysowaną na drewnianym biurku. Obejrzała się do tyłu, by zobaczyć Melanię. Dziewczyna siedziała nad jakimś zeszytem. Fanta spuściła lekko głowę i powróciła do oglądania kwiatu. Dotknęła go lekko i skupiła się na słowach nauczyciela. Ciężko jej było rozszyfrować słowa pewnie dlatego, że była biologia i wiele słów było dla niej nowych. Przecież nie mogła się uczyć tych słów jeszcze nie wiedząc co one znaczą. Dlatego co i raz zerkała do zeszytu dziewczyny obok i przepisywała to co ona. Miała zamiar sobie to przetłumaczyć.
Melania zastanawiała się dlaczego Fanta w ogóle nie zareagowała na jej moce. Przecież nikt nie posługuje się takimi umiejętnościami. Wszyscy byli pospolici pod tym względem. Może Bóg nie obdarzył ją urodą, ale dał jej mroczny dar, którego się trochę obawiała. Jednak to wcale nie musiał być podarunek od Boga, a może ona dostała to od kogoś złego? Nie wiedziała, nie była pewna już niczego. Fanta była dla niej zagadką. Dziewczyną, która pewnie sporo widziała. Może umiejętność Melanii była dla niej czymś pospolitym. Może w Wielkiej Brytanii rozwinęli się na tyle wysoko, że każdy był tam czymś obdarzony. Polska zawsze była w tyle z rozwojem, więc w sumie nie zdziwiłoby jej. "A może powinnam się przenieść do Wielkiej Brytanii?" - pomyślała Melania, jednak szybko pokręciła głową. Nie zostawiła by matki, nawet dla sympatii znajomych. Mama była najważniejsza. Gryzła się z myślami aż do dzwonka. Znowu nie miała żadnych notatek. "No nie to już przegięcie. Melania skup się" - zrugała się w myślach. Ponownie, tak jak na poprzedniej lekcji wyciągnęła rękę.
- Tomek. Pożyczysz mi zeszyt? - zapytała zawstydzona.
Chłopak spojrzał się na nią zdziwiony. Do tej pory on sam pożyczał od niej zeszyty. Melania była dziś jakaś inna, nie skupiona i rozkojarzona.
- Pewnie - uśmiechnął się, na co dziewczyna zareagowała spuszczeniem wzroku. - Proszę. I nie męcz się. Oddasz mi jutro.
Ponownie obdarzył ją uśmiechem, jednak Melania nie podniosła wzroku z podłogi.
- Tomek chodź duża przerwa - zawołał kolega z ławki.
Chłopak ostatni raz spojrzał na zawstydzoną dziewczynę trzymającą jego zeszyt. Zobaczył ją jakby na nowo, to go zdziwiło. Melania zafascynowała go czymś, tylko jeszcze nie wiedział dokładnie czym. Usłyszał wołanie kolegi, zapominając o ulotnej myśli, podbiegł do kolegi.
Fanta szybko wyszła z ławki i podbiegła do Melanii z szerokim uśmiechem. Musiała jej tyle opowiedzieć, choć sama zbytnio nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Widziałaś uśmiech? - spytała zadowolona. Co chwila zerkała na drzwi szukając wzrokiem chłopaka, lecz wyszedł.
Melania podniosła swój wzrok. Oczy jej błyszczały jak diamenty. Miała lekko zaróżowione policzki. Nie od razu odpowiadając schowała zeszyt do plecaka i zamknęła go.
- Widziałam - wyszeptała i poszła w stronę drzwi, żeby wyjść z sali. Tym razem nie chciała wychodzić ostatnia, choć już wychodziła. Czekała ich duża przerwa. Była ciekawa z czym wyskoczy Fanta, trochę się tego obawiała.
Fanta szybko szła za nią, nie chciała, by jej uciekła. Melania miała jednak zbyt szybkie ruchy i dość często Fanta musiała zacząć biec, by ją dogonić. Patrzyła na włosy Melanii, były prawie czarne, choć... Złapała ją za ramię.
-Ile mamy dziś lekcja?- spytała. Wiedziała już, że zrobi błąd, ale próbowała to ukryć i uciszyć swój angielski akcent.
Poczuła uścisk na swoim ramieniu. Kolejny raz ta sama dziewczyna ją zatrzymuje. Przecież by się zatrzymała, na dworze. Właśnie trwała długa przerwa, której nie chciała stracić. Była głodna jak wilk. Z ogromną cierpliwością odwróciła się do sprawczyni jej głodowania i odpowiedziała:
- Dziś mamy 7 lekcji. - Marzyła o kanapce z tuńczykiem spoczywającej na dnie czarnego plecaka. - Idę jeść - dodała krótko i ponownie ruszyła swoim zabójczym krokiem. Wyszła na dwór, gdzie powitały ją smętnie chmury. Rozejrzała się wokół i dostrzegła wolne miejsce na murku tuż przy drzewie. Było zimno i mało osób wychodziło na dwór. Ona lubiła jesień, te opadające liście, wiatr we włosach i lekki deszcz. Identyfikowała się z tą porą roku. Potrząsnęła głową, żeby wrócić z krainy marzeń do rzeczywistości. Wyciągnęła z plecaka swoją kanapkę i zaczęła ją powoli żuć. Chleb, którego użyła był kupiony dwa dni wcześniej. Skórka zdążyła stwardnieć. Żeby dobrze przegryźć swoje danie, musiała często popijać wodą.
Fanta wyszła na dwór, niestety nie przebywała tam zbyt długo, bo zrobiło jej się zimno, które opanowało jej całe ciało. Szybko wróciła do szkoły. Powoli doszła do klasy od biologii i usiadła przy swojej ławce, westchnęła. Przypomniała sobie, że Melania poszła zjeść i sama zrobiła się głodna. Dotknęła lekko plecaka i szybko chwyciła suwak, po czym go przesunęła otwierając plecak. Pogrzebała w nim chwilę i wyjęła francuskiego rogalika. Często go jadła, ponieważ jedna z dwóch kucharek była francuską co nie oznaczało, że nie mogła pracować u angielskiej rodziny. Lekko go ugryzła. Poczuła jego wspaniały smak i do ust trafił kolejny kawałek.
Po zjedzeniu marnej kanapki Melania wróciła do szkoły. Nie widziała Fanty co ją zaskoczyło. Spodziewała się, że ta będzie chciała z nią pogadać o tym co zaszło. Trochę się zawiodła, że jednak do niczego nie doszło. Znalazła się pod klasą, gdzie już reszta czekała na kolejną lekcję. Usiadła pod klasą czekając na dzwonek zatopiła się we własnych myślach.
Fanta wyszła z klasy, gdy zjadła rogalika. Nie miała ochoty na kolejnego, miała ścisłą dietę, od dziecka. Patrzyła na korytarzu szukając wzrokiem Melanii, która siedziała koło niej.
-To teraz gdzie lekcja? - spytała zadowolona.
Melania spojrzała się na dziewczynę, która właśnie wyszła z klasy. Usłyszała pytanie, jednak nie zrozumiała sensu słów, ponieważ za bardzo była skupiona na własnych myślach.
- Tak? - zapytała z nadzieją, że Fanta powtórzy pytanie.
-No ważne.- wyszeptała w odpowiedzi. Usiadła szybko koło Melanii. Chciała jej coś powiedzieć, coś co chciała wcześniej, ale cóż...
-Wiem.-wyszeptała.
Ciemnowłosa dziewczyna patrzyła na Fantę nie rozumiejąc o co jej chodzi. Niby wiedziała co do niej mówi, ale jakby nie do końca łapała o co biega.
-Ja wszystko wiedzieć. Sama tak mam.-powiedziała. Nie była pewna czy tym razem Melania zrozumie, ale nie chciała tak dokładniej nic tłumaczyć, bo bała się, że wyjdzie na wariatkę.
Melanii kompletnie wszystko się pomieszało. Patrzyła na Fantę niezrozumiałym wzrokiem. Nie mogła pojąć żadnego wypowiedzianego przez Brytyjkę słowa. Niby to było po polsku, ale jakby traciło wszelki sens. Kiedy tak analizowała każde słowo, rozkładała i składała ponownie w zdanie, po czasie w jej oczach przemknął błysk zrozumienia. Uśmiechnęła się do Fanty patrzącej właśnie na nią. Rozumiała ją. Ona wie i sama taka jest. Czyli Melania nie była jedyna ze swoją innością. Czuła się taka szczęśliwa, chciała jeszcze bliżej poznać nową koleżankę. Już otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale słowa nie wyszły na zewnątrz jej myśli, ponieważ zamiar wydobycia głosu przerwał dzwonek. Dziś ją naprawdę wkurzał ten dźwięk. Zawsze w nieodpowiednim momencie. Zniesmaczona wstała i weszła do klasy, która była już otwarta. Swoim zwyczajem udała się na koniec sali.

5 komentarzy:

  1. Mój komentarz, w sumie dałam w trzecim, przeczytałam 3,4, a potem komentowałam, aj źle trochę wyszło.

    OdpowiedzUsuń