piątek, 30 listopada 2012

Oblicze bogaczki



Melania stała zafascynowana. Przed nią rozciągał się widok bogactwa. Marzyła o podobnym domu. Podobały jej się kolumny, które podkreślały ogrom holu. Nie było czuć przepychu. Arcydzieło prostoty i bogactwa w jednym. Kiedy usłyszała wołanie Fanty, zamrugała oczami, żeby pozbyć się blasku tego miejsca.
- Idę - zawołała w odpowiedzi i pobiegła za brunetką.
Wchodziła po długich schodach, które ciągnęły się w nieskończoność. A gdy doszły, stały w korytarzu. Długi, biały korytarz i drzwi. Wiele drzwi, na końcu były szklane drzwi do balkonu.
-To gdzie najpierw? - spytała Fanta. Spojrzała na twarz Melanii.
Ciemnowłosa dziewczyna jeszcze nie przyzwyczajona do takiego bogactwa zachłysnęła się z zachwytu. Kaszlnęła dwa razy, żeby wykrztusić wydzielinę z płuc.
- To może pokażesz mi swój pokój - w sumie bardziej ciekawiła ją kuchnia. Matka jednak wychowała ją na kulturalną dziewczynę. Uśmiechnęła się zachęcająco do Fanty. nagle usłyszała jak burczy jej w brzuchu. Zmieszała się i modliła się w duchu, że Fanta nie usłyszała tego przeraźliwego dźwięku.
-Okej... chodź.- powiedziała brunetka i pociągnęła Melanię za rękę. Prowadziła ją do końca korytarza i skręciła w lewo. Otworzyła drzwi, przed nimi ukazał się kremowy pokój. Wielkie łóżko, a koło niego rozsuwana szafa.  Na przeciwko było lustro i przy nim stolik z dwoma stołkami. Okna były na całą szerokość ściany, a za oknem było widać park i łąkę.
-Chcesz coś zjeść? - spytała Fanta. Trochę czekała z tym pytaniem, ale w końcu ja zadała.
Melania patrzyła zafascynowana na pokój. Ten pokój był chyba tak duży jak jej całe mieszkanie. Mogła sie swobodnie przemieszczać, bez zagrożenia wywróceniem się o mebel.
- Z chęcią - odpowiedziała na pytanie Fanty. Żołądek też postanowił odpowiedzieć, bo właśnie w tej chwili dał głos. Ciemnowłosa dziewczyna zarumieniła się zawstydzona.
Fanta wyszła z Melanią z pokoju i obie zeszły na dół drewnianymi schodami. Brytyjka zaklaskała, gdy zeszła. Z kuchni wybiegła dziewczyna z związanymi włosami koloru blond. Uśmiechnęła się do Melanii.
-Fridge, chcemy czekoladę i hmm... może herbatę. Melania, powiedz Fridge co chcesz. Dobrze? Bo ja chce czekoladę i sałatkę owocową, oraz wiesz co, truskawki  w czekoladzie.- zaczęła szczęśliwa Fanta i chwyciła rękę koleżanki. Zaprowadziła ją do jadalni, był to śliwkowy pokój, okna wielkie na całą ścianę tak jak u Fanty, a za nimi taras. Drzwi były w oknach, bo były szklane. A na środku na limonkowym dywanie stał wielki, okrągły stół, a wokół niego piękne krzesła.
-Siadaj.- wyszeptała Fanta i usiadła na najbliższym krześle.
Melania nie zdążyła nic wykrztusić. Usiadła we wskazanym miejscu i czekała na danie.
- Wiesz... mi wystarczą kanapki - wyszeptała onieśmielona swoją prośbą.
-Kanapki? No ... a co to? - spytała Fanta. To było nowe słowo w jej słowniku, bo nie jadła kanapek, nic o nich nie wiedziała. Przeważnie jadła łososia na obiad w takie dni.
Ciemnowłosa dziewczyna zmieszała się.
- Kanapka to... chleb..... szynka lub....cokolwiek co można nałożyć na chleb - wyjąkała.
-Ah tak... Fridge!- krzyknęła. Dziewczyna szybko weszła do jadalni.
-Yes? - spytała.
-K-A-N-A-P-K-I - przeliterowała z trudem Fanta. Blondynka spojrzała na nią.
- Chleb i coś na chleb.- wyszeptała. Kobieta tylko się uśmiechnęła i wyszła. Fanta spojrzała na stół, było w nim wiele myśli. Słyszała je. Ciche szepty, które w chwili gdy spojrzała się na Melanię, umilkły.
-Mam nadzieję, że ci tu dobrze. Nie jest ten dom zbyt ładny, ale cóż...- wyszeptała smutna Fanta. Nic jej się tu nie podobało, ale musiała żyć. W Londynie miała lepszy "domek" jak to mówi.
- Jest piękny - zaprzeczyła koleżance Melania.
Nie mogła się nadziwić poglądem na świat Brytyjki. Jeśli to cudo było dla niej niezbyt ładne, to co w jej mniemaniu uchodziło za piękne. Pewnie sama Melania nie mieściła się w kategoriach piękności według brunetki.  
-A Tomek?- spytała Fanta. Była taka ciekawska, że za pewne chamska. Chciała się dowiedzieć, lecz bała się, że Melania się na nią obrazi, więc skuliła głowę.
Polka słysząc pytanie mocno zarumieniła się. Nie myślała o nim, do momentu wspomnienia o nim przez koleżankę.
- Nie wiem - wyszeptała, zmieszana, że wyszło to na światło dzienne. Była przerażona reakcją Fanty. Pewnie ta spodziewała się jakieś normalnej wypowiedzi, a nie niepewnego szeptu.
-Rozum.-powiedziała półszeptem Fanta. Wstała zdenerwowana i szybkim krokiem podeszła do drzwi.
-Fridge!- krzyknęła.
Spojrzała na Melanią. Obraz rozmazał się na minutę, a ciało brunetki upadło na dywan. Wszystko sprzed sekundy skasowało się Brytyjce.
Ciemnowłosa dziewczyna padła na podłogę. Była przerażona. Jeszcze przed chwilą Fanta żartowała, uśmiechała się, a teraz? Leżała nieprzytomna na ziemi. Nie wiedziała co zrobić, jak się zachować. Klęczała przy swojej koleżance z nadzieją, że ta szybko się ocknie.
Fanta czuła się jakby spała wiecznie i dopiero co wstała. Powieki otworzyły się bardzo szybko odsłaniając zielone źrenice. Spojrzała na siedzącą koło niej Melanię, zdziwiona i za razem zła.
-Czemu Fridge nie przyszła?- odezwała się i szybko podniosła. Miała wiele energii, która płynęła w jej żyłach. Chwyciła ciemną klamkę drzwi i je otworzyła, wpadła na swoją kucharkę. Czekoladowe truskawki upadły na ziemię razem z miską, która się rozbiła. Gorąca czekolada poparzyła oblany nią ciepły brzuch dziewczyny. Kubek złapała Brytyjka, gdy ten odbił się od jej brzucha lecąc ku podłodze.
-Fridge!- krzyknęła Fanta. Jej nogi cofnęły się i powędrowały do stołu. Położyła kubek i rozejrzała się.
Melania bezmyślnie wpatrywała się w dywan. Słysząc gniewny głos koleżanki wtuliła głowę w ramiona. Bała się, postanowiła nie zwracać na siebie zbytniej uwagi
-Fridge! Clothes!- krzyknęła Fanta siadając na krześle. Wyprostowała się i założyła nogę na nogę. Ułożyła dłonie na prawej nodze i spojrzała na Melanię.
-Proszę, usiądź.- powiedziała. Udawała, że nic się nie stało. Niestety się stało, ośmieszyła się przed nowo poznaną koleżanką. Uciekała myślami od tego momentu próbując znowu odlecieć w sen. Nie chciała przeżywać kolejnych chwil cała w czekoladzie. Przeniosła wzrok na swoją poplamioną bluzkę. Wymusiła uśmiech i znalazła drugą stronę tej sytuacji. Wstała zostawiając krzesło trochę skapane brązowym płynem. Zobaczyła twarz Melanii, nie wyrażała dokładnie nic, lub nie umiała tego rozszyfrować.
-Jestem człowiekiem z czekolada.- zaśmiała się Fanta. Rozluźniła się i zaczęło cicho śmiać.
Melania nieśmiało się uśmiechnęła. Nie chcąc denerwować Brytyjki, wstała powoli z podłogi. Nogi miała jak z waty. Podeszła miękkim krokiem do krzesła i usiadła. Nie przestawała się uśmiechać.
- Faktycznie - wyszeptała ostrożnie.
-Coś źle powiedzieć?- spytała. Była zmartwiona, szukała wzrokiem dziewczyny i znalazła ją siedzącą na krześle. Milczała przez chwilę, nie wiedziała czy dobrze dobrała słowa i czy też one nie uraziły nowej koleżanki. Zawahała się, lecz podeszła do drzwi. Dopiero w tej chwili zauważyła, że w pokoju nie było Fridge. Pomyślała jak bardzo służąca musiała być przerażona, jak bardzo oczy kobiety były wilgotne, jak włosy się ułożyły i jak zareagowała. Nie pamiętała prawie nic o miłej dziewczynie, która nie umyślnie poplamiła jej drogie ciuchy. Oczy Brytyjki rozweseliły się, gdy do jadalni weszła jedna z jej nauczycielek, Panna Forgert. Angielka, która żyła 10 lat w Rosji. Błękitne oczy wpatrzone były w czekoladę na ubraniu uczennicy, Czarne włosy związane były w kok, a na ciele kobiety wisiała czarna sukienka z koronką. Na chudych nogach nauczycielki założone były granatowe pantofle.
-Fridge nie może przyjść.- oznajmiła. Odeszła dając przejść drugiej z kucharek. Francuzce o pełnych życia blond włosach i smutnych czarnych oczach, które kompletnie zmyliły Fantę. Na rękach kucharki leżała żółta taca z talerzem zdobionym malowanymi kwiatami róży, a na nim kanapki z serem oraz zielonym ogórkiem.
-Proszę.-wyszeptała kobieta i wślizgnęła się do pokoju kładąc przed Melanią tacę. Gdy ułożyła ją wyszła z jadalni i razem z nauczycielką Rosyjskiego poszły w stronę drzwi kuchni. Brytyjka zatrzasnęła za nimi drzwi. Odwróciła się z wymuszonym uśmiechem do Melanii.
Ciemnowłosa dziewczyna patrzyła się na podany właśnie posiłek. Wyglądał smakowicie. Na sam widok aż ślinka jej pociekła. Żołądek znowu się odezwał przekonując właścicielkę o swoim pustym stanie. Melania uśmiechnęła się do swojego brzucha. Zapominając w jakim miejscu się znajduje, chwyciła kanapkę i ugryzła. Poczuła cudowny smak, jakiego nigdy nie jadła. Dość szybko wsunęła pierwszą kanapkę, rozkoszując się jej smakiem. Kiedy zjadła kanapkę, odkryła piękny talerz. Za późno przypomniała sobie, gdzie się znajduje i przestraszona zwróciła wzrok na Fantę.
-Nie długo lekcje... ochotę mieć na jazdę?- spytała Fanta. Patrzyła na oczy Melanii. Miała chęć teraz chwycić ją za rękę i zabrać do stadniny wuja. Wujka Verdiego, który pierwszy wprowadził się do Polski. Ojciec poszedł w ślad za nim.
- Z chęcią, ale czy mogłabym zjeść resztę kanapek? - odpowiedziała pytaniem Melania.
-Po to zrobione.- zaśmiała się Fanta. Patrzyła jak Melania z apetytem je danie.  Poczuła jak oczy zasłania ciemność, słyszy jakieś głosy. Ciche głosy mężczyzny? Nie była tego pewna. Zamknęła oczy i skupiła się na szepcie. Zadrżała i zmarszczyła brwi. Jej powieki powoli mimowolnie zaczęły się otwierać ukazując ... czarne źrenice. Czarna otchłań opanowała jej oko, usłyszała słowo "Smile". Zaskoczyło ją to, chciała dowiedzieć się więcej, ale to uczucie uciekło. Zobaczyła Melanię, która kończyła kanapki. Czuła się bezpiecznej.
Ciemnowłosej dziewczynie było trochę głupio, że tak skupiła się na kanapkach. W końcu Fanta chciała pokazać jej dom, a jedyne o czym myślała to o jedzeniu. Jednak nie mogła się opanować tym delicjom. To było niebo dla jej podniebienia. Takie miękkie, prawie rozpływające się w ustach. Zakochała się w tych kanapkach, choć to mogło wydać się głupie. Ser był świeży, delikatny, idealnie pasował do ogórka. Wszystko ładnie ze sobą współgrało. Nim się obejrzała, talerz był pusty. Melania poczuła się pełna, było cudownie. Uśmiechnęła się do Fanty.
- Mogę iść.
Fanta uśmiechnęła się szczerze i otworzyła drzwi. Zatrzymała się zła w drzwiach.
-Poczekać na dwór, a ja pójdę się przebrać.- powiedziała i pobiegła przez korytarz. Weszła po schodach i wlazła do swojego "małego" pokoju.

6 komentarzy:

  1. K kej A ej N en A ej P pe K kej I e
    Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale ona literowała w którym języku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie, spytam jej się :)

      Usuń
    2. Powiedziała, że literowała po polsku @.@

      Usuń
    3. Ja literowalam wiele rzeczy po różnych językach to ona po polsku nie mogła, żeby Melania zrozumiała?._.

      Usuń
  2. Z Melki to miła dziewuszka, rozkoszuje się najdrobniejszymi szczegółami.. to właśnie ten plus, Ci bogaci nie zauważają swojego dobrobytu

    OdpowiedzUsuń