Melania lewitowała w pustce. Widziała tylko czerń. Drażniło ją to
trochę. Wokół niej przesuwały się obrazy. Na jednym z nich zauważyła matkę.
Wyciągnęła rękę i zaczęła biec
- mamo - krzyczała - nie odchodź.
Kolejne obrazy matki oddalały się od dziewczyny. Ona zaś próbowała uchwycić chodź jeden. Kiedy obrazy zniknęły z pola widzenia padła zrozpaczona na kolana. Jej płacz odbijał się echem od ciemności i wracał ze zdwojoną siłą, powodując większy szloch.
- A więc weszłaś w podświadomość, zdolna dziewczynka - powiedział męski głos.
Rozejrzała się, ale nikogo nie zobaczyła. Przed nią zaczął kształtować się cień człowieka.
- Nie możesz siedzieć tu zbyt długo - stwierdził łagodnie mężczyzna.
- Kim jesteś? - zapytała nastolatka.
- Twoim ojcem - odpowiedział.
Dziewczyna wlepiała wzrok w mężczyznę, nie rozumiejąc sensu słów przez niego wypowiedzianych.
- Twoim ojcem - powtórzył. - Jestem tu, bo w twoich żyłach płynie moja krew. Masz tak rozbudowaną podświadomość, że żyję tu własnym życiem.
- Dlaczego? - zdołała jedynie wykrztusić Melania.
- Jestem związany z twoją umiejętnością. - podszedł bliżej - słuchaj mała, musisz wyjść stąd do rzeczywistości.
- Tam już nikogo dla mnie nie ma - zaprzeczyła.
- Jest brat, którego nie znasz ale poznasz, wszyscy teraz cię zauważą. Nie bój się maleńka. Brat cię obroni, idź.
- Czy cię zobaczę? - spytała.
- Niestety nie - pokręcił głową. - Zaufaj bratu.
Melania kiwnęła głową na zgodę.
- mamo - krzyczała - nie odchodź.
Kolejne obrazy matki oddalały się od dziewczyny. Ona zaś próbowała uchwycić chodź jeden. Kiedy obrazy zniknęły z pola widzenia padła zrozpaczona na kolana. Jej płacz odbijał się echem od ciemności i wracał ze zdwojoną siłą, powodując większy szloch.
- A więc weszłaś w podświadomość, zdolna dziewczynka - powiedział męski głos.
Rozejrzała się, ale nikogo nie zobaczyła. Przed nią zaczął kształtować się cień człowieka.
- Nie możesz siedzieć tu zbyt długo - stwierdził łagodnie mężczyzna.
- Kim jesteś? - zapytała nastolatka.
- Twoim ojcem - odpowiedział.
Dziewczyna wlepiała wzrok w mężczyznę, nie rozumiejąc sensu słów przez niego wypowiedzianych.
- Twoim ojcem - powtórzył. - Jestem tu, bo w twoich żyłach płynie moja krew. Masz tak rozbudowaną podświadomość, że żyję tu własnym życiem.
- Dlaczego? - zdołała jedynie wykrztusić Melania.
- Jestem związany z twoją umiejętnością. - podszedł bliżej - słuchaj mała, musisz wyjść stąd do rzeczywistości.
- Tam już nikogo dla mnie nie ma - zaprzeczyła.
- Jest brat, którego nie znasz ale poznasz, wszyscy teraz cię zauważą. Nie bój się maleńka. Brat cię obroni, idź.
- Czy cię zobaczę? - spytała.
- Niestety nie - pokręcił głową. - Zaufaj bratu.
Melania kiwnęła głową na zgodę.
Otworzyła oczy. Zegarek
wskazywał północ. Podniosła się i zauważyła śpiącego na krześle brata. Nie miał
już na sobie płaszcza, jedynie czarny T-shirt z czaszką i czarne jeansy. Kiedy
poczuł na sobie jej wzrok, obudził się.
- Cześć Melania - przywitał się.
- Cześć - wyszeptała w odpowiedzi.
Brat przeniósł się z krzesła na jej łóżko.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską.
- Źle - odparła.
Nie miała pojęcia jak z nim rozmawiać. Dopiero dziś go poznała, a reszta potoczyła się tak szybko. W głowie panował chaos, nie potrafiła zebrać myśli.
- Nie zdążyłem ci się przedstawić. Mam na imię Mroczesław, w skrócie Mrok.
Oczy jej się rozszerzyły. "Mrok" - uwielbiała brzmienie tego słowa.
- Co teraz będzie? - zadała jedno z tysiąca pytań cisnących się w jej głowie.
- Nie martw się - powiedział spokojnie Mrok. - Prawdopodobnie się wyprowadzimy, ale pewnie chcesz skończyć szkołę.
Czuła się jakby czytał jej w myślach. Dobrze wiedział czego ona chce. Znał ją zapewne, a ona nic o nim nie wiedziała.
- Szkoła - szepnęła to słowo, mając nadzieję, że choć trochę wróci do normalności. - Faktycznie.
- Do szkoły wrócisz w przyszłym tygodniu - oznajmił - Chyba, że potrzebujesz więcej czasu?
- W przyszłym tygodniu - zgodziła się.
- Będziemy mieli mnóstwo czasu, żeby się poznać. - uśmiechnął się do niej. - Ale to może później, prześpij się jeszcze.
- A mama?
- Mama jest teraz w miejscu, gdzie nie ma bólu i patrzy na ciebie - powiedział. - pokaż jej, że potrafisz być szczęśliwa.
Próbowała się uśmiechnąć, lecz usta wcale nie chciały unieść się w górę. Grawitacja ciągnęła je na dół. Wyciągnęła rękę, brat natomiast od razu ją chwycił.
- Jestem przy tobie - wyszeptał i delikatnie położył Melanię.
Dziewczyna zapadła w spokojny sen.
- Cześć Melania - przywitał się.
- Cześć - wyszeptała w odpowiedzi.
Brat przeniósł się z krzesła na jej łóżko.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską.
- Źle - odparła.
Nie miała pojęcia jak z nim rozmawiać. Dopiero dziś go poznała, a reszta potoczyła się tak szybko. W głowie panował chaos, nie potrafiła zebrać myśli.
- Nie zdążyłem ci się przedstawić. Mam na imię Mroczesław, w skrócie Mrok.
Oczy jej się rozszerzyły. "Mrok" - uwielbiała brzmienie tego słowa.
- Co teraz będzie? - zadała jedno z tysiąca pytań cisnących się w jej głowie.
- Nie martw się - powiedział spokojnie Mrok. - Prawdopodobnie się wyprowadzimy, ale pewnie chcesz skończyć szkołę.
Czuła się jakby czytał jej w myślach. Dobrze wiedział czego ona chce. Znał ją zapewne, a ona nic o nim nie wiedziała.
- Szkoła - szepnęła to słowo, mając nadzieję, że choć trochę wróci do normalności. - Faktycznie.
- Do szkoły wrócisz w przyszłym tygodniu - oznajmił - Chyba, że potrzebujesz więcej czasu?
- W przyszłym tygodniu - zgodziła się.
- Będziemy mieli mnóstwo czasu, żeby się poznać. - uśmiechnął się do niej. - Ale to może później, prześpij się jeszcze.
- A mama?
- Mama jest teraz w miejscu, gdzie nie ma bólu i patrzy na ciebie - powiedział. - pokaż jej, że potrafisz być szczęśliwa.
Próbowała się uśmiechnąć, lecz usta wcale nie chciały unieść się w górę. Grawitacja ciągnęła je na dół. Wyciągnęła rękę, brat natomiast od razu ją chwycił.
- Jestem przy tobie - wyszeptał i delikatnie położył Melanię.
Dziewczyna zapadła w spokojny sen.
Fanta popatrzyła na szafę,
a potem na balkon. Była ciemna noc, która ją opatulała, ale ona nie umiała
spać, przynajmniej nie chciała. Wdychała i wydychała powietrze, myśląc, jak
przetrwa tyle godzin. Została objęta przez Liam'a, uśmiechnął się do niej
szeroko i pocałował w policzek.
-Co teraz z Melanią? - spytała nie patrząc mu w oczy. Jego druga ręka złapała jej zimną dłoń.
-Nic. Musisz z tym żyć, jej brat zabrania ci się z nią spotykać tylko dlatego, że sam boi się takich wspaniałych dziewczyn. Chcę by ciągle była ignorowana, nie myśli o tym, że ona nie ma przyjaciół.- powiedział powoli Liam. Wypuszczał powietrze, nie potrzebował go, ale oddychał, mimo nieśmiertelności. W oczach Fanty było wszystko powiedziane, dosłownie. To ile cierpi, jak tęskni i jak bardzo chciała by cofnąć przemianę.
-Boję się być wampirem, nie chce pić ludzkiej krwi.-wyszeptała zmartwiona. Wtuliła się w chłopaka i przymknęła swe czerwone oczy.
-Przyzwyczaisz się, to nie jest nic strasznego. A tak w ogóle, nie musisz żywić się ludzką krwią.- pocieszył ją chłopak.
-Nie będę się starzeć, zawsze pełna sił, aż na wieki...-rozmyślała głośno Fanta. Poddawała się zmęczeniu.
-Możesz usnąć, na razie możesz...-wyszeptał chłopak i położył się z dziewczyną w łóżku.
-Jak to możliwe? - spytała nie pewnie. Leżała tyłem do szafy, lecz przodem do Liam'a.
-Nie ważne, teraz śpij.- odpowiedział i pogłaskał dziewczynę po jej brązowych, gęstych włosach. Ciężko jej było usnąć, ale po wielu męczarniach w końcu usnęła.
-Co teraz z Melanią? - spytała nie patrząc mu w oczy. Jego druga ręka złapała jej zimną dłoń.
-Nic. Musisz z tym żyć, jej brat zabrania ci się z nią spotykać tylko dlatego, że sam boi się takich wspaniałych dziewczyn. Chcę by ciągle była ignorowana, nie myśli o tym, że ona nie ma przyjaciół.- powiedział powoli Liam. Wypuszczał powietrze, nie potrzebował go, ale oddychał, mimo nieśmiertelności. W oczach Fanty było wszystko powiedziane, dosłownie. To ile cierpi, jak tęskni i jak bardzo chciała by cofnąć przemianę.
-Boję się być wampirem, nie chce pić ludzkiej krwi.-wyszeptała zmartwiona. Wtuliła się w chłopaka i przymknęła swe czerwone oczy.
-Przyzwyczaisz się, to nie jest nic strasznego. A tak w ogóle, nie musisz żywić się ludzką krwią.- pocieszył ją chłopak.
-Nie będę się starzeć, zawsze pełna sił, aż na wieki...-rozmyślała głośno Fanta. Poddawała się zmęczeniu.
-Możesz usnąć, na razie możesz...-wyszeptał chłopak i położył się z dziewczyną w łóżku.
-Jak to możliwe? - spytała nie pewnie. Leżała tyłem do szafy, lecz przodem do Liam'a.
-Nie ważne, teraz śpij.- odpowiedział i pogłaskał dziewczynę po jej brązowych, gęstych włosach. Ciężko jej było usnąć, ale po wielu męczarniach w końcu usnęła.
Melanię zbudził gwizdek
czajnika. Wyskoczyła z łóżka z nadzieją, że miała koszmar. Kiedy dobiegła do
kuchni, przekonała się, iż to wcale nie był sen.
W kuchni stał Mrok i właśnie zalewał kubek. Odwrócił się do niej.
- Cześć mała - przywitał się. - twój wczorajszy obiad wrzuciłem do lodówki, dziś go zjemy. Jesteś genialna. Świetny pomysł. - pochwalił ją.
- Dziękuję - odpowiedziała.
Usiadła na taborecie przy stole. Patrzyła się co robi brat. Akurat przygotowywał kanapki z szynką. Postawił talerz przed siostrą.
- Smacznego - powiedział. Po czym spoczął na taborecie.
W powietrzu unosił się aromat ulubionej kawy mamy. Melania na wszystko patrzyła ze smutkiem. Mimowolnie po policzkach popłynęły jej łzy. Mrok widząc smutek na twarzy nastolatki przysunął się bliżej i objął ją jednym ramieniem. Nic nie mówiąc przegryzał dalej kanapki. Dziewczyna po chwili uspokoiła się, także zabierając się za kanapkę. Myślała, że będzie smakować jak dywan , lecz kiedy ugryzła poczuła niego w gębie. Szybko zjadła jedną kanapkę.
- Skąd wytrzasnąłeś taki dobry chleb? - zapytała z niedowierzeniem.
- Ze sklepu - zaśmiał się brat.
Zjadła wszystkie kanapki, które dla niej zrobił. Poczuła, że powracają jej siły. Teraz nie wiedziała co z sobą zrobić. Patrzyła wyczekująco na brata.
- Pójdziemy na zakupy - oznajmił.
- Co?
- Nie pytaj. Przebierz się, weź prysznic, pójdziemy do galerii. - mówiąc to popychał siostrę w stronę jej pokoju.
- Ale jak to? - zamiast odpowiedzi zobaczyła zamykane drzwi.
Nie miała wyboru. Sięgnęła do szafy po czyste ubrania. W sumie co innego miała robić?
W kuchni stał Mrok i właśnie zalewał kubek. Odwrócił się do niej.
- Cześć mała - przywitał się. - twój wczorajszy obiad wrzuciłem do lodówki, dziś go zjemy. Jesteś genialna. Świetny pomysł. - pochwalił ją.
- Dziękuję - odpowiedziała.
Usiadła na taborecie przy stole. Patrzyła się co robi brat. Akurat przygotowywał kanapki z szynką. Postawił talerz przed siostrą.
- Smacznego - powiedział. Po czym spoczął na taborecie.
W powietrzu unosił się aromat ulubionej kawy mamy. Melania na wszystko patrzyła ze smutkiem. Mimowolnie po policzkach popłynęły jej łzy. Mrok widząc smutek na twarzy nastolatki przysunął się bliżej i objął ją jednym ramieniem. Nic nie mówiąc przegryzał dalej kanapki. Dziewczyna po chwili uspokoiła się, także zabierając się za kanapkę. Myślała, że będzie smakować jak dywan , lecz kiedy ugryzła poczuła niego w gębie. Szybko zjadła jedną kanapkę.
- Skąd wytrzasnąłeś taki dobry chleb? - zapytała z niedowierzeniem.
- Ze sklepu - zaśmiał się brat.
Zjadła wszystkie kanapki, które dla niej zrobił. Poczuła, że powracają jej siły. Teraz nie wiedziała co z sobą zrobić. Patrzyła wyczekująco na brata.
- Pójdziemy na zakupy - oznajmił.
- Co?
- Nie pytaj. Przebierz się, weź prysznic, pójdziemy do galerii. - mówiąc to popychał siostrę w stronę jej pokoju.
- Ale jak to? - zamiast odpowiedzi zobaczyła zamykane drzwi.
Nie miała wyboru. Sięgnęła do szafy po czyste ubrania. W sumie co innego miała robić?
Fanta wstała z łóżka. Jej
prędkością ubrała się, spojrzała się na chłopaka, odwrócony był plecami.
Dotknęła jego pleców lekko przejeżdżając palcem. Nie spał, to było pewne.
Szybko wstał i objął w pasie dziewczynę. Ona go walnęła, uderzenie było dość
silne.
-To bolało? - zażartował i ucałował dziewczynę w policzek.
-Jedziemy.-odpowiedziała i swoją genialną prędkością wyszła na dwór. Słońce było zasłonięte przez chmury. Liam chwycił ją za ramię, ona się odwróciła. Poczuła jego usta na swoich wargach, zabrała je.
-Nie rozpędzaj się.-wyszeptała i podeszła do fontanny. Łza zakręciła jej się w oku.
-Wiem, że lubisz Melanię, ale musisz żyć bez niej.-wyszeptał. Ona wyszła z terenu swojego domu i zaczęła iść w kierunku miasta. Chłopak gonił ją, szybko oboje znaleźli się w mieście.
-Ojciec, ma nie daleko restaurację. Pójdziesz ze mną? - spytał i chwycił dziewczynę za rękę.
-Nie, idę kupić sobie adidasy.- powiedziała i zabrała dłoń.
-Mhm...nie masz? Nie rozumiem.- powiedziała tak jak prawdziwy bogacz.
-Nie ważne.- odpowiedziała i przyśpieszyła kroku.
-To bolało? - zażartował i ucałował dziewczynę w policzek.
-Jedziemy.-odpowiedziała i swoją genialną prędkością wyszła na dwór. Słońce było zasłonięte przez chmury. Liam chwycił ją za ramię, ona się odwróciła. Poczuła jego usta na swoich wargach, zabrała je.
-Nie rozpędzaj się.-wyszeptała i podeszła do fontanny. Łza zakręciła jej się w oku.
-Wiem, że lubisz Melanię, ale musisz żyć bez niej.-wyszeptał. Ona wyszła z terenu swojego domu i zaczęła iść w kierunku miasta. Chłopak gonił ją, szybko oboje znaleźli się w mieście.
-Ojciec, ma nie daleko restaurację. Pójdziesz ze mną? - spytał i chwycił dziewczynę za rękę.
-Nie, idę kupić sobie adidasy.- powiedziała i zabrała dłoń.
-Mhm...nie masz? Nie rozumiem.- powiedziała tak jak prawdziwy bogacz.
-Nie ważne.- odpowiedziała i przyśpieszyła kroku.
Mroczesław... jakie to w twoim stylu Króliku...
OdpowiedzUsuńFanta teraz dopiero myśli o krwi ludzkiej? jakie u was mają ograniczenia wampiry względem mocy? jak je zabić? możecie wytłumaczyć to? bo naprawdę niewiem jak was pod innymi względami komentować... A właśnie, bo te pytanie mi nasunęło, Fanta na zawsze będzie wyglądać jak 15latka? Czy tylko będzie nieśmiertelna, ale zestarzeje się jak każdy?
Będzie wyglądać jak 15latka. A jaki to dokładnie wampir... jeszcze się przekonasz :)
UsuńWieczna nie opierzona dorosła, zatrzymana z dorastaniem fizycznym, a o ile się nie mylę po 16 roku życia ludzie są dorośli płciowo.. okrutne :P
UsuńJa to nazwę głupie, ale skoro druga autorka ją tak chciała okaleczyć, to jej sprawa.
Usuń