czwartek, 10 stycznia 2013

Rozmowa


Podszedł do grobu matki podnosząc wieńce, które spadły podczas wznieconego wiatru.
Fancie zrobiło się trochę żal chłopaka, dlatego do niego podeszła.
-Oboje musimy odnaleźć Melanię, bo nam obojgu na niej zależy.- powiedziała Fanta i chwyciła go lekko za łokieć.- Bo nikt z nas nie jest egoistą...
- Ja wiem gdzie ona jest, ale nie pójdę tam. - rzekł - Już dwie osoby poświęciły się dla mnie, żebym nie trafił do laboratorium. Nie zmarnuję ich poświęcenia. Muszę znaleźć inny sposób, żeby ją stamtąd uwolnić.
-Wiem, że coś wymyślisz. Lecz...jeżeli Oskar ją gdzieś indziej zabrał? To też jest możliwe.-stwierdziła Brytyjka.
- Jest w siedzibie - powiedział pewnie. - Zastawia na mnie pułapkę i przy okazji na ciebie. Nawet nie zatarł za sobą śladów...
-Ona mówiła mi o czymś, ty tez powinieneś o tym wiedzieć, on może ją kochać.-ciągnęła Fanta.
Spojrzał na nią zdziwiony.
- To niemożliwe - wyszeptał. - Co ona mówiła? - spytał się zdenerwowany.
-W szpitalu, on ją pocałował czy coś takiego.-zaczęła Fanta.
Mrok usiadł na jednym z nagrobków. Dłońmi złapał się za głowę.
- To teraz oboje mają przerąbane - powiedział wściekły. - Im nie wolno się wiązać z takimi jak my. W co się wplątała moja siostra....
Dziewczyna usiadła koło niego.
-Ona po prostu kocha.-wyjaśniła Fanta.
- Co wy możecie wiedzieć o miłości? - Wyciągnął ze swojego płaszcza chusteczkę, wodę utlenioną, polał swoją rękę, lekko się przy tym krzywiąc. Następnie owinął poranioną dłoń w chusteczkę. - Jeszcze nie wiecie co to miłość. Dopiero buzują wam hormony i same nie wiecie czego chcecie.
-A czy ty wiesz co to miłość? - spytała niepewnie.
Zastanowił się. Świeże rany szczypały. Przesunął zdrową dłonią po włosach.
- Myślałem, że wiem - wyznał - Jednak się pomyliłem.
Jej dziewczęca dłoń dotknęła jego klatki.
-To się czuję tu, ono nigdy się nie myli.-wyszeptała Fanta.
- Heh, za dużo książek czytasz - stwierdził Mrok, wstając. - Lepiej tu nie zostawać zbyt długo. Duchy są urażone próbą walki na ich ziemi, może być nieprzyjemnie.
-Żadnych.-zaprzeczyła Fanta i wstała.
- To za dużo filmów, na jedno wychodzi - machnął ręką.
Nie zamienił się w cień, wolał pozostać w ludzkiej formie. Fanta swoim pokazem obudziła większość łowców, duchów i wszelkiego rodzaju stworzeń, które nie lubią kiedy ktoś włazi na ich posesję. W przeciwieństwie do siostry krok Mroka był spokojny. Nigdzie się nie spieszył, zbyt bardzo lubił spacerować, żeby przyspieszać kroku. Wyciągnął z kieszeni woreczek z dziwnie wyglądającym proszkiem. Kiedy wraz z Brytyjką opuścili teren cmentarza, sypnął proszkiem w stronę terytorium duchów.
- Śpijcie dalej - powiedział krótko.
-Co to za proszek? - spytała Fanta. -Może i za dużo filmów, ale ja wiem co to miłość.
- Wątpię - zaprzeczył - Ten proszek to sen - uśmiechnął się. - Sen dla duchów, kupiłem go kiedy zaatakowały mnie duchy na cmentarzu, jak byłem dzieckiem. Nieprzyjemne uczucie - skrzywił się na wspomnienie.
-Jakoś żyjesz, to znaczy, że nie zabijają.-stwierdziła.
- Oczywiście, że nie zabijają - zaśmiał się Mrok - One tylko próbują przejąć twoje ciało.
-Tak jak ten we mnie? - spytała szybko.
- Pewnie i tak - zgodził się chłopak - Ale wiesz, że można go łatwo wygonić?
-Nie wiem. Mam go od urodzenia, przynajmniej tak myślę, cały czas go słyszę.-wyznała Brytyjka.
- Wystarczy iść do egzorcysty.
-Nie mogę, powiedzmy, że on o mnie dba.-powiedziała Fanta i przybliżyła się trochę do chłopaka.-On mi daję siłę.
- A po cholerę ci taka siła? - spytał się Mrok.
Przeszli razem już spory kawałek. Chłopak wiedział dokąd zmierza, a Brytyjka szła za nim.
-Co to cho...nie ważne. Po prostu on mi daję siłę, gdy czegoś się boję zawsze się mu buntuję i zdobywam pewność siebie. Myślisz, że jak śpiewałam w tamtym k...a tak, tego też nie wiesz.-zaśmiała się cicho Fanta.
- Pewność siebie to naturalna zdolność człowieka, nie potrzebny ci do tego jakiś głupi duch - pokręcił głową.
-On nie jest głupi! - zaprzeczyła Fanta.- Nie zrozumiesz tego, moje ciało ma dwie dusze i tyle....Znaczy, tak jakby już jedną.
- To ty nie rozumiesz życia - odpowiedział.
Doszedł do bloku w którym mieszkał razem z siostrą. Odwrócił się do Fanty.
-Tak samo jak ty o miłości.- stwierdziła.
- O miłości wiem więcej niż ty o życiu - odrzekł Mrok. - Eh - westchnął. - Nie myślałem, że to powiem, ale jak chcesz to możesz wejść - wskazał na blok.
-Z przemiłą chęcią.- odpowiedziała zadowolona Fanta.
Przepuścił dziewczynę w drzwiach. Blok nie był duży. Posiadał tylko 3 piętra. Bardziej przypominał kamieniczkę niż blok, jednak został uznany za zwykły budynek niż zabytkowy. Mieszkali na 2 piętrze. Otworzył drzwi od mieszkania, wpuszczając Brytyjkę do środka.
- Zrobię herbatę - zaproponował Mrok. - Salon czy też jak to zwą pokój gościnny jest w prawo.
Udał się do kuchni w celu wstawienia czajnika.
Fanta poszła do salonu, stała tam i wszystko obserwowała. Takie mieszkania często widywała, zwłaszcza u nie których kuzynów mamy. Chłopak zaparzył herbatę, wyłożył na talerz kilka rodzajów ciastek, które zakupili wraz z Melanią. Mieli zapchane przez nie szafki. Dobrze, że tak często miewają gości, przynajmniej ktoś to zje. W jednej z szafek znalazł kieliszek. "To mi się przyda" - stwierdził w myślach. Wziął swoją kawę, herbatę w jednej ręce, w drugiej ciastka i kieliszek. Udał się do pokoju.
20:29:38
moment doślę jeszcze kawałek
20:31:09
Brytyjka stała na środku pokoju rozglądając się dookoła.
- Wiesz, że możesz usiąść? - zapytał wskazując na fotel.
Sam położył ciepłe napoje, ciastka i skierował się do barku. Otworzył. W środku było pusto. Trochę się tym zawiódł. Poszperał w nadziei na jakiś trunek. Natrafił na jakiś likier. Nie znosił tych słodkich sików, ale niczego mocniejszego nie miał. Wziął butelkę i postawił na stole przy swojej kawie.
Fanta usiadła na fotelu, ale nadal rozglądała się po mieszkaniu.
-To... -zaczęła nie potrafiąc skończyć.
- Co? - spytał Mrok nalewając sobie trunku.
-Co to znaczy cholera? - zaryzykowała Fanta, uśmiechnęła się szeroko.
- Takie przekleństwo - odpowiedział. Spróbował likieru, skrzywił się. Jednak za słodkie.
-To czemu tak powiedziałeś? - spytała ponownie.
- Bo byłem wściekły? - ponownie upił łyk trunku. Taka sama reakcja jak poprzednio. Chwycił jedno z ciastek, popił kawą. Pozbył się nieprzyjemnego posmaku.
-Czemu ciągle to pijesz? Wątpię, czy to coś pomoże.- stwierdziła Brytyjka.
- Przestałem pić - wskazał na kawę. - Potem kupię sobie coś mocniejszego. To jakieś siki a nie alkohol. - patrzył z obrzydzeniem na likier.
Fanta milczała.      
- Częstuj się - zachęcił chłopak. Kiedy już uspokoił nerwy, rozsiadł się wygodnie na fotelu.
Fanta wzięła jedno ciastko, zjadła je.
-Tooo...o czym porozmawiamy? - spytała.
- To ty szłaś za mną, więc mnie się nie pytaj - powiedział popijając kawę.
-Ale to ty zaprosiłeś mnie tu.-powiedziała Fanta.
- A co miałem powiedzieć? Idź do domu? - zaśmiał się Mrok.
-Heh... Mam pytanko...-powiedziała.
- Śmiało pytaj - zachęcił dziewczynę.
-Dlaczego ...no nie wiem jak to powiedzieć, hm... co według ciebie znaczyć "kochać"? - spytała lekko zawstydzona.
- mhmmm - zastanowił się chwilę - Kochać to znaczy być dla kogoś. Żyć tym samym rytmem serca. Być razem mimo przeciwieństw. Świetnie to opisuje Happysad w zespole - dodał Mrok.
-Dlaczego wcześniej tego nie powiedziałeś?- zadała kolejne pytanie.
 - Kiedy wcześniej? - zapytał zamyślony.
-No na cmentarzu...Przed tym jak ja powiedziałam to co myślę o miłości.- odpowiedziała.
- A bo wtedy pytałaś o miłość, a nie o kochanie, a to różnica - uśmiechnął się Mrok.
-Okej...-zaśmiała się cicho Fanta. - Ostatnie pytanie, a potem ty możesz mnie pytać o co chcesz, jak chcesz.
- Chyba raczej wiem już sporo na twój temat. Tkwiłem w cieniu Melanii - przypomniał.
-Dlaczego sądzisz, że byłam lub jestem egoistką? - spytała.
- I pewnie mam odpowiedzieć na to pytanie - stwierdził Mrok. - Wiesz tego jest dużo. Serio chcesz usłyszeć? - upewnił się chłopak.
-Tak.-odpowiedziała stanowczo.
- Bo nie słuchasz dokładnie co do ciebie mówi druga osoba - zaczął. - Myślisz głównie o sobie i swoich problemach, problemy innych dając na drugi plan. Melania zużyła sporo energii, żeby uchronić cię przed wampirem, jednak nie pomogłaś jej w tym i sama się wepchnęłaś w jego ramiona. Kiedy pytałem się o uczucia Melanii, zbyt bardzo byłaś skupiona na tym, że właśnie cię obraziłem. W sumie nie miałaś żadnego powodu do zamiany w wampira. A tymczasem utknęłaś w ciele nastolatki i tak naprawdę nigdy już nie dowiesz się co to życie. Fanta zasłoniła twarz dłońmi, cicho zaszlochała. W tym momencie dopiero się ocknęła, że popełniła tyle błędów.

1 komentarz: