czwartek, 20 grudnia 2012

Śmierć


Fanta poczuła dotyk na ramieniu. To był Liam! Przeraziła, spojrzała na jego twarz i wstała. On ją przytulił, zgarnął włosy z jej czoła i pogłaskał. Ucałował jej zimne czoło.
-Jak możesz tak krzywdzić innych, egoisto.-powiedział. Spojrzał w oczy Fanty i dotknął jej policzka.
-Proszę...-wyszeptała. Ugięły się jej nogi, jego lodowate usta dotknęły jej szyi.
 
Wyczuwał wampira od samego początku. Nic do niego nie miał. Wampiry żyją własnym życiem, on własnym. Wkurzała go tylko ta zapatrzona w siebie istota. Zmierzał w stronę wypadku, gdzie znajdowało się ciało ich matki. Już z daleka dostrzegł światła karetki. Otulił cieniem swoją siostrę, która stała się niewidoczna dla ludzi. Wyglądał na normalnego chłopaka. Podszedł niezauważalnie do martwej kobiety. W całym zamieszaniu, które powstało, nikt nie zwrócił na niego uwagi.
- Mamo - wyszeptał zrozpaczony.
Melania próbowała się wyrwać z cienia, żeby przytulić martwą matkę. Siła brata przewyższała ją, jednak się nie poddawała. Mimo przegranej sytuacji, nadal walczyła.
- Ona nie żyje - oznajmił spokojnym głosem.
Dziewczyna wpadła w histerię. Zaczęła drapać, kopać, walić pięściami w brata. Nie zwracał na to uwagi. Patrzył się nieobecnym wzrokiem na Krystynę. Nie zdążył jej ocalić. Za bardzo skupił się na siostrze. Jak mógł być takim żółtodziobem. Teraz siostra nie miała opiekuna. Za mieszkanie nikt nie zapłaci, on nie posiadał pieniędzy, żył w cieniu, bo tak było wygodniej. Żywił się tym co znalazł. Jednak Melania potrzebowała normalnego domu. On nie był w stanie jej tego zapewnić. Wypuścił dziewczynę z cienia, a ona wykorzystując sytuację wtuliła się w ciało martwej matki. Jej krzyk ściągnął policjanta, który odciągnął ją od martwego ciała.
- Kim jesteś? - zapytał nastolatkę.
- To jej córka - odpowiedział za siostrę chłopak.
Policjant milcząco pokiwał głową. Machnął ręką i po chwili pojawił się psycholog policyjny.
- Zajmij się nią, to córka denatki - powiedział do mężczyzny.
- A ty kim jesteś - zwrócił się do chłopaka.
- Jej bratem - oznajmił.
- Później zadam ci pytania. Teraz zostań tutaj. Zasunął zamek zasłaniając ciało matki.
 
Brytyjka poczuła ugryzienie, teraz nie mogła nic innego zrobić. Upadła, czuła jak wszystko się zmienia. Dziąsła, oczy zaczęły ją dręczyć, zemdlała.
-No prawie nic nie boli. -wyszeptał chłopak i podniósł ciało dziewczyny. Zaniósł ją prosto do domu, gdzie szybko położył na łóżku, usiadł koło niej i czekał.
Przebudziła się, jej czerwone oczy błyszczały. Nie była opętana, to przemiana wszystko zrobiła. Swędziały ją dziąsła, widziała wszystko w przybliżeniu. Każdą rysę na twarzy Liam'a. Patrzyła na wszystko dziwnym wzrokiem, czuła się jak nowonarodzona. Uśmiechnęła się lekko i oparła się na łokciach.
-Już? - spytała. Liam tylko kiwnął głową.
 
Policja długo ich przetrzymywała. Zadawali szczegółowe pytania, na które tylko on odpowiadał. Melania była w takim szoku, że zamknęła się w sobie, patrząc bezmyślnie w przestrzeń. Wypuścili ich, ponieważ psychologowie zaczęli się buntować na temat zdrowia nastolatki. Dziewczyna bez żadnych oporów dała się prowadzić. Była jak marionetka. Zaniósł ją na rękach do domu. Odłożył plecak na ziemię, ściągnął z niej kurtkę i położył na łóżku. Szybko zasnęła, zmęczona przeziębieniem, walką i zdarzeniami z dzisiejszego wieczoru. Wybiła 20.00.
Puścili ich mimo tego, że Melania właśnie straciła opiekuna. Od dawna posiadał papiery, które umożliwiłyby mu opiekę nad siostrą. Miał odpowiedni wiek, żeby móc przejąć prawa rodzicielskie. Uśmiechnął się złośliwie. Tak łatwo oszukać wymiar prawa.
Otworzył plecak i wyciągnął zeszyty, które chciała przepisać Melania. Zerknął na zeszyty od Fanty, a potem na te od Tomka. Chwycił wszystkie i wyszedł z domu. Nie chciał, żeby siostra się przemęczała. Postanowił skserować notatki i oddać egoistce zeszyty. Miała nie widzieć Melanii, a on już się o to postara. Wszedł do zamkniętego już punktu ksero. Było ciemno. Nie zapalał światła, by nie budzić podejrzeń. Podszedł do maszyny i podłączył do gniazdka. Emanujące od niej światło ściemnił. Skserował szybko zeszyty. Zeszyty Tomka włożył do wewnętrznej kieszeni płaszcza, zaś zeszyty Fanty do reklamówki. Odda jej jeszcze dziś.
Udał się na posesję bogaczki. Przemieszczał się szybko. Chciał mieć to za sobą. Najchętniej rzuciłby zeszytami w okno i odszedł, lecz miał na względzie uczucia swojej siostry. Podskoczył i lekko uniósł się w powietrze. Wylądował na balustradzie balkonu, prowadzącym do jej pokoju. W środku paliło się światło, ale on nie zwracał na to uwagi. Położył zeszyty na balustradzie, na reklamówce dopisał markerem: dziękuję. Marzył o rzuceniu tą reklamówką w Brytyjkę, powstrzymał się tylko ze względu na Melanię.
Wyczuł wampira, w sumie dwóch wampirów. "Wiedziałem" - tryumfalnie orzekł sobie w myślach.
- Egoistka - wyszeptał.
Wiedział, że oboje usłyszą te słowa. Mieli świetny słuch. On zaś zeskoczył z balustrady i spokojnym krokiem udał się do wyjścia. Postanowił przewietrzyć umysł, bez przemieszczania się cieniami. Melania spokojnie spała w domu, do rana raczej się nie obudzi, więc miał dużo czasu.
 
Fanta usłyszała słowo i szybko wstała, jej prędkość zaprowadziła ją prosto na balkon. Spojrzała na napis i zmieniła jego punkt, tym razem na Liam'a, który stanął obok jej.
-Co jest w środku? - spytał ciekawy. Jego oczy raz patrzyły się na Fantę, raz na reklamówkę. Dłoń dziewczyny wpełzła do torby i wyciągnęła zeszyty. Rzuciła je na ziemię i przerażona spojrzała na Liam'a.
-Pragnienie... Przyniesiesz mi wodę? - spytała. W jej gardle panowała ciemność, ból oraz pieczenie. Chciała się w czymś zanurzyć, napić.
-Ty nie chcesz picia, moja droga.- odpowiedział i spojrzał na ogród, jego wzrok niósł się nawet za ogród aż po same kolejne miasto, śmiertelnik nie zobaczył, by go, może przez lornetkę. Przerażona dziewczyna szybko zeskoczyła z balkonu.
-Ruszaj się!- krzyknęła. Prędkość zaniosła ją do pobliskiego lasu. Od domu dzieliło ją tylko z kilometr, wyczuwała każdy zapach, słyszała każdy szelest oraz jak to małe robaki przesuwają się po ziemi lub po drzewie. Liam chwycił ją za ramię.
-Jesteś jeszcze szybsza niż myślałem.-powiedział i się lekko uśmiechnął.
-Pragnienie jest co raz większe.- wyszeptała. Nogi zaczęły ją nieść, schowała się za drzewem zauważając dzika, nie zbyt dużego. Cicho podeszła i w odpowiednim momencie ugryzła zwierzę. Krew na jej nowych kłach spływała dotykając języka. Stała się silniejsza, a gdy tylko Liam doszedł do niej wróciła do domu. *Ta prędkość jest genialna.* pomyślała i uśmiechnięta wskoczyła na balkon. Weszła do pokoju, rozejrzała się, on się nie zmienił, nie to co jego właścicielka, która usiadła na swoim łóżku

2 komentarze:

  1. Nie widziałam, że Fanta jest aż tak wyprana z uczuć. Wyssała krew ze zwierzaka i pomyślała *Ta prędkość jest genialna*.

    Wcześnie Melania straciła matkę, coś okropnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety tak to bywa. W sumie to cud, że jej matka żyła tak długo :)

      Usuń