- Zanim ziemia się
ukształtowała, życie trwało na niebie – rozpoczął swoją opowieść Mrok. – Na
ziemi nie dało się żyć, ponieważ ciągle przemieszczała swoją skorupę. Niebo zaś
było niezmienne. Jedynie wiatr się przemieszczał. Jeśli wiedziałeś gdzie i jak
się poruszać było wszystko dobrze. Panowało kilka zasad, które mieszkańcy
musieli kategorycznie przestrzegać. Przede wszystkim nie wolno było schodzić na
ziemię, zejście groziło ogromnym niebezpieczeństwem. Następną zasadą było, że
nie można przekraczać swojej warstwy nieba. Warstwy zależały od ciśnienia, za
złamanie tej zasady groziły konsekwencje zdrowotne, jak i śmiertelne.
Zabroniona była walka. Każdy miał sobie pomagać. Oczywiście zdarzały się istoty
nieprzestrzegające tych zasad. Szybko ginęły. Lecz pewnego dnia wydarzyło się
coś co odmieniło życie istot w niebie. Mała istota o imieniu Nidi, pięknych
fioletowych skrzydłach gadzich, sylwetką przypominającą małpkę, złamała zasady
i udała się na ziemię. Większość istot nie opuszczała nieba, bo znała
konsekwencję tego czynu. Zostało to tak zakorzenione, iż nikt nie odważył się
łamać zakazu. Nidi jednak złamała. Wylądowała na skale podziwiając krajobraz.
Przed nią roztaczała się woda. Ochlapała ją i kiedy istota zlizała nieznośne
krople wody, zakrztusiła się. Woda była bardzo słona, mokra. Do tej pory żywiła
się wyłącznie żyjątkami latającymi w niebie. Dotknęła ręką wody. To było dla
niej niesamowite uczucie. Wskoczyła do mokrej mazi. Otaczała ją woda. Nie czuła
wiatrów, powietrza. Było tak ciepło. Zaczęła się krztusić, ponieważ próbowała
oddychać i woda dostała się do płuc. Zaczęła opadać na dno, myślała, że skończy
się jej krótki żywot, jednak ktoś wyciągnął ją z wody. Przed nią stała istota
stworzona z wody. „Kim jesteś?” zapytała Nidi. Istota zaś nie odpowiedziała.
Wyglądała jak człowiek, przezroczysta. Nidi bez zastanowienia dotknęła wodnego
stwora, a ten pod wpływem dotyku rozpadł się. Przestraszona wskoczyła na
najbliższą skałę. Po chwili z głowy wynurzyła się podobna postać do jej
ratownika. „Czego szukasz na ziemi lotniku?” zapytał wodny stwór. „Byłam
ciekawa czy to co mówią to prawda” odpowiedziała. Stwór wynurzył się z wody
ukazując całą swoją postać. „Jestem Rulik z plemienia Itres. Na ziemi od dawna
panuje życie. Jednak to nie miejsce dla lotnika” ostrzegł Rulik Nidi. Nidi
jednak była za ciekawska żeby się tak spławić. Długo latała przy ziemi
odkrywając nowe miejsca. Zapisywała swoje myśli w łuskach skrzydeł. Pewnego
dnia złapało ją stworzenie z lawy. Żar osłabił Nidi, ale zdążyła podlecieć na
wysokość najniższej warstwy. „Na ziemi jest życie” po czym zmarła. W jej
skrzydłach zapisane były myśli. Kiedy lotnicy odkryli życie na ziemi, pochowali
Nidi, jak jeszcze nigdy tego nie robili. Zeszli na ziemię i tam założyli swoje
domy. Już nie musieli obawiać się wichur. Rozpoczęło się dla nich nowe życie.
Zaś Nidi stała się legendą i opowieść o niej krążyła jeszcze przez wieki. –
zakończył Mrok.
Spojrzał na siostrę. Ona spokojnie już spała oparta o jego tors. Zsunął ją lekko i przykrył kołdrą. Czekał ją ciężki dzień. Pocałował Melanię w czoło przekazując jej swój spokój.
- Miłych snów – wyszeptał z czułością wychodząc z pokoju.
Spojrzał na siostrę. Ona spokojnie już spała oparta o jego tors. Zsunął ją lekko i przykrył kołdrą. Czekał ją ciężki dzień. Pocałował Melanię w czoło przekazując jej swój spokój.
- Miłych snów – wyszeptał z czułością wychodząc z pokoju.
-Co..co ja
zrobiłam...-rozmyślała Fanta. Ułożyła się na brzuchu i dotknęła ustami krwi, która
zaczęła zanikać. Wstała, podeszła do szafy i wyjęła krótką czarną sukienkę z
koronką. Z dołu szafy wzięła pudełko z granatowymi szpilkami, które miały 12
cm. Przebrała się i poszła do łazienki, pomalowała sobie oczy i usta czerwoną
szminką. Powieki były czarne, założyła swoje kolczyki srebrne w kształcie
koła.
-Ryzyko...-wyszeptała i wyszła z łazienki. W sekundzie znalazła się na dworze, przed rezydencją. Prędkość zaniosła ją do miasta, tam powoli weszła do pobliskiego klubu. Muzyka, światła, ludzie... Po prawej stronie były schody, weszła po nich i znalazła się na balkonie. Patrzyła na ludzi tańczący, na DJ. Nagle muzyka się urwała.
-Dobra, to teraz ktoś chce zaśpiewać? - spytał DJ. Fanta zeszła na dół, podeszła do sceny i rozejrzała się. Nikt nie był chętny, chłopak spojrzał się na Brytyjkę. Żałowała tego, że zeszła.
-Chodź.-zachęcił nastolatkę. Weszła na scenę.
-Co chcesz? - dodał. Chwyciła mikrofon, zasłoniła go jedną ręką.
-Shontelle - Impossible- powiedziała. On zdziwił się trochę, ale puścił piosenkę. Tekst płynął z ust dziewczyny, ludzie uśmiechali się, niektórzy machali rękami, a niektórzy tańczyli w wolnym tempie. Nabrała pewności, zaczęła głośniej śpiewać. Teraz, muzyka była nią, a ona muzyką.
-Ryzyko...-wyszeptała i wyszła z łazienki. W sekundzie znalazła się na dworze, przed rezydencją. Prędkość zaniosła ją do miasta, tam powoli weszła do pobliskiego klubu. Muzyka, światła, ludzie... Po prawej stronie były schody, weszła po nich i znalazła się na balkonie. Patrzyła na ludzi tańczący, na DJ. Nagle muzyka się urwała.
-Dobra, to teraz ktoś chce zaśpiewać? - spytał DJ. Fanta zeszła na dół, podeszła do sceny i rozejrzała się. Nikt nie był chętny, chłopak spojrzał się na Brytyjkę. Żałowała tego, że zeszła.
-Chodź.-zachęcił nastolatkę. Weszła na scenę.
-Co chcesz? - dodał. Chwyciła mikrofon, zasłoniła go jedną ręką.
-Shontelle - Impossible- powiedziała. On zdziwił się trochę, ale puścił piosenkę. Tekst płynął z ust dziewczyny, ludzie uśmiechali się, niektórzy machali rękami, a niektórzy tańczyli w wolnym tempie. Nabrała pewności, zaczęła głośniej śpiewać. Teraz, muzyka była nią, a ona muzyką.
Lotniki -.- będę to zauważać!
OdpowiedzUsuńCiekawa bajka, wygląda jak faktyczna legenda :)
Pierwsze objawy niepanowania? Gdzie jej Liam?
Lotniki to mój własny wytwór. Stworzyłam już podobną bajkę o niebie. Na niczym się nie wzorowałam aż tak XD
UsuńGdzieś tam.