-Ja już
pójdę.-wyszeptała i wstała.
- Nie
musisz wychodzić - również wstał. - odpowiedziałem na twoje pytanie jak
chciałaś.
-Wiem...Ale
nie wiem czemu mnie tu zaprosiłeś, tyle zrobiłam złego, z resztą sam wiesz.
Nienawidziłeś mnie, a teraz? - spytała.
-
Nienawidziłem? - spytał zaskoczony. - Wpierw musiałbym cię kochać, żeby nienawidzić.
A zaprosiłem z czystej kultury i żeby zabić czymś myśli.
-To czemu
byłeś taki wredny? - zadała kolejne pytanie, cały czas pytała. Prosiła w duszy
o to, by choć raz odpowiedzieć.
- Bo taka
moja natura – przyznał się – Akurat byłem na ciebie wściekły, bo przez ciebie siostra
o mało nie skręciła kark.
-Dokładnie,
ona sama przyszła mnie ratować, ja sama na początku o niczym nie wiedziałam.-
wyznała.
- A teraz
zastanów się co powiedziałaś - oparł się o ścianę. - Ja ci odpowiadam na twoje
pytania, a ty się bronisz.
-Nie...co? -
spytała.
-
Odpowiedziałem na twoje pytania, a ty je komentujesz - uśmiechnął się.
-Wiem...I
tak niektórych wyrazów nie zrozumiałam.-zaśmiała się i podeszła kawałek do
chłopaka. -Dzięki, że mi to uświadomiłeś.
- Spooko -
powiedział przeciągając głoskę. - Jeśli chcesz prawdy wal do mnie - dodał ze
śmiechem.
- Pan
szczery do bólu.- zaśmiała się kolejny raz.-To dobrze.
- No dobra.
To dobrze, że dobrze - przyznał Fancie. - Czy przypadkiem rodzice się o ciebie
nie martwią? Bo w sumie chyba trochę godzin minęło.
-Uważaj, bo
będą o mnie pamiętać. -stwierdziła.
- yhm. A ta
wypowiedź do czego? - zdziwił się Mrok.
-Nie będą
się martwić!- powiedziała wesoła Fanta.
- Czyli
powiadasz, że ty byłaś ich wpadką i trzymają cię tylko dlatego, że nie przystoi
pozbywać się dziecka z własnej krwi - spekulował - Że nie interesujesz ich ty
jako ty?
-Nie. Tego
nie powiedziałam, po prostu chcieli, by nikt obcy nie zabrał ich majątku.
Dlatego mam tyle służby. Dbają o przyszłość ich całego majątku.-wyjaśniła.
- Czyli
mają cię tylko dla spadku - zrozumiał Mrok. - A to gnidy. Ja pewnie zrobiłbym
im na złość i wszystko rozdał. - zaśmiał się złośliwie.
-Nie mogę.
Ojciec kazał by mnie zabić! Dla niego pieniądze to wszystko, ale... Czasem tam
się odezwie i poudaję dobrego ojca.- stwierdziła.
- pff -
prychnął - Bogaci mają zabawne sposoby na chronienie majątku. I zamieniając się
w wampira chciałaś się chronić? Czy poszłaś do wampira tylko dlatego, że ja cie
wkurzyłem? - zapytał z ciekawością.
-Bo ty mnie
zdenerwowałeś.-odpowiedziała.
Z początku
przyglądał się dziewczynie. Wiele przeszła, brakowało jej miłości i nagle
zobaczyła jego, broniącego tak swojej siostry. Fakt to musiało ją zaboleć.
Jednak nie mógł powstrzymać śmiechu. Tak, więc roześmiał się zginając się w
pół. Rozśmieszyła go swoim powodem zamiany w wampira. Słyszał wiele wersji, ale
ta chyba będzie jego ulubioną.
-To aż
takie śmieszne? - spytała z szerokim uśmiechem.
- Bardzo -
przytaknął Mrok, powstrzymując się od śmiechu. - No bo zamieniłaś się w
wampira, bo cię zdenerwowałem. To jest zabawne - dodał ze śmiechem.
-Heh...-
wyszeptała.
- Nigdy nie
podejmuj decyzji pod wpływem emocji - pouczył dziewczynie. Na twarzy widniał
uśmiech. Lekko pogroził jej palcem. - To masz nauczkę.
-Zaczynasz
mnie już dołować...-wyznała.
Wzruszył
ramionami.
- Za bardzo się przejmujesz - oznajmił. - W życiu widziałem wiele cierpienia. Gdybym przejmował się tak jak ty teraz, stałbym się ponurym człowiekiem. A tak to potrafię się śmiać nawet gdy sytuacja jest beznadziejna. A może już tak nie stójmy tylko usiądźmy? - zaproponował. - Nastałem się na pogrzebie.
- Za bardzo się przejmujesz - oznajmił. - W życiu widziałem wiele cierpienia. Gdybym przejmował się tak jak ty teraz, stałbym się ponurym człowiekiem. A tak to potrafię się śmiać nawet gdy sytuacja jest beznadziejna. A może już tak nie stójmy tylko usiądźmy? - zaproponował. - Nastałem się na pogrzebie.
-Jasne.-odpowiedziała
i usiadła na fotelu.
Mrok usiadł
na kanapie. Sięgnął po swoją kawę, która okazała się zimna. Z nadzieją
pomieszał płyn i upił łyk. Niestety nadal była zimna. Westchnął.
- No to mam poważny problem - powiedział z powagą - Kawa mi zmarzła.
Po czym wybuchnął śmiechem. Przez całą rozmowę zastanawiał się co z Melanią. Nie wysłała żadnego sms, nie zostawiła wiadomości. Nie mógł do niej iść, tylko ta rozmowa go jakoś ratowała przed chodzeniem po ścianach. Kiepsko się spisał, a obiecał, że będzie chronić siostrę ze wszystkich sił. Spędził z nią zaledwie dwa dni, a ona przepadła. Beznadziejna sytuacja.
- No to mam poważny problem - powiedział z powagą - Kawa mi zmarzła.
Po czym wybuchnął śmiechem. Przez całą rozmowę zastanawiał się co z Melanią. Nie wysłała żadnego sms, nie zostawiła wiadomości. Nie mógł do niej iść, tylko ta rozmowa go jakoś ratowała przed chodzeniem po ścianach. Kiepsko się spisał, a obiecał, że będzie chronić siostrę ze wszystkich sił. Spędził z nią zaledwie dwa dni, a ona przepadła. Beznadziejna sytuacja.
-He he i
dobrze ci tak! - zaśmiała się Fanta.
Uniósł kubek
przechylając go nad herbatą Brytyjki.
- Wuala - zaprezentował Mrok. - Herbata ala kawa. Na zdrowie - trącił swoim kubkiem w kubek dziewczyny i wypił wszystko do dna.
- Wuala - zaprezentował Mrok. - Herbata ala kawa. Na zdrowie - trącił swoim kubkiem w kubek dziewczyny i wypił wszystko do dna.
-Wiesz co?
- spytała.
- Wiem
sporo - odpowiedział. - Ale nie wiem czy to co ty wiesz - uśmiechnął się.
-Nie mogę
uwierzyć, że ty się śmiejesz.-wyznała.
- A czemu
miałbym się nie śmiać? - spytał.
-Nie
wiem...-stwierdziła i się szeroko uśmiechnęła.
- No ja tym
bardziej nie wiem - przyznał Mrok. - W twojej głowie nie siedzę, na szczęście.
-A co z
Melanią? - spytała cicho Fanta.
Spochmurniał.
No i musiała przypomnieć, musiała. Właściwie to czego się spodziewał. Widziała
łowcę w akcji i sprzed jej nosa zabrana została jej koleżanka. Mógł się
domyślić, że będzie chciała uwolnić ją jak najszybciej. Ale tak się nie da.
Sprawa była poważniejsza niż myślała dziewczyna. Ona sobie nie zdawała sprawy w
jakie bagno się wpakowała.
- Jak to co? Nic na razie. Trzeba poczekać, a może wyślą jakąś wiadomość - zabrał ciastko z talerza i ponuro je pogryzał. Popsuła mu taki dobry nastrój.
- Jak to co? Nic na razie. Trzeba poczekać, a może wyślą jakąś wiadomość - zabrał ciastko z talerza i ponuro je pogryzał. Popsuła mu taki dobry nastrój.
Fanta
szybko wstała i ukucnęła tuż przy nim.
-Jak się nie uśmiechniesz to zabiorę ci ciastka! - zagroziła.
-Jak się nie uśmiechniesz to zabiorę ci ciastka! - zagroziła.
- Heh
Melania już próbowała - odparł. - Za mała jesteś. - Chwycił kilka ciastek
wpakowując je sobie do kieszeni. - Mam zapas oznajmił, tego mi nie zabierzesz.
-Skąd taka
pewność? - spytała.
- Bo to się
źle dla ciebie skończy - pogroził palcem.
-He
he...-śmiała się Fanta.
Na twarzy
Mroka pojawił się uśmiech. Myśli z powrotem odpędziły szarą rzeczywistość.
Cieszył się chwilą, póki mógł jeszcze sobie na to pozwolić.
-Wiesz co?
- zadała kolejny raz to pytanie.
- Nie wiem.
Coś za dużo wiesz cosiów mi wysuwasz - stwierdził.
-Masz ładny
uśmiech.-powiedziała półszeptem Fanta.
- Dzięki. A
ty nie jesteś aż tak egoistyczna jak myślałem - skomplementował dziewczynę
szeroko się przy tym uśmiechając.
-Miło to
słyszeć.-odezwała się z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Ależ
proszę. - powiedział z powagą Mrok, po chwili wybuchając śmiechem.
Fanta
śmiała się wraz z chłopakiem.
Ten post ukazuje wasze dusze... a tak z innej strony, chyba chciałaś ukazać, że niektórzy potrafią się śmiać?
OdpowiedzUsuńNo tak :). Moją dusze? Ja gram XD
Usuń