sobota, 1 grudnia 2012

Spotkanie z potworem


Melania zerknęła na swoje mokre ubrania. Już zdążyły trochę obeschnąć, ale miała się przebrać. Nie wspomniała słowem o tym Fancie, bojąc się jej reakcji. Stwierdziła, że wysuszy szybko ubranie. O ile dobrze pamiętała łazienka była w pokoju brunetki. Tam nie mogła pójść. Skierowała się schodami na górę w poszukiwaniu łazienki. Dom był spory i całkowicie się pogubiła.
Fanta podeszła do wielkiej szafy i wyjęła bryczesy oraz białą tunikę. Szybko zdjęła swoje brudne ubrania zostawiając je na łóżku. Założyła bluzkę i bryczesy, a potem wyszła jak błyskawica z pokoju. Przeszła długi korytarz i schodziła schodami. Jeden po drugim, aż w końcu znalazła się na parterze. Rozejrzała się i nie widząc nigdzie Melanii weszła znów na górę. Zmartwiła się, bo w jednym z pokoi był pupil taty. Ojciec lubił hodować dzikie zwierzęta, dlatego kupił do domu... psa. Dobermana, który jakoś nie polubił Fanty i nikogo innego prócz jej ojca.
-MELANIA!- krzyknęła przerażona.
Melania rozglądała się po pokojach, każde lekko uchylając. Nie wpadło jej do głowy, że łazienka jest połączona z sypialnią. Dlatego też szukała pokoju łazienkowego. Otwierając drzwi nie usłyszała ostrzegawczego warkotu. Nagle coś na nią wskoczyło. Miało wielkie zęby i ośliniony pysk. Dziewczyna pisnęła. Jej ciało wtopiło się w podłogę. Nie mogła w żaden sposób nad tym zapanować. Łączyła się z dywanem. Nad nią stał zdezorientowany pies. Węszył w poszukiwaniu swojej ofiary. Melania ze wszystkich sił próbowała wyjść z dywanu, żeby znowu być człowiekiem. Nie potrafiła. " A co jeśli na zawszę tu utknę?" - pomyślała przerażona. Mimowolnie poczuła w oczach łzy. Tak bardzo się bała.
Fanta usłyszała pisk. Wiedziała co się stało, Melania weszła do pokoju z..."Small". Tak nazwał go ojciec, nie zgadzała się z tą decyzją. Wbiegła przerażona do pokoju z psem. Zobaczyła czarnego psa, samego... Wzięła pobliski bat i podeszłą do stworzenia.
-Small, sit!- krzyknęła Fanta i lekko uderzyła go w głowę. On posłusznie usiadł i z złością w oczach położył się pokornie.
-Melania?- spytała. Zauważyła ją na podłodze. Zaskoczona Fanta podała dłoń koleżance.
- Przepraszam – wyszeptała Melania.
-Nic nie szkodzi.- odpowiedziała i uśmiechnęła się do koleżanki. Chwilę potem były już na dole.
-Chodź.- wyszeptała Brytyjka i wybiegła z domu wkraczając na teren...Scorpio.
Przeszła koło fontanny, gdy właśnie przez wielką, czarną bramę wjechała biała limuzyna.
-O! Lepsza. Melania chodź!- krzyknęła brunetka i pobiegła do limuzyny.
Drzwi otworzył ten sam lokaj, który kierował tamtą limuzyną. Brytyjka grzecznie weszła do środka, usiadła na czarnej skórze, przed nią stał stoliczek z dwiema szklankami wody.
-Melania...- powtórzyła i wzięła jedną z szklanek. Powoli woda przechodziła przez gardło dziewczyny.
Melania czuła dreszcze. Coś w środku jej ciała zaczynało się buntować. Była w ciepłym samochodzie, a jednak odczuwała zimno. Policzki miała lekko zaróżowione. Patrzyła jak przez mgłę. Wiedziała, że to musiał być sen. Było za cudownie. Pewnie jak otworzy oczy, wróci do szarej rzeczywistości. Zamknęła oczy i oparła się na wygodnym fotelu. "Zaraz się obudzę" - zdążyła pomyśleć nim otoczyła ją ciemność.
Oddech dziewczyny robił się spokojniejszy. Klatka piersiowa ledwo się unosiła. Dziewczyna oddychała przez otwarte usta. Ciało miała rozpalone. Głowa lekko opadła z oparcia.
Fanta rozmyślała jak bardzo się ośmieszyła przed koleżanką. Bała się, że zaraz każdy będzie się z jej śmiać.
-Lokaj! WRACAMY! - krzyknęła i otworzyła spokojnie szybę. Limuzyna zwalniała, aż w końcu wykręciła i jechała w drugą stronę.
-Nie chcę tam jechać..-wyszeptała Fanta. Nie patrzyła na Melanię, bała się jej spojrzenia. Łza zakręciła się w oku dziewczyny.
Kolejne szepty, tym razem wyraźny, głośny...śmiech.
Melania spadała. Próbowała chwycić się wystających rzeczy, jednak kiedy dotykała któreś ręką zamieniały się w proch. Po czasie nie widziała już nic. Wokół była tylko ciemność. Oczy zmieniły kolor na czerń. Wszystko było czarne. Nie mogła się odnaleźć w tym miejscu. Ciągle spadała.
Fanta spojrzała na Melanie, której nie było...przeraziła się. Próbowała powstrzymać śmiech w  swojej głowie. Wszystko nabierało dziwnych barw, jakby wirowało. Serce poczęło zwalniać, a nos nie przepuszczał powietrze. Zaczęła się dusić. Chwyciła się za gardło, brak powietrza. Zaczęła krzyczeć, głos roznosił się po limuzynie, a nawet poza nią. Spojrzała na cień obok niej, odetchnęła.
Melania w otchłani usłyszała głos. Wydawał jej się znajomy, lecz zabrzmiał tak wyraźnie pierwszy raz. "Ciemność to twój dom. Ty tutaj rządzisz. Na co czekasz? Rozkazuj" - powiedział głos, który należał do mężczyzny. Dziewczyna wyciągnęła przed siebie rękę. Zamknęła i ponownie otworzyła oczy. Czerń nie była zupełna, miała odcienie. "Ja tu rządzę" - wykrzyczała. Ciemność pokłoniła się swej pani. Dziewczyna nabierała siły. Uniosła ręce w górę i poleciała do wyjścia z tunelu bez dna.
Otworzyła oczy, delikatnie odwróciła głowę. Obok niej siedziała zmartwiona Fanta. Dziewczyna uśmiechnęła się uspokajająco do niej i jej powieki opadły. Zapadła w spokojny sen.
-Melania...- wyszeptała zmartwiona Fanta. Nie była zła na koleżankę za to, że ta nie pomogła jej w mijaniu się ze śmiercią. Pewna była, że Melania też coś przeżyła. Powieki brunetki naśladowały powieki Melanii. Opadły zasłaniając źrenice. Fanta skupiła się, poczuła dreszcz. Cichy szept, który robił się co raz to głośniejszy i głośniejszy "Nie wiesz co robisz!". Potem był tylko śmiech, ten śmiech dręczył Brytyjkę. Otworzyła szybko oczy, poczuła na czole pot. Nie miała na nic sił, chciała zasnąć jak jej koleżanka, lecz się to nie udało. Przypomniała sobie wszystkie wspomnienia z śmiechem, był tego tak wiele...
Brytyjka walnęła koleżankę, patrzyła jak ta śpi. Nienawidziła tego widoku, była jakby sama, a jednak z kimś...Irytowało ją to. Uderzyła ją w ramię trochę mocniej, limuzyna się zatrzymała. Otworzył drzwi lokaj, miał zawiedzioną minę.
-MYŚL CZŁOWIEKU! - krzyknęła zła Fanta i wysiadła z pojazdu.
-Melania!- krzyknęła głośniej.
Cienie zaatakowały Fantę. Polka była otoczona przez ciemność. Tworzyła mur, nie pozwalając się dostać do dziewczyny. Brytyjke złapała cienista macka, ciągnąc ją do ziemi. Wyskakiwały kolejne, każda oplatając szarpiącą się dziewczynę.
Fanta była przerażona. Próbowała się bronić, prosiła o pomoc kogokolwiek. Lokaj ze strachu po prostu uciekł do domu jej rodziny. Brytyjka krzyczała w duchu. Próbowała się opierać, gdy jej się to udało. Wstała silna, oczy nabrały czerwonego koloru, czuła jak coś ją opętuję, ale nie wiedziała co. Krzyczała w duchu, jej oczy nabierały różnych barw i zatrzymały się ponownie na kolorze krwi. Jej ręka podniosła się, cienie nadal chciały ją powalić. Ręka zaczęła się wyginać, tym razem to ona walczyła ze sobą. Serce przestało pompować krew, a jednak ona żyła. Usłyszała głośny, wyraźny i zadowolony głos "Walcz! Teraz walcz!" krzyczał głos mężczyzny. W ułamku sekundy źrenice dziewczyny straciły barwę, a ciało upadło. Serce znów zaczęło pompować krew. Była nie przytomna.
Melania otworzyła oczy i machnęła ręką na wijące się cienie. Usiadła. Od razu zakręciło jej się w głowie. Przeziębiła się. Pływanie i taplanie się w wodzie jesienią nie jest mądrym pomysłem. Dotknęła czoła, było gorące. Przesuwała dłonią w dół, czuła żar. Rozejrzała się wokół. Fanty nie było. Pewnie wysiadła. Polka także spróbowała wysiąść. Wyciągnęła jedną nogę, zaraz po niej drugą. Dla równowagi złapała się otwartych drzwi. Ciężko jej było utrzymać się na nogach. Przed nią coś leżało. Podeszła bliżej żeby przyjrzeć się znalezisku. Zastanawiała się gdzie poszła jej nowa koleżanka i czemu zostawiła ją samą. Była na tyle blisko, że mogła dostrzec szczegóły. A zobaczyła leżącą Fantę. Jej dłonie szybko powędrowały do ust tłumiąc krzyk. Upadła na ziemię, boleśnie tłukąc kolana.
- Fanta... - wyszeptała Melania. Po policzkach poleciały łzy. Jedna spadła na bluzkę koleżanki.
Brytyjka walczyła w sobie. Śmiech nie pozwalał się jej obudzić. Oczy były zamknięte, lecz ona wszystko widziała. Przeszedł ją dreszcz, cicho zaszlochała w sobie i próbując wygrać śmiechem zaczęła krzyczeć. Z jej ust wydobył się tylko cichy pisk. Zrobiło jej się ciepło, a w ułamku sekundy znów znalazła się w normalnym świecie, gdzie panowało zimno.
-Bała się..-wyszeptała Fanta nadal leżąc nieruchomo.
Melania złapała Brytyjkę za zimną rękę. Nie miała sił krzyczeć, by wezwać pomoc. Wbrew wszelkiemu rozsądkowi ściągnęła swoją kurtkę i okryła nią koleżankę. Pozostało jej czekać na reakcję służby. Nie potrafiła jej pomóc, nie znała zasad pierwszej pomocy. Miała tylko 15 lat. Wiedziała niewiele, a teraz przekonała się, że jest naprawdę głupia.
-Krzyknij...Fridge. - wyjąkała Fanta. Oczy kierowały się na Melanię, teraz obie miały jakieś problemy. Chciała teraz, by Fridge była przy niej, tylko ona przyszła jej do głowy.
-Dusiłam się..-wyznała Brytyjka i zamknęła oczy ze zmęczenia. Nie czuła bólu, tylko zmęczenie.
Melania pokręciła głową pokazując gardło. Wydała z siebie tylko jęk.
-Co...ci działo się?- spytała cicho brunetka. Oczy były zasłonięte, nie chciała teraz na nic patrzeć, jej pragnieniem nadal było uśnięcie.
Dziewczyna w odpowiedzi ponownie pokręciła głową. Czemu służba nie widzi dwóch dziewczyn leżących przed domem? Były bardzo widoczne z tych dużych okien. Skoro stamtąd nie mogła oczekiwać odpowiedzi, spróbuje po swojemu pomóc. Wyciągnęła z kieszeni komórkę. Ledwo widziała literki, wszystko się rozmazywało. Napisała: "mamo pomóż, jestem przed wielkim domem". Brakowało jej sił, chciała do domu. Teraz żałowała, że nie poszła od razu po szkole. Spojrzała na Brytyjke w milczeniu. Skoro nie mogła już w żaden sposób pomóc to przynajmniej po towarzyszy koleżance. Przymknęła powieki i czekała.
Brytyjka otworzyła oczy, dzięki temu zyskała trochę sił. Oparła się na łokciach i spojrzała na Melanię.
-Możesz, mi...pomóc? - spytała grzecznie. Jej zielone oczy zabłysły, zamiast łokci podpierały ją już dłonie.
Melania patrzyła się na Fantę. Schyliła głowę i cicho zaszlochała. Była taka bezużyteczna. Szloch zamienił się w kaszel. Myślała, że zaraz wykaszle płuca. Przez chwilę wstrzymała oddech, by uspokoić organizm. Powietrze docierało normalnie do płuc, bez zakłóceń. "Czy ona nie widzi, że sama się beznadziejnie czuje? A kto mnie zaciągnął do wody w listopadzie? To było głupie." - przeszło jej przez głowę.
Fanta spuściła wzrok, mała łza spadła jej po policzku. Nagle z domu wybiegła przerażona Fridge z lokajem.
-OJ, Fanta! Ojciec będzie zły, bardzo, bardzo zły! Gerry, zabierz drugą panienkę do domu. Fanta! Oj ,oj... GERRY! -zaczęła Fridge. Podbiegła do dziewczyn i chwyciła za ręce Brytyjkę, pomagając ją wziąć. Spojrzała na chorą Melanię.
-Gerry, najpierw daj jej lek!- krzyknęła lokajowi do ucha kobieta. Fanta smutna spojrzała na Melanię. Nie wiedziała, że jest chora, dla niej pływanie w basenie w listopadzie było normalne. Lubiła to, a teraz chciała to ciągnąc w Polsce.
-GERRY! Idziemy Fanta, come on.- powiedziała Fridge i szarpnęła Brytyjkę, zaprowadziła ją do domu.
Fanta zdążyła tylko szepnąć do Melanii.
-Pa...
Lokaj podał rękę Melanii. Dziewczyna chwyciła rękę. Zachwiała się, jednak mężczyzna powstrzymał ją od upadku.



10 komentarzy:

  1. Łatwo się pogubić w faktach, a może to te przemęczenie? Tak, czy inaczej można się pogubić, wiem, bo czytam jak jestem zmęczona ;)

    A tak po za tym, kiedy będzie coś o Damianie?
    Czyli jednak fantasy? Czy może urban fantasy? Jeszcze inny? Jaki styl preferujecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantasy tak po prostu. A na jaki ty styl oceniasz? Bo ja nie wyznaczyłam konkretnego stylu, po prostu tworzę.
      Można się pogubić? Nie dobrze. :/

      Usuń
    2. Ja to oceniam na fantasy urban, ale brak mi w tym obycia. Tutaj jest określony mniej więcej czas, akcja dzieje się w mieście?
      Chociaż niestety mało jest informacji na ten temat :/

      Usuń
    3. No i właśnie o to chodzi :)

      Usuń
    4. Fantasy urban, doczytaj w internecie i sama się przekonaj, to ci zajmie max 5minut, więc możesz poświęcić na to czas.

      Usuń
    5. Leń :/
      Nawet 5minut ci się ni chce poświęcić, założę się, że drugiej autorce też :/

      Usuń
    6. Na to wytłumaczenie nie chce mi się poświęcać. Ale jeśli chodzi o szukanie czegoś do opowiadania, to chce mi się:D

      Usuń
    7. :/ Brak własnej inicjatywy, twoje lenistwo mnie dobija :/

      Usuń
    8. Mam własną inicjatywę, tylko nie interesuje mnie jaki to rodzaj fantasy :). Bo to zabawa. Nad książką się bardziej pomęczę :)

      Usuń