sobota, 15 grudnia 2012
Walka
Ręce jej drżały, jednak twardo trzymała je w odpowiedniej pozycji. Otworzyła szerzej oczy i kolejna macka wystrzeliła z cienia. Tym razem zatrzymała się przed twarzą chłopaka.
- Jeden fałszywy ruch, a zadam cios - zagroziła.
-Zapomniałaś o moich ruchach, wątpię czy zdążysz.- powiedział zadowolony Liam. Fanta miała przed oczami ciemność. Widziała noc, której tak bardzo teraz pragnęła. Coś ją do niej ciągnęło, słyszała wszystkie dźwięki obok niej, lecz nic nie widziała.
- Cień jest wszędzie demonie nocy, on cię otacza, jest w tobie. Nie muszę na ciebie patrzeć żeby cię widzieć - patrzyła na niego wyzywająco - Myślisz, że jesteś mocny? Ja jestem ciemnością, w której się chowasz. Jestem cieniem, który towarzyszy ci codziennie. Jestem mrokiem, który gości w twoim sercu. Twoje ruchy na nic się zdadzą - odpowiedziała z mocą.
- Ciemność to nie miejsce dla ciebie Fanta - wyszeptała Melania, klękając przy koleżance - Nie ma tam miejsca dla Scorpio, którego tak kochasz.
-Moja i jej rodzina często się będą widywać, więc... może nie dziś, może nie jutro...- zaczął Liam. Na twarzy miał złośliwy uśmieszek, jego wszystkie ruchy były po kolei zaplanowane. Miał dar, jasnowidza. To był jego jeden z kilku atutów bycia wampirem. Fanta zobaczyła w ciemności Scorpio. Tak bardzo go chciała dotknąć, przytulić. Lecz coś nie pozwalało jej się budzić, nabrała mocy. Duch ciągle krzyczał zły, miał wielką siłę, "opiekował" się Fantą. Chciał, by była jak najsilniejsza, lecz czemu...tego jeszcze nie wiedziała.
- Fanta! - powiedziała z mocą ciemnowłosa dziewczyna. Nie miała pojęcia jak przywrócić koleżankę do normalnego stanu. Liam przerastał ją doświadczeniem w walce. Ona tak walczyła dopiero z któryś raz. Tylko wtedy jej przeciwnikiem był wujek. Tutaj stawka była znacznie wyższa. - Fanta - powtórzyła - bądź moją przyjaciółką.
-Na zawsze?- wyszeptała Fanta przez sen. Jej powieki lekko się uchyliły. Liam próbował dostrzec tą całą sytuację, jego wampirzy wzrok dostrzegał każdy szczegół.
- Na zawsze - potwierdziła cicho piętnastolatka.
-To...czemu, nie mogę być taka jak on?- spytała nie pewnie. Nie dokładnie rozumiała odpowiedź Melanii, może ona była nieśmiertelna, lecz Fanta taka nie była.
- Chcesz umrzeć? - odpowiedziała pytaniem.
-Tego właśnie się boję.-wyznała Fanta. Jej normalne, zielony oczy lekko dostrzegały twarz Melanii.
- Czeka cię straszliwa śmierć, jeśli pozwolisz Liam'owi działać - Jej tęczówki były tak ciemne jak źrenice. Czuła, że chłopak zaraz coś zrobi. Miała tylko nadzieję, że uwolni koleżankę spod jego wpływu.
-Chcę...tylko...jesteś nieśmiertelna? - spytała Fanta. Oczy zrobiły się wilgotne.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - patrzyła się na Brytyjkę zaskoczona.
-Nie wiem... Ale...czy to takie straszne?- spytała. Łza spłynęła jej po policzku, zostawiając mokry ślad.
- Jeśli staniesz się nieśmiertelna zobaczysz moją śmierć - wyszeptała - bo ja chcę mieć możliwość zaśnięcia i nie obudzenia się.
-Ja też umrę...- powiedziała szeptem.-Ale to otworzy nam wiele możliwości,... chyba mogę zaryzykować.
Pokręciła zaprzeczająco głową.
- Ja się taka urodziłam. To dar, który mi towarzyszy od urodzenia. Tobie zostanie to dane, ale jednocześnie odbierze to co już masz cenne - zamilkła, a potem dodała - niewinność.
-To coś czego nie mam. Ja nie jestem sobą, a może tylko ta decyzja mnie od tego czegoś uratuję.- stwierdziła Fanta. Jej zielone oczy oglądały przestrzeń, nie chciała podejmować żadnych decyzji. Żałowała poznania Liam'a, ale ona go "lubi".
- Masz - zaprzeczyła - w każdym uśmiechu, oddechu i słowie. Gdybyś nie była niewinna nie podeszłabyś do mnie.
-Byłam nowa.- powiedziała Fanta. Poczuła dotyk, ktoś dotknął jej stopy. Liam stał jak zaklęty, lekko podszedł.
Czuła, że się wyrwał z jej cieni. Nie miała sił, żeby długo go tak trzymać. Zrobiła tylko jedną rzecz, którą była w stanie zrobić. Przytuliła Fantę, blokując chłopakowi dostęp do dziewczyny.
- Nie pozwalam ci! - po tych słowach mocniej przytuliła koleżankę.
-Wierz mi, teraz jesteś najmniejszym problemem.- przyznał i schylił się, jego głowa była na wysokości Melanii. Fanta patrzyła na niego.
-Melania..-wyszeptała.
Strasznie się bała, ale nie chciała się poddawać. Mocniej przytuliła Fantę. Przed oczami stanął jej dziecięcy rysunek. Miała ponownie stracić przyjaciółkę? Nigdy.
Ciemność pochłonęła obie dziewczyny umykając w ten sposób z rąk Liam'a. Nie panowała nad tym. Stała się jednością ze wszystkimi cieniami w pokoju. Czuła jakby się rozciągnęła, jednak była w całości. Przytulała Fantę otaczając ją swoim ciałem. Nikt jej nie uratuje, sama musiała sobie poradzić. Choć nigdy nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie walczyć. "Nie pozwolę" - powiedziała ciemności, a ciemność pomogła się jej ukryć.
-On nie ustąpi, wiem o tym. A ja...go...kocham.-wyznała szeptem Fanta. Kolejna łza spłynęła jej po policzku.
- Nie kochasz go - oznajmiła Melania - On zawładnął twoimi uczuciami. Myśl o Scorpio. Ptaki nienawidzą wampirów. Jeśli staniesz się wampirem, Scorpio cię znienawidzi.
-Kocham. To wiem, na pewno. Scorpio...skąd wiesz?! On nigdy mnie znienawidzi!- krzyknęła zła.
- Jak się zachował Scorpio, kiedy się pocałowaliście? – spytała.
-Nie wiem. Nie wołałam go dzisiaj..- odpowiedziała zawstydzona Fanta. To był jej przyjaciel, a ona o nim zapomniała.
- Zanim podejmiesz tak ważną decyzję, zapytaj Scorpio czy się na takie coś zgodzi. - powiedziała. - Zostawię cię w cieniu, ja muszę wyjść.
Liam próbował je pochwycić. Dłużej nie mogła uciekać z koleżanką, dlatego też postanowiła wyjść z ukrycia. Fanta zostając w cieniu, będzie poza zasięgiem wampira.
Pojawiła się za chłopakiem. W jej oczach błyszczały łzy. Miała obolałe ciało, czuła jak uciekają jej siły witalne. Zbyt długo tej walki nie pociągnie.
- Czemu chcesz ją zamienić w wampira? - zapytała cicho Melania.
-Proste. Na świecie potrzeba kogoś, kto powie mu kto tu rządzi. każdy nowy wampir to jeden krok do władzy. - odpowiedział. Jego białe kły zaczęły lśnić, wzrokiem szukał Fanty.
-Melania...-wyszeptała zmartwiona Fanta.
- Nie rozumiem cię - lekko zmarszczyła ciemne brwi - Po ci władza?
-Heh..Nigdy tego nie zrozumiesz.- odpowiedział z złośliwym uśmieszkiem. Zrobił jeden mały krok do przodu. Fanta zamknęła oczy i pomyślała o Scorpio. Zobaczyła brunetkę z czerwonymi oczami i ptaka na ramieniu.
-Wiedziałam.-wyszeptała.
Przemieściła Brytyjkę w inne miejsce, a potem brunetka przesuwała się w tak zwolnionym tempie, że ciężko było ją choćby uchwycić.
- Zostaw ją. Skoro chcesz władzy na ulicy jest pełno ludzi. Ja się pytam po co ci Fanta? Czemu ona?
-Bo ona tego chce sama.- wyszeptał. Oko stało się wilgotniejsze, nie umiał płakać niestety, tak jak każdy wampir.
-Scorpio nigdy mnie nie znienawidzi!- krzyknęła Brytyjka i wstała. Zacisnęła dłonie w pięści.
Melania ze smutkiem patrzyła na Brytyjkę i zobaczyła triumf w oczach Liam'a. Przegrała.
- A więc nie będziemy przyjaciółkami. Boję się wampirów. Nic nie wiem o wampirach. Skąd wiesz jakie są wampiry. Wiemy o nich tylko z książek. Czy ty w ogóle wiesz w co się pakujesz? - Wybuchnęła - W niektórych książkach jest opisane, że nowy wampir nie panuje nad sobą. Możesz wybić własną rodzinę.
Po policzkach popłynęły uwolnione spod powiek łzy.
-Wiem co chce, a ja chce tylko byśmy były przyjaciółkami na wieki. Czemu ty tego nie chcesz? - spytała. Opadała z sił.
- Ja nie będę nieśmiertelna, zrozum – wyszeptała.
Melania miała już dość tego. Właśnie traciła koleżankę, bo tej się zachciało być jakimś wampirem.
- Jesteś głupia! - krzyknęła i otworzyła drzwi na balkon.
Przywitał ją wiatr, który suszył płynące łzy. Księżyc oświetlał ogród. Zobaczyła jego majestatyczne odbicie w sadzawce. Podeszła do balustrady i weszła na barierkę. W tym momencie było jej wszystko jedno. Gwiazdy na niebie uśmiechały się do niej. Wyciągnęła rękę, jakby próbowała uchwycić jedną z nich. Noc była jej domem, ciemność pocieszeniem. Wiatr mocniej dmuchnął i z drzew poleciały liście. Patrzyła na to wszystko oczarowana. Podniosła drugą rękę. Wyglądała jakby chciała przytulić noc.
-Nie możesz umrzeć. Liam...- wyszeptała. Poczuła objęcie w pasie, oddech na szyi, wtedy poczuła, że popełnia kolejny błąd. Chciała się wyrwać, lecz ucisk chłopaka był zbyt silny. Poczuła jak łzy spływają jej po policzku, ręce się trzęsą. Zamknęła oczy i poddała się. Nie chciała walczyć teraz na nowo, stała by się jeszcze głupsza. Kły wampira zbliżały się powoli, jego ręce co i raz podnosiły się i ponownie obniżały.
-To nic nie zaboli.- stwierdzi. Ścisnął mocniej dziewczynę.
-Melania...-wyszeptała zapłakana Fanta.
Odwróciła się słysząc prośbę w głosie koleżanki. Nadal stała na balustradzie. Ostatkiem sił wypuściła mackę pomiędzy brunetką a wampirem. Cień wciągnął Brytyjkę w swoje oblicze. Znalazła się na balkonie blisko Melanii.
- Słuchaj ona nie jest zdecydowana. Chcesz jej zabrać życie - jej słowa przybyły do Liam'a z wiatrem.
Rozpuszczone włosy falowały na wietrze. Balansowała na cienkiej granicy. Podczas walki zgubiła gdzieś czapkę. Dotknęła włosów i założyła niesforne kosmyki za ucho.
Fanta słyszała kroki, Liam odszedł. Jej usta lekko się otworzyły wypuszczając krótkie słowo.
-Dziękuję.
Adrenalina opadła. Odszedł, nie walczył dalej, to był sukces. Melanii zakręciło się w głowie. Zachwiała się i spadła z pierwszego piętra. Jednak nie było słychać upadającego ciała. W ramionach trzymał ją chłopak o włosach czarnych jak noc.
-Melania!- krzyknęła przerażona Fanta, chwyciła balustradę. Miała zamiar skoczyć, lecz widząc chłopaka zmieniła zdanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiedy będzie o Damianie?
OdpowiedzUsuńWidzę, że Melania w cudowny sposób wykrzesała moc z swojego wnętrza, tak tak te pokłady ludzkiej psychiki. Na razie nieźle się napięła sytuacja, brawo.
O Damianie będzie za 2 może 3 miesiące :D
UsuńTak te pokłady psychiki XD
Długo, długo...
UsuńDoczekasz się :D
UsuńOby nie było wielkiego rozczarowania...
UsuńA czemu niby rozczarowanie?
Usuń