Krystyna kończyła pracę.
Wzięła listę zakupów do torebki, którą naprędce zrobiła na przerwie. Kobiety
obok, zbierały swoje rzeczy i szykowały się do wyjścia. Dziś czuła się dobrze.
Nic nie przeszkodziło jej w wykonywaniu pracy. Tak więc wypłata w tym miesiącu
będzie wyższa. Będzie mogła kupić Melanii buty na zimę. W adidasach mała
zmarznie. Myśli powędrowały do dziewczynki. Melania była taka nieśmiała.
Martwiła się o nią. Nie mogła znaleźć kolegów. Zastanawiała się nad
przepisaniem jej do innej szkoły, ale zmieniła zamiar. Córka była w ostatniej
klasie. Miała nadzieję, że uda jej się znaleźć nowych kolegów w liceum. Wybiła
godzina 15. Wszyscy skierowali się w stronę szklanych drzwi. Poczuła wibracje
telefonu, przyszedł jej sms. "pewnie od Melanii" - pomyślała.
Wyciągnęła komórkę, otwierając skrzynkę. Oczy jej się otworzyły z przerażenia.
Małej coś groziło.
- Przepraszam - zaczepiła Kasię, koleżankę z pracy. - Wiesz gdzie tu jest jakiś duży dom?
- Chodzi o opuszczoną ruderę? - zastanowiła się kobieta - jakieś 2 km stąd.
Krystyna zastanawiała się co tak daleko od domu robi jej córka. Może ją ktoś porwał? Niewiele myśląc wybrała numer po taksówkę.
- Dzień dobry. Chciałabym zamówić taksówkę - nie zdążyła dokończyć, bo połączenie przerwał mężczyzna o błękitnych oczach i blond włosach.
- Zawiozę cię - powiedział - nie wydawaj pieniędzy. Zostaw je sobie. To gdzie cie zawieść?
- Pod duży dom.
Mężczyzna pokiwał głową i zaprowadził Krystynę do swojego samochodu. Był to zielony ford eskord. W środku znajdowały się obite w futro fotele. Kiedy usiedli. Stwierdził:
- no to jedziemy.
- Przepraszam - zaczepiła Kasię, koleżankę z pracy. - Wiesz gdzie tu jest jakiś duży dom?
- Chodzi o opuszczoną ruderę? - zastanowiła się kobieta - jakieś 2 km stąd.
Krystyna zastanawiała się co tak daleko od domu robi jej córka. Może ją ktoś porwał? Niewiele myśląc wybrała numer po taksówkę.
- Dzień dobry. Chciałabym zamówić taksówkę - nie zdążyła dokończyć, bo połączenie przerwał mężczyzna o błękitnych oczach i blond włosach.
- Zawiozę cię - powiedział - nie wydawaj pieniędzy. Zostaw je sobie. To gdzie cie zawieść?
- Pod duży dom.
Mężczyzna pokiwał głową i zaprowadził Krystynę do swojego samochodu. Był to zielony ford eskord. W środku znajdowały się obite w futro fotele. Kiedy usiedli. Stwierdził:
- no to jedziemy.
Krystyna zagryzała wargi
ze zdenerwowania. Samochód jechał wystarczająco szybko, jednak dla niej to było
za wolno. Melanii coś zagrażało, jej jedynemu szczęściu w tym okrutnym świecie.
Miała złe przeczucia.
- Adam... nie moglibyśmy jechać szybciej? - zapytała mężczyzny siedzącego za kierownicą.
- Jedziemy już setke - odpowiedział. Widział jej zdenerwowanie, dlatego nacisnął pedał gazu, żeby przyspieszyć. - Zaraz tam będziemy - dodał.
W najbliższej okolicy był tylko jeden duży dom. Dowiedział się od Krystyny, że duży w słowniku Melanii znaczy naprawdę ogromny. Przyjechali na miejsce w momencie kiedy Melania wsiadała do limuzyny.
Samochód gwałtownie się zatrzymał. Krystyna ściągnęła pas i szybko podbiegła do samochodu.
- Melania - zawołała.
Dziewczyna otworzyła drzwi.
- Mama - ledwo wyszeptała. Zachwiała się. Krystyna przytuliła swoją córkę.
- Kochanie co oni ci zrobili? - zapytała zmartwiona.
- Nic - odpowiedziała i pozwoliła zaprowadzić się do samochodu. Matka z niedowierzeniem patrzyła na rezydencję. Jakim cudem jej córka znalazła się w Takim miejscu? Spyta ją o to później. Zobaczyła, że dziewczyna nie czuje się za dobrze.
- Wracamy do domu - oznajmiła do mężczyzny. Nie zwracała uwagi na lokaja, który wyszedł z pojazdu. Chciała zabrać swoją małą córkę z tego okropnego miejsca.
- To miejsce to zło - powiedziała.
- Zgodzę się - przytaknął mężczyzna.
Samochód ruszył i odjechał z podjazdu zostawiając za sobą bogaty dom z jej mieszkańcami.
- Adam... nie moglibyśmy jechać szybciej? - zapytała mężczyzny siedzącego za kierownicą.
- Jedziemy już setke - odpowiedział. Widział jej zdenerwowanie, dlatego nacisnął pedał gazu, żeby przyspieszyć. - Zaraz tam będziemy - dodał.
W najbliższej okolicy był tylko jeden duży dom. Dowiedział się od Krystyny, że duży w słowniku Melanii znaczy naprawdę ogromny. Przyjechali na miejsce w momencie kiedy Melania wsiadała do limuzyny.
Samochód gwałtownie się zatrzymał. Krystyna ściągnęła pas i szybko podbiegła do samochodu.
- Melania - zawołała.
Dziewczyna otworzyła drzwi.
- Mama - ledwo wyszeptała. Zachwiała się. Krystyna przytuliła swoją córkę.
- Kochanie co oni ci zrobili? - zapytała zmartwiona.
- Nic - odpowiedziała i pozwoliła zaprowadzić się do samochodu. Matka z niedowierzeniem patrzyła na rezydencję. Jakim cudem jej córka znalazła się w Takim miejscu? Spyta ją o to później. Zobaczyła, że dziewczyna nie czuje się za dobrze.
- Wracamy do domu - oznajmiła do mężczyzny. Nie zwracała uwagi na lokaja, który wyszedł z pojazdu. Chciała zabrać swoją małą córkę z tego okropnego miejsca.
- To miejsce to zło - powiedziała.
- Zgodzę się - przytaknął mężczyzna.
Samochód ruszył i odjechał z podjazdu zostawiając za sobą bogaty dom z jej mieszkańcami.
Brytyjka usłyszała dźwięk
odjeżdżającego samochodu. Zdziwiła się, limuzyna oddawała inne odgłosy. Dlatego
szybko wstała, chciała zobaczyć co się dzieję, ale okno było po drugiej
stronie. Pomyślała, że gdy będzie miała jeszcze okazję gościć Melanię, zabierze
ją do ogrodu, w którym nie ma fontanny... Rozejrzała się i otworzyła okno,
zagwizdała a chwilę potem na ramieniu miała Scorpio.
-Nie zostawisz mnie, nie? - spytała z nadzieją.
-Nie zostawisz mnie, nie? - spytała z nadzieją.
Ptak tylko skinął głowę,
wywołując szeroki uśmiech na twarzy Brytyjki. Jej dłoń poleciała wprost na
szybę, miała ochotę wyjść na dwór, ale wiedziała, że Fridge jej na to nie
pozwoli. Kucharka nie tylko siedziała przy garnkach, bardzo wspierała Fantę.
-Scorpio...-westchnęła. Usiadła na łóżku i patrzyła jak Scorpio z gracją krąży po jej pokoju.
-Czasem mam ochotę tak z tobą polatać.-wyznała i upadła na łóżku, przymknęła oczy, nadal widziała latającego ptaka, nie przerywała mu. Po prostu oddała się snu.
-Scorpio...-westchnęła. Usiadła na łóżku i patrzyła jak Scorpio z gracją krąży po jej pokoju.
-Czasem mam ochotę tak z tobą polatać.-wyznała i upadła na łóżku, przymknęła oczy, nadal widziała latającego ptaka, nie przerywała mu. Po prostu oddała się snu.
*
Krystyna w czasie drogi
siedziała z tyłu przytulając rozpaloną córkę. Oddychała z trudem łapiąc
powietrze.
- Musimy jechać do szpitala – stwierdziła kobieta.
Mężczyzna kiwnął głową na zgodę i od razu skręcił na drogę główną. Do szpitala nie mieli daleko. 10 minut drogi i już byli na miejscu. Przez cały czas Krystyna głaskała Melanie, uspokajająco do niej szepcąc. Dziewczyna spała w ramionach matki.
- Nie dam rady jej wynieść – powiedziała, kiedy się zatrzymali. – Pomożesz?
- Musimy jechać do szpitala – stwierdziła kobieta.
Mężczyzna kiwnął głową na zgodę i od razu skręcił na drogę główną. Do szpitala nie mieli daleko. 10 minut drogi i już byli na miejscu. Przez cały czas Krystyna głaskała Melanie, uspokajająco do niej szepcąc. Dziewczyna spała w ramionach matki.
- Nie dam rady jej wynieść – powiedziała, kiedy się zatrzymali. – Pomożesz?
Adam otworzył drzwi i
delikatnie chwycił dziewczynę. Była zaskakująco lekka. Przelewała mu się przez
ramiona. Ona wtuliła się w niego, ręką zahaczając o tors mężczyzny.
- Zamknij samochód. –
rzucił kluczyki w stronę Krystyny.
Kobieta posłusznie
przekręciła klucz we wszystkich zamkach. Mężczyzna w tym czasie wniósł Melanię
do szpitala.
- Przepraszam – powiedział. – Mam chorą dziewczynę.
Osoba w recepcji ze znudzeniem spojrzała się na Adama trzymającego nastolatkę.
- Przepraszam – powiedział. – Mam chorą dziewczynę.
Osoba w recepcji ze znudzeniem spojrzała się na Adama trzymającego nastolatkę.
- Musi się pan
zarejestrować – oznajmiła i wróciła do wpatrywania się w monitor.
- Nie mogę się
zarejestrować, bo trzymam śpiącą dziewczynę. Nie widzi pani? – zapytał
zdenerwowany Adam.
- Proszę pana. Jesteśmy w
szpitalu tu panują pewne procedury – zaczęła wywód recepcjonistka – Gdybyśmy
nie trzymali się procedur byłby chaos. Niech pan powie imię i nazwisko, to pana
zarejestruję.
Mężczyzna był zdrowo
wkurzony. Z wielką ochotą poczęstowałby pięścią te głupią recepcjonistkę.
Powstrzymywała go przed spełnieniem zamiaru, będąca w jego ramionach
nastolatka.
W tym momencie przyszła
Krystyna i podała dokument. Kobieta w recepcji uśmiechnęła się z wyższością do
Adama, ten natomiast myślał, że za chwilę wybuchnie. Ta kobieta działała mu na
nerwy.
- Proszę poczekać, zaraz
zadzwonię po lekarza. – po tych słowach sięgnęła po słuchawkę – Mamy tutaj
nieprzytomną dziewczynę w wieku lat 15.
Krystyna trzymała czapkę,
którą mieliła w dłoniach. Martwiła się o swoje dziecko. Adam czuł jakby trzymał
grzejnik. Nie zorientował się na dworze, bo działał pod wpływem impulsu, kiedy
jednak uspokoił się i po prostu czekał, odkrył ciepło płynące od nastolatki.
Jeszcze bardziej się zdenerwował. On by dawno już wszystko załatwił. Podziwiał
Krystynę za jej stoicki spokój. Co prawda wyglądała na poruszoną, ale dzielnie
się trzymała.
Przyszedł lekarz i oboje
dorośli do niego podeszli. Lekarz spojrzał na nastolatkę krytycznym okiem, po
czym powiedział:
- Niestety musi ona zostać
na noc. Jest późno, a nie warto narażać zdrowia dziecka.
Przyjechał pielęgniarz z
noszami. Adam położył Melanię na noszach.
Krystyna podeszło do córki
i przytuliła ją.
- Jutro przyjedziemy do ciebie – powiedziała – zaopiekujcie się nią dobrze – dodała patrząc na młodego lekarza.
- Jutro przyjedziemy do ciebie – powiedziała – zaopiekujcie się nią dobrze – dodała patrząc na młodego lekarza.
- Spokojnie – odpowiedział
– będzie w moich rękach. Jutro ją wypiszemy. To tylko na jedną noc.
- Dziękuję – wyszeptała
wzruszona kobieta. Adam objął ramieniem Krystynę.
Pielęgniarz zawiózł Melanię
na salę. Dopóki nie zniknęła z oczu. Dorośli patrzyli się za nią.
- Wszystko będzie dobrze –
pocieszał Krystynę Adam – Jutro ją wypiszą.
Kobieta tylko kiwnęła
głową. Była bliska płaczu. Postali chwilę, a potem wyszli, zostawiając Melanię
samą w szpitalu.
Jedyne światło w okrutnym świecie? No wiesz, dla mnie to ciągle Śmie....
OdpowiedzUsuńI komentarze o miejscu XD
Tak z ciekawości, czemu matka tak łatwo sobie odpuściła w szpitalu, nie chciała się dopytać o nic lekarzy, czy to jest troszeczkę inna rzeczywistość i zasady postępowania niż u nas?
To nasza rzeczywistość. Nie chciała, bo nie było sensu. Ona w tym bardziej doświadczona :)
UsuńTa jasne, ale każdy ma swój poziom upierdliwości :P
OdpowiedzUsuńFaktycznie, to wasza rzeczywistość, trochę mi się myli, bo jest podobne do realnej rzeczywistości z wtrąconymi elementami fantasy.
To jest normalna rzeczywistość z wtrąconymi elementami fantasy. Po prostu Krystyna ma taką psychikę :)
Usuń