czwartek, 3 stycznia 2013
Pogrzeb
Z nieba spadały krople deszczu. Dosyć szybko ulice, trawa, drzewa zamokły, połyskiwały odbijając światło słoneczne zza chmur. Melania założyła czarną sukienkę, którą kiedyś kupiła jej mama. Nie miała okazji, żeby ją włożyć, dzisiejszy dzień potraktowała jak święto. To będzie jej dzień pełen wspomnień o matce, wspólnie spędzonych chwilach. Chciała pożegnać ją ostatni raz. Lecz gdy zobaczyła ją w trumnie, wyglądającą jakby spała, nie wytrzymała. Przytuliła martwe ciało matki, nie dając się oderwać od niego. Rodzina płakała widząc reakcję nastolatki. Mrok oderwał ją od trupa zabierając z miejsca ostatniego pożegnania. Melania nie mogła uwierzyć, że to już koniec, że nigdy nie zobaczy już matki. Jedynie w wspomnieniach. Cały pogrzeb milczała. Wylała już tyle łez. Nie starczyło jej na te chwilę. Powoli wszyscy rozchodzili się. Nastolatka stała przed grobem niewzruszona na odchodzących ludzi.
- Chodź – ponaglił siostrę Mrok.
- Chcę zostać z mamą. Proszę – błagalnym wzrokiem spojrzała na brata.
- Ok. , ale jakbyś potrzebowała pomocy, to zawołaj – powiedział chłopak.
Pokiwała głową na zgodę. Brat odszedł zostawiając Melanię samą przed grobem matki. Przysiadła na zimnej ziemi nie zważając na chłód wiatru.
- Mamo – wyszeptała cicho dziewczyna – Nie zdążyłam ci tylu rzeczy opowiedzieć. Zbyt bardzo z tym zwlekałam. A chciałabym żebyś wiedziała. Nie martw się o mnie tam w niebie – powiedziała – Ja chyba znalazłam koleżankę, co prawda niezbyt mnie słucha i nie pamięta pewnie co do niej mówiłam, ale ona chyba mnie lubi. Poznałam także fajnego chłopaka. I całowałam się z nim – uśmiechnęła się do grobu – To był magiczny pocałunek. Tak jak mi opowiadałaś. Czułam jakbym miała motylki w brzuchu. Poznałam także brata. Jest trochę wredny i nadopiekuńczy, więc on się mną zaopiekuje. Polubiłam go. Wiesz, że nawet mi bajkę opowiedział? – zaśmiała się smutno Melania. – Nadal będę zapełniać nasz album – zapewniła. - Obiecałyśmy sobie przecież. Nie przestawać robić zdjęcia.
Wyciągnęła aparat i zrobiła zdjęcie grobu.
- To będzie twoje ostatnie zdjęcie mamo – szepnęła.
Usiadła z powrotem na ziemi i siedziała wpatrując się z nadzieją na grób. Powoli zaczynało robić się ciemno, ale dziewczyna jakby tego nie zauważyła. Pozostała na swoim miejscu.
Fanta obudziła się w domu. Musiała wrócić nie wiedząc o tym. Przypomniała sobie o pogrzebie matki Melanii. Przecież umarła, a znając już tak brata Melanii, na pewno szybko go zaplanował. Musiała to sprawdzić. Ubrała się w jeansy, bokserkę i nowe adidasy, założyła na siebie płaszcz. Prędkość zaniosła ją prosto na cmentarz, słyszała różne szepty, które zaczęły ją dręczyć. Zaczęła szukać wzrokiem jakiegoś napisu, sama nie wiedziała jakiego, dlatego patrzyła czy nigdzie nie ma Melanii. Zauważyła ją i podbiegła do niej i chwyciła za ramię.
-Przykro mi... Nie...-jąkała się.-Chciałabym ją ożywić, ale nie...nie mogę i wątpię czy się tak da, ale wiedz...że nigdy bym nie chciała, żebyś cierpiała.
Niewidzącym wzrokiem spojrzała na Fantę. Nie od razu zorientowała się kto ją dotyka. Miała nadzieję, że to matka. Zamrugała powiekami, by pozbyć się mgły zasłaniającej oczy. Powoli rozróżniała kształty. Pierwsze co rzuciło się jej w oczy to blask czerwonego błysku. Szybko otrzeźwiała zabierając swoje ramię od koleżanki. Zabolało. Fanta nie zdawała sobie sprawy ze swojej siły. Melania pomasowała sobie rękę w miejscu dotknięcia przez wampirzyce. Wstała z ziemi nie spuszczając wzroku z grobu.
- Idź do światła mamo - powiedziała - Ciemność należy do twoich dzieci.
Następnie odwróciła się do Fanty. Oczy od kilku godzin miała zaczerwienione. Ledwo widziała, jednak nie potrzebowała oczu do patrzenia. Wyczuwała przedmioty, osoby za pomocą swej mocy.
- Ja także umrę - oznajmiła Melania - Ty także będziesz stała nad moim grobem.
-Wiesz, że moja nieśmiertelność, nie jest zupełna.-odpowiedziała Fanta. Mrugnęła oczami, skuliła głowę.- Ty pierwsza możesz stać na moim grobie...jeżeli ktoś w ogóle zrobi mi pogrzeb.
- A czasem wampiry nie zamieniają się w popiół? - zastanowiła się Polka.
-Tsa... A czy wiesz, że ludzi tez można spalić i wsadzić do takiego czegoś jak urna? - zaśmiała się Fanta. Popatrzyła na Melanię.
- Słyszałam - zgodziła się Melania ponownie zerkając na grób. "Ona już nie wróci" pomyślała. - Nie umrę tak szybko. Z tego co opowiedział mi brat nie tak łatwo nas zabić. - zamilkła na chwilę. - On wie dużo na temat świata, o którym myślałam, że istnieje tylko w książkach - dodała.
-Myślisz, że jeszcze może być tak jak wtedy przy fontannie? - spytała nie pewnie. Czuła ,że musi zadać to pytanie, tyle się zmieniło.
- Dlaczego zamieniłaś się w wampira? - odpowiedziała pytaniem.
-Twój brat mnie do tego sprowokował, a Liam...on mi pomógł. Gdy nie było ciebie, on był przy mnie, przynajmniej próbował,aż sama się go nie pozbyłam.-wyznała Fanta.
- Dla mnie to nie jest powód - oznajmiła - Myślałaś wtedy wyłącznie o sobie. Nie mogłam przy tobie być, bo walczyłam z tym Liamem, który się ze mnie śmiał. Jego szyderczy śmiech nadal brzmi w moich koszmarach. Wygrał ze mną, a ja przegrałam. Ty zaś w ogóle nie walczyłaś, poddałaś się od razu, nie zważając na to, że ja poświęciłam dla ciebie swoją energię. A potem straciłam matkę. I ja się ciebie pytam, gdzie ty wtedy byłaś, kiedy ja potrzebowałam pomocy?
-Byłam..przy Małgosi. Walczyłam! Tylko nie z tym kim powinnam...-wyszeptała.
- Straciłaś szansę normalnego życia. Ty także umarłaś. No bo co teraz będziesz robić? - spytała.
-Robić to co powinnam. Zmniejszać pokusę...- wyszeptała. Zamurowało ją, poczuła zapach krwi. Kolejny raz coś ją prowokowało.-Znowu...
Zignorowała ostrzeżenie Fanty kontynuując:
- A ja będę żyć. Chodzić do szkoły, marzyć, planować przyszłość, studiować, rodzić dzieci, starzeć się. Sama skazałaś się na taki los, próbowałam cię przed tym wybronić. - powiedziała ze smutkiem.
-Dzieci? Że....Ja i Liam sobie poradzimy. Wiedziałam...-przerwała. Zapach ją dręczył, tak samo jak szepty. Złapała się za głowę, wysunęła kły. Oczy jej zabłysły.-Zaraz...
- Bałaś się go - przypomniała sobie Melania - Ale jednak planujesz z nim przyszłość. Nie rozumiem cię.
Otoczyła swoje ciało cienistym pancerzem, szczególnie okolice szyi. To nie to, że nie ufała Brytyjce, ale nie znała wampirów, nie widziała, czego się po nich spodziewać. Dlatego wolała się ubezpieczyć.
- Czyli ja cię zostawiłam tak? - spytała rozgniewana. - No świetne rozumowanie. Idę do brata.
Odwróciła się od wampirzycy i stanęła jak wryta. Przed nią stał Oskar.
- Oskar?
Jednak on nie patrzył się w jej stronę, wzrok utkwiony miał w Fancie.
-Mhmmm...dziwna sytuacja.-zaśmiała się lekko Fanta.- No... to.... tak, zostawiłaś mnie.
Melania wściekła ponownie zwróciła się do Fanty:
- Niby kiedy? Jesteś egoistką myślącą tylko o sobie. Masz wszystko, ja mam niewiele. Powiedz kto bardziej potrzebuje pomocy - wysyczała.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Melania z nią gada? Niezła wola, poczuła się zdradzona przez koleżankę i na domiar w tym samym czasie zginęła jej matka.
OdpowiedzUsuńPokusa życia wiecznego zbyt kusząca? za mała wyobraźnia? a może niewiedza? Sama wybrała ona swój marny los ;P
Melania z nią gada, bo potrzebuje towarzystwa. Dziwne są perypetie jej psychiki :)
UsuńNie wiem dokładnie :)