poniedziałek, 31 grudnia 2012

Odwiedziny


Tomek wszedł do domu Melanii. Patrzył się na chłopaka o ciemnych włosach.
- Brat Melanii, Mroczesław, w skrócie Mrok - przedstawił się.
- Tomek - zaczął, ale Mrok przerwał mu unosząc dłoń.
- Pokój Melanii jest tutaj, wejdź sobie, a ja zrobię herbatę. - Po tych słowach udał się do kuchni.
Chłopak niepewnie wszedł do pokoju nastolatki. Ona tymczasem szybko wrzuciła wszystko do szafy, więc w pokoju panował względny porządek.
- Hej - powiedziała nieśmiało dziewczyna.
- Hej - przywitał się ponownie Tomek. - Ładny pokój - dodał.
- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko.
Chłopak przyglądał się Melanii. Od poniedziałku nie minęło wiele czasu, ale dziewczyna zmieniła się nie do poznania. Miała na sobie spódniczkę sięgającą za kolana, sweter z odgryzionym jabłkiem. Wypiękniała.
- Coś nie tak - spytała zaniepokojona.
- Nie, nic. Tak tylko patrzyłem. - odparł zmieszany Tomek.
- A właśnie - przypomniała sobie Melania. - Twoje zeszyty.
- Dzięki.
Do pokoju wszedł Mrok niosąc dwa kubki herbaty i ciastka. Widząc zmieszanie nastolatków postanowił zainterweniować.
- Usiądź sobie przy stole Tomek – zaproponował. – Melania też sobie usiądź.
Nastolatkowie spełnili polecenie Mroka, lecz nadal siedzieli w milczeniu. Chłopak pokręcił głową. „Oni są niemożliwi” – pomyślał.
Przysiadł na łóżku obok siostry. Musiał ich jakoś rozkręcić, bo nadal będą siedzieć w milczeniu.
- Co cię do nas sprowadza? – spytał wprost brat nastolatki.
- Martwiłem się o Melanię – wyznał chłopak, lekko się przy tym rumieniąc.
- Martwiłeś się o mnie? To miłe z twojej strony. – powiedziała Melania.
Oboje siedzieli z czerwonymi policzkami. Mrok przewrócił oczami. Oni naprawdę byli niemożliwi.
- Zostawię was samych – oznajmił. Wstał i wyszedł z pokoju.
Melania zastanawiała się co powiedzieć. Pamiętała to połączenie wzrokowe. Było jej wtedy tak cudownie, lecz także przypomniała sobie o pocałunku. Nie mogła zapomnieć tej magicznej chwili. Do tej pory nie myślała o Oskarze, jednak siedząc tak z Tomkiem, myśli same przybyły mimowolnie.
- Częstuj się – zachęciła dziewczyna.
Tomek wziął jedno ciastko.
- Co się z tobą działo? – zapytał.
- Przeziębiłam się – odpowiedziała. – Wrócę do szkoły w poniedziałek.
- Pewnie chcesz lekcje? – zadał pytanie z nadzieją w głosie.
- A dałbyś mi?
- Przecież się właśnie spytałem – zaśmiał się Tomek.
Ona także zaczęła się śmiać. Czuła się jakby wieki minęły od ostatniego czasu. Te dwa dni były dla niej jak lata. Tyle się wydarzyło. Fanta, wielki dom, atak psa, walka z wampirem, poznanie brata, śmierć mamy i duże zakupy. Tak wiele w tak krótkim czasie.
- Chciałabym – oznajmiła ze śmiechem.
Chłopak wyciągnął zeszyty z plecaka. Jego komórka zaczęła dzwonić.
- Przepraszam – powiedział i odebrał telefon.  – Zaraz przyjdę. – rozłączył się. – Mama, chce żebym już był w domu. Wpadnę jutro. Ok.?
- Możesz wpaść – zgodziła się Melania.
Odprowadziła chłopaka do drzwi.
- Do jutra – pożegnał się Tomek.
- Do jutra – odpowiedziała nastolatka.
 
Jej prędkość zaniosła ją kawałek od ogrodu. Do ścieżki rowerowej w lesie. Tam leżała mała, zakrwawiona dziewczynka z rowerem. Blond włosy zasłaniały twarz, miała ręce w krwi, musiała mieć straszny wypadek. Rower koloru był srebny, tylko siodełko było czarne, co było jasne. Podeszła do niej, podniosła. Dziewczynka miała zraniony policzek i czoło. Krew spłynęła na dłoń Fanty, pokusa ciągle robiła się większa.
-Co ty tu robisz? - spytała. Wzięła na ręce dziewczynkę, przełożyła ją na jedną rękę, a drugą chwyciła rower.
-Gdzie mieszkasz? - spytała. Dziewczynka wtuliła się w nastolatkę.
-Teraz nigdzie.-odpowiedziała smutna dziewczynka. Łzy spływały po policzkach małej dziewczynki.
-Hmm. zabiorę cię teraz do siebie. Powiedz jak masz na imię? - spytała. Szła szybko, zapach krwi ciągle jej przeszkadzał. Wszystkie czyny dziewczynki dołowały bardziej Fantę.
-Jestem Małgosia, mam 7 lat.-odpowiedziała.
 
Dzień skończył się bardzo szybko. Następnego dnia czekał ją pogrzeb. Bała się tego zdarzenia. Siedziała na łóżku wyglądając przez okno. Księżyc jasno świecił pokazując boisko do piłki nożnej. Łza zakręciła jej się w oku. Tęskniła za mamą, za Fantą i za dotychczasowym życiem. Wszystko się zmieniło. Jej życie nabierze innych kolorów. Swoją przyszłość widziała w szarych barwach. Cieszyła się, że przynajmniej brata poznała. Żałowała tylko, iż tak późno.
Obok zamyślonej dziewczyny przysiadł Mrok. Objął ją od tył, ona zaś mocniej się w niego wtuliła. Oboje razem patrzyli na podwórko osiedlowe.
- Opowiedzieć ci bajkę?  - spytał cicho brat.
- Nie jestem za duża na bajkę? – odwróciła się do niego i skierowała wzrok na jego oczy. Czaił się w nich smutek. Zapewne po stracie matki.
- Nie – zaprzeczył – Ty akurat jesteś w sam raz na bajkę – dodał przekornie.
Melania popchnęła chłopaka z naburmuszoną miną.
- Wcale nie – oznajmiła obrażona.
- No ok. – zaśmiał się chłopak ponownie przytulając siostrę. – Prześpij się. Jutro pogrzeb. – polecił.
Dziewczyna pokręciła głową.
- Nie chce mi się spać – rzekła. – Wiesz co? Jednak opowiedz mi te bajkę – zaproponowała nastolatka, lekko się przy tym rumieniąc.
- Przebierz się, wrócę za chwilę.
 
Brytyjka weszła przez wielkie drzwi domu i pobiegła po schodach do pokoju. Rower Gosi zostawiła przy fontannie. Położyła dziewczynkę na łóżku, sięgnęła po białą pościel i zawiązała ją na rannej, prawej ręce dziewczynki. Oberwała kawałek poszewki kołdry i wytarła nią twarz dziewczynki.
-Boli? - spytała Fanta.
-Nie.-odpowiedziała dumnie Małgosia. Uśmiechnęła się lekko i wstała.
-Idę.-szepnęła i...zniknęła. Fantę zamurowało.

2 komentarze:

  1. Opis roweru... możecie poprawić.. mam kłopoty z gramatyką, ale nie aż takie, żeby tego nie zauważyć.

    OdpowiedzUsuń