Po rozpakowaniu zakupów
rodzeństwo usiadło przy stole w salonie. Nie włączali telewizora, w planach
była rozmowa.
- Co chcesz wiedzieć? - zaczął Mrok.
- Wszystko - oznajmiła - Ale wpierw, jak to było z naszą rodziną.
Westchnął, upił łyk kawy, którą wcześniej zaparzył.
- Ojciec chciał żyć jak normalni ludzie. Bez mocy, z rodziną itd. Zakochał się w dziewczynie, która pomogła mu podjąć te decyzję - opowiadał brat. - Mieli trójkę dzieci. Mnie, najstarszego, ciebie i jeszcze młodszego syna.
- Mam jeszcze brata... - wyszeptała Melania.
- Tak mamy, ale on mieszka w rodzinie zastępczej. Było dobrze dopóki pewien człowiek nie ujawnił tożsamości ojca. Musiał uciekać. Zagrożony byłem także ja i młodszy brat. Mieliśmy ten sam dar co ojciec. Zdecydował, że rozstanie się z matką. Wszystko wyjaśnił mamie i odszedł. Ty zostałaś, bo nie było po tobie widać tej umiejętności. Jak widzę, ojciec się pomylił. Ale to nie był jedyny jego raz, kiedy nie miał racji.
- Ale czemu teraz się pojawiłeś? Czemu wcześniej cię nie było? - wyrzuciła bratu Melania.
- Nie mogłem być w tej formie. W planach miałem pojawić się po śmierci matki - widząc łzy w oczach siostry, przerwał opowiadanie - Ona miała umrzeć. Przykro mi. Choroba, którą ją męczyła była przez ojca. W sumie nie dokładnie przez niego, ale przez pewnego osobnika. On zakaził matkę. Dlatego nie mogłem być blisko. Gdybym był, przyspieszył bym śmierć.
Patrzyła się na niego w milczeniu przez moment, a potem zorientowała się o czym brat przed chwilą powiedział.
- To ja zabiłam matkę - wyszeptała przerażona. Powoli zaczynała wpadać w histerię, jednak Mrok powstrzymał ją przed tym.
- To było nieuniknione. Nie wiedziałaś - uspokajał dziewczynę. - Dlatego pojawiłem się teraz. Będę się tobą opiekował.
- Pozwolą ci?
- Już pozwolili - uśmiechnął się łobuzersko. - Mam swoje sposoby na osiągnięcie celu.
- A jakie? - spytała zaciekawiona.
- Nie zdradzę ci - zaśmiał się brat.
- To niesprawiedliwe - naburmuszyła się nastolatka.
Mrok przytulił siostrę i ucałował ją w czoło. Ten gest pozwalał mu uspokajać siostrę. Zapominała o kłopotach, ciesząc się chwilą. Manipulowanie takimi emocjami nie należało do rzeczy trudnych, czy też niemożliwych. Nauczył się tego w podróży, jak i wielu innych rzeczy.
- A opowiedz o naszym ludzie - rozkazała ze śmiechem siostra.
- Cienie panowały od zawsze nad światem - rozpoczął opowieść Mrok - Były wszędzie. A po zapadnięciu zmroku nikt się przed nimi nie ukrył. Kiedy świat ewoluował, cienie zaczęły mieć własny rozum. Czasem pomagały ludziom, a czasem wręcz przeszkadzały im w życiu. Przełom nastąpił, kiedy jeden cień oddzielił się od reszty i stworzył własne ciało. W ten sposób chciał chronić pewne dziecko, które błąkało się po ulicach. Ciało nie miało barw, jedynie cień. Nikt nie zwracał na niego uwagi, prócz tego właśnie dziecka. Ono z nim rozmawiało. Z czasem wykształcił ciało na podobieństwo ludzi. Ludzie go widzieli, mógł z nimi rozmawiać. Ale tworząc ciało zagroził sobie. Zginął dosyć szybko nieprzyzwyczajony do bycia zwykłym człowiekiem. Ale zapoczątkował łańcuch zdarzeń. Inne cienie tworzyły ciała, aż w końcu powstał nasz lud. Potrafimy być cieniami naprawdę. To, że jesteśmy teraz ludźmi, to tylko nasza forma.
- Czyli ja mogę być wszędzie? - wywnioskowała nastolatka.
- Tak i nie. Lepiej przemieszczać się cieniami, ale nie być w dwóch miejscach naraz. Nauczę cię tego. Potrafię się przemieszczać szybciej niż wampiry.
- Ale one mają te swoją szybkość - z niedowierzeniem spoglądała na brata.
- Ja umiem się teleportować - odpowiedział ze śmiechem. - Nie dosłownie, oczywiście. Wystarczy, że w pobliżu jest cień. A uwierz mi, cień jest wszędzie.
- Chciałabym przenieść się do Paryża - rozmarzyła się Melania.
- Wstąpimy tam jeśli chcesz, ale nie dziś - zaśmiał się Mrok. - Dziś chce się zrelaksować i zjeść te ciastka, które napakowałaś do koszyka.
- Moje - wstała próbując bratu zabrać chwycone przez niego ciastko. On zaś uniósł je wysoko ponad głowę, śmiejąc się ze skaczącej siostry.
- Ja płaciłem - odparł ze śmiechem.
- Pfff…
- Co chcesz wiedzieć? - zaczął Mrok.
- Wszystko - oznajmiła - Ale wpierw, jak to było z naszą rodziną.
Westchnął, upił łyk kawy, którą wcześniej zaparzył.
- Ojciec chciał żyć jak normalni ludzie. Bez mocy, z rodziną itd. Zakochał się w dziewczynie, która pomogła mu podjąć te decyzję - opowiadał brat. - Mieli trójkę dzieci. Mnie, najstarszego, ciebie i jeszcze młodszego syna.
- Mam jeszcze brata... - wyszeptała Melania.
- Tak mamy, ale on mieszka w rodzinie zastępczej. Było dobrze dopóki pewien człowiek nie ujawnił tożsamości ojca. Musiał uciekać. Zagrożony byłem także ja i młodszy brat. Mieliśmy ten sam dar co ojciec. Zdecydował, że rozstanie się z matką. Wszystko wyjaśnił mamie i odszedł. Ty zostałaś, bo nie było po tobie widać tej umiejętności. Jak widzę, ojciec się pomylił. Ale to nie był jedyny jego raz, kiedy nie miał racji.
- Ale czemu teraz się pojawiłeś? Czemu wcześniej cię nie było? - wyrzuciła bratu Melania.
- Nie mogłem być w tej formie. W planach miałem pojawić się po śmierci matki - widząc łzy w oczach siostry, przerwał opowiadanie - Ona miała umrzeć. Przykro mi. Choroba, którą ją męczyła była przez ojca. W sumie nie dokładnie przez niego, ale przez pewnego osobnika. On zakaził matkę. Dlatego nie mogłem być blisko. Gdybym był, przyspieszył bym śmierć.
Patrzyła się na niego w milczeniu przez moment, a potem zorientowała się o czym brat przed chwilą powiedział.
- To ja zabiłam matkę - wyszeptała przerażona. Powoli zaczynała wpadać w histerię, jednak Mrok powstrzymał ją przed tym.
- To było nieuniknione. Nie wiedziałaś - uspokajał dziewczynę. - Dlatego pojawiłem się teraz. Będę się tobą opiekował.
- Pozwolą ci?
- Już pozwolili - uśmiechnął się łobuzersko. - Mam swoje sposoby na osiągnięcie celu.
- A jakie? - spytała zaciekawiona.
- Nie zdradzę ci - zaśmiał się brat.
- To niesprawiedliwe - naburmuszyła się nastolatka.
Mrok przytulił siostrę i ucałował ją w czoło. Ten gest pozwalał mu uspokajać siostrę. Zapominała o kłopotach, ciesząc się chwilą. Manipulowanie takimi emocjami nie należało do rzeczy trudnych, czy też niemożliwych. Nauczył się tego w podróży, jak i wielu innych rzeczy.
- A opowiedz o naszym ludzie - rozkazała ze śmiechem siostra.
- Cienie panowały od zawsze nad światem - rozpoczął opowieść Mrok - Były wszędzie. A po zapadnięciu zmroku nikt się przed nimi nie ukrył. Kiedy świat ewoluował, cienie zaczęły mieć własny rozum. Czasem pomagały ludziom, a czasem wręcz przeszkadzały im w życiu. Przełom nastąpił, kiedy jeden cień oddzielił się od reszty i stworzył własne ciało. W ten sposób chciał chronić pewne dziecko, które błąkało się po ulicach. Ciało nie miało barw, jedynie cień. Nikt nie zwracał na niego uwagi, prócz tego właśnie dziecka. Ono z nim rozmawiało. Z czasem wykształcił ciało na podobieństwo ludzi. Ludzie go widzieli, mógł z nimi rozmawiać. Ale tworząc ciało zagroził sobie. Zginął dosyć szybko nieprzyzwyczajony do bycia zwykłym człowiekiem. Ale zapoczątkował łańcuch zdarzeń. Inne cienie tworzyły ciała, aż w końcu powstał nasz lud. Potrafimy być cieniami naprawdę. To, że jesteśmy teraz ludźmi, to tylko nasza forma.
- Czyli ja mogę być wszędzie? - wywnioskowała nastolatka.
- Tak i nie. Lepiej przemieszczać się cieniami, ale nie być w dwóch miejscach naraz. Nauczę cię tego. Potrafię się przemieszczać szybciej niż wampiry.
- Ale one mają te swoją szybkość - z niedowierzeniem spoglądała na brata.
- Ja umiem się teleportować - odpowiedział ze śmiechem. - Nie dosłownie, oczywiście. Wystarczy, że w pobliżu jest cień. A uwierz mi, cień jest wszędzie.
- Chciałabym przenieść się do Paryża - rozmarzyła się Melania.
- Wstąpimy tam jeśli chcesz, ale nie dziś - zaśmiał się Mrok. - Dziś chce się zrelaksować i zjeść te ciastka, które napakowałaś do koszyka.
- Moje - wstała próbując bratu zabrać chwycone przez niego ciastko. On zaś uniósł je wysoko ponad głowę, śmiejąc się ze skaczącej siostry.
- Ja płaciłem - odparł ze śmiechem.
- Pfff…
-Mhm...- mruknęła Fanta i
zabrała dłoń. Weszła do domu, zatrzaskując drzwi przed nosem wampira. Szyderczo
się uśmiechnęła i w sekundzie znalazła się w pokoju. Zamknęła normalnie drzwi,
wyszła na balkon i zagwizdała. Chwilkę potem na jej ramieniu spoczął Scorpio.
-Ja, wiedziałam, że ty mnie nie znienawidzisz.-wyszeptała zadowolona. Na jej drugim ramieniu spoczęła dłoń Liam'a.
-Zostawisz mnie kiedyś? - spytała zła. Spod warg ukazały się dwie białe linię.
-A kto cię wszystkiego nauczy? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Poczytam książki, a tam będzie wszystko.- odezwała się Fanta. Lekko musnęła głowę ptaka i dała mu odlecieć. Odwróciła się do chłopaka.
-Nienawidzę cię.-wyznała prosto z mostu.
-A umiesz coś innego? - spytał złośliwie. Jego słownictwo było dobrze uzbrojone, umiał odpowiedzieć na wszystko. Nie dało się go złamać, jego wargi króciły myśli wampira, dając im jeszcze gorszy sens.
-Musisz być taki złośliwy? - spytała zła Fanta.
-A ty taka zła? - zaśmiał się. Na jego twarzy pojawił się straszny, szyderczy uśmiech.
-Idź...-wyszeptała Fanta, po czym zeskoczyła do ogrodu. Miała zamiar pobyć sama, posłuchać każdego szmeru, odprężyć się. Usiadła na trawie, po czym lekko się uniosła. Odkrywała kolejne tajemnice jej życia.
-Ja, wiedziałam, że ty mnie nie znienawidzisz.-wyszeptała zadowolona. Na jej drugim ramieniu spoczęła dłoń Liam'a.
-Zostawisz mnie kiedyś? - spytała zła. Spod warg ukazały się dwie białe linię.
-A kto cię wszystkiego nauczy? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Poczytam książki, a tam będzie wszystko.- odezwała się Fanta. Lekko musnęła głowę ptaka i dała mu odlecieć. Odwróciła się do chłopaka.
-Nienawidzę cię.-wyznała prosto z mostu.
-A umiesz coś innego? - spytał złośliwie. Jego słownictwo było dobrze uzbrojone, umiał odpowiedzieć na wszystko. Nie dało się go złamać, jego wargi króciły myśli wampira, dając im jeszcze gorszy sens.
-Musisz być taki złośliwy? - spytała zła Fanta.
-A ty taka zła? - zaśmiał się. Na jego twarzy pojawił się straszny, szyderczy uśmiech.
-Idź...-wyszeptała Fanta, po czym zeskoczyła do ogrodu. Miała zamiar pobyć sama, posłuchać każdego szmeru, odprężyć się. Usiadła na trawie, po czym lekko się uniosła. Odkrywała kolejne tajemnice jej życia.
Po zjedzeniu takiej ilości
ciastek Melanie rozbolał brzuch. Przesadziła, ale nie mogła się powstrzymać od
tych słodkości. Mrok w pokoju obok pakował rzeczy matki do kartonu. Nie
zamierzała w tym uczestniczyć. Najchętniej zostawiła by to wszystko
nienaruszone. Lecz brat miał rację, należało się pożegnać z matką. Jutro miał
odbyć się pogrzeb. Zastanawiała się jak on tak szybko załatwił te sprawę. Nie
zdradził, tylko się uśmiechnął. Cały Mrok. Otworzyła szafę, zaczęła wyrzucać
bardziej zniszczone ubrania. Kiedy zobaczyła sweter uszyty przez mamę cicho
zapłakała. Tak bardzo za nią tęskniła. Czuła, że świat jest niesprawiedliwy.
Mrok zajrzał do pokoju. Zobaczył Melanię przytulającą stary sweter. Podszedł do
niej bez słowa i ją przytulił. Chwilę tak trwali w milczeniu. Ciszę przerwał dzwonek
do drzwi.
- Ciekawe kto to? - zastanowił się Mrok. Po chwili uśmiechnął się szeroko. - Ktoś do ciebie.
- Do mnie? - zapytała. - Fanta?
- Coś ty - zaprzeczył brat. - Przecież znasz ją zaledwie od dwóch dni? Może trzy. Przecież ona nawet nie wie gdzie mieszkasz.
Spuściła głowę zrezygnowana. Brat pokręcił głową z niedowierzeniem. Podszedł do drzwi, przekręcił zamek i szeroko otworzył drzwi.
- Witaj - przywitał zdezorientowanego Tomka.
- Heeej - odpowiedział chłopak. - Mieszka tu Melania?
- Jasne wpadaj - odsunął się na bok, żeby przepuścić Tomka.
- Ciekawe kto to? - zastanowił się Mrok. Po chwili uśmiechnął się szeroko. - Ktoś do ciebie.
- Do mnie? - zapytała. - Fanta?
- Coś ty - zaprzeczył brat. - Przecież znasz ją zaledwie od dwóch dni? Może trzy. Przecież ona nawet nie wie gdzie mieszkasz.
Spuściła głowę zrezygnowana. Brat pokręcił głową z niedowierzeniem. Podszedł do drzwi, przekręcił zamek i szeroko otworzył drzwi.
- Witaj - przywitał zdezorientowanego Tomka.
- Heeej - odpowiedział chłopak. - Mieszka tu Melania?
- Jasne wpadaj - odsunął się na bok, żeby przepuścić Tomka.
To mi u czknęło: "-A umiesz coś innego? - spytał złośliwie. Jego słownictwo było dobrze uzbrojone, umiał odpowiedzieć na wszystko"
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Nie jestem przekona, co do jego dobrze uzbrojonego słownictwa.
Bijacie się, która postać jest silniejsza? Powoli to widać.
Hehe. Cóż chciałam ukrócić wampiry. Najsilniejsi są łowcy :).
UsuńMożliwe, że trochę mi wyszła wojna. Ale jak wiesz chłopacy lubią pokazywać jacy to oni są potężni :)
Ta, ta... łowcy -.- Tylko nie ściągaj pomysłów ze Śmietnika, bo łowcy mi przypominając naszych łowców -.-
UsuńPrzypominają* bez c. Normalnie bym ich nie wprowadziła, ale te wampiry...
UsuńMogłaś wymyślić coś ;)
UsuńŁowcy to świetny patent XD
Usuń